I wcale nie mam na myśli igrzysk paraolimpijskich.
Ostatnia dekada sierpnia. Znów robi się upalnie. Chyba trochę nietypowo jak na tę porę roku. Kończą się wakacje (no dobra, nie dla wszystkich). Widać to już nawet po większym ruchu na ulicach miast. Skończyła się też olimpiada. Ale my, w Polsce, mamy jeszcze ciągle inne igrzyska. Przedstawiciele obecnej władzy co i rusz donoszą o skandalicznych nieprawidłowościach, do jakich miało dojść za czasów poprzedników. Konkretów, choćby w postaci skierowania aktów oskarżenia do sądów, jak na razie nie ma. Ks. Michał Olszewski i dwie panie oskarżane o machloje w Funduszu Sprawiedliwości dalej w areszcie. Czy jeśli zapytam czemu tak długo to trwa, skoro już parę miesięcy temu ich wina przedstawiana była jako coś oczywistego, to znaczy że jestem głupi i się nie znam? No bo, na mój chłopski rozum, skoro prokuratorzy ciągle zbierają dowody, to znaczy że tych kilka miesięcy ich nie mieli, nie tak? A mimo to w sprawie ferowano już wyroki.
Media, nie tylko opozycyjne, donoszą za to o obsadzaniu stanowisk w instytucjach zależnych od państwa różnymi „znajomymi królika”. Nie dziwota: osiem lat postu zrobiło swoje; trzeba odbić sobie zaległości. Łapczywość w tej konsumpcji stanowisk już zresztą wyszła bokiem jednemu z wiceministrów sprawiedliwości, który – jak się tłumaczył – „nie wiedział”. Zobaczymy co będzie dalej. Póki co w świetle powyższych faktów to ciągłe podnoszenie, że poprzednicy kradli, traktuję jako „zasłoną dymną”. Wiadomo przecież kto i w jakich okolicznościach najgłośniej krzyczy „łapać złodzieja”, prawda? Wskazanie ludziom „wspólnego wroga” to elementarz technik manipulacji. Niestety, na wielu – jak się okazuje – działa.
Jest jeszcze oczywiście problem z lekcjami religii w szkole. Hm... To chyba nie element owej „zasłony dymnej”. Choć przy okazji różne niepowodzenia tej władzy na innych płaszczyznach może przykryć. To obraz tego, jak polskie lewicowe środowiska rozumieją służbę władzy na rzecz obywateli. Obraz tego, jak rozumieją zapisaną w konstytucji bezstronność państwa w sprawach religii czy takie wartości jak tolerancję i dialog. W sumie też jak traktują obowiązujące w Polsce prawo. Ech – chciałoby się westchnąć – przecież nic tak nie obnaża prawdy o człowieku, jak jego własne postępowanie, prawda? Słowa, deklaracje nic nie znaczą, jeśli przeczą im czyny. Gdy znów ktoś z lewej strony będzie pouczał o potrzebie dialogu i tolerancji, warto o tym pamiętać.
Nieciekawie się zrobiło w tej nasze Polsce, nie ma co. Dla mnie samego to ważna „lekcja powtórkowa”: nie pokładać nadziei w doczesności, społecznych ubezpieczeniach, w politycznych układach, kwitnącej gospodarce czy demokratycznej woli ludu. Bo człowiek, choć z natury dobry, jest przecież zraniony grzechem. Gdy ludzkie kolano nie zgina się przed Bogiem, to, co wydaje się dobre, mocne i pewne, szybko ulega zepsuciu i rozkładowi. Jedynym, co w naszym życiu naprawdę pewne, jest to, co tak wielu odrzuca. Że Bóg jest, że chce dla nas jak najlepiej i że kiedyś nastanie Jego królestwo.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).