Święty Tomasz z Akwinu mówił o wierze szukającej zrozumienia. Dziś możemy mówić o zrozumieniu, szukającym wiary.
Okres przedświąteczny. Wiadomo – promocje. Bardziej kojarzone z nadchodzącym Bożym Narodzeniem niż śpiew wielkich antyfon. Jak w „Niechcianej kolędzie” Kuby Kubowicza: „Pustoszeją kościoły, tłum po sklepach się pęta, giną wieprze i woły – znak, że idą już Święta”. O ich bliskości przypominają częstsze niż zwykle dzwonki telefonów od telemarketerów. Książka pod choinkę, najszybszy Internet, zestaw narzędzi, ciuchy dla niewiedzących w co się ubrać. Żeby tylko telefony… Zrobiłem nawet listę sieci i firm, w których z całą pewnością nie zrobię w przyszłym roku zakupów właśnie za nachalne, często prymitywne reklamy, jakimi na wszelkie sposoby usiłują zachęcić do kupna – powiedzmy sobie szczerze – produktów, z którymi po Świętach nie za bardzo będziemy wiedzieli co zrobić.
Po tym przydługawym wstępie chcę Czytelnika uspokoić. Nie chodzi o kolejną promocję. Chociaż – dwa (a nawet trzy) zamieszczone niżej cytaty być może zachęcą kogoś do adwentowej refleksji nad stanem naszej wiary. W ostatnim – stan wiary – oczywiście echo do słynnego wywiadu, jaki ówczesny kardynał Ratzinger udzielił Vittorio Messoriemu w 1985 roku. Sporo zmieniło się przez te prawie czterdzieści lat, aktualną pozostaje teza: „prawdziwa reforma polegałaby na uczynieniu wszystkiego, co doprowadziłoby do zniknięcia z Kościoła tego, co jest nasze, aby lepiej stało się widoczne to, co jest Jego, Chrystusa”.
Zatem dwa cytaty z opublikowanych w ostatnim czasie wywiadów.
Prof. Chantal Desol dla KAI: „Nie przekonamy już współczesnego nam człowieka prawdą dogmatu. Nie tylko dlatego, że jest wrogo nastawiony do religii, ale dlatego, że jest źle nastawiony do wszelkiego rodzaju dogmatów, do prawd głoszonych ‘z wysoka’ (…) W obecnych czasach, czyli w momencie, gdy znajdujemy się na niskiej fali i jesteśmy często nienawidzeni z powodów historycznych, jestem przekonana, że możemy przekonywać jedynie przez świadectwo”.
Prof. Marcin Matczak dla miesięcznika W drodze: „Pomijanie rozumu i nadzieja, że dzieci oświecenia odnajdą prawdę, w tym prawdę religijną, bezpośrednio przez wiarę, mogą być nie do końca prawdziwe (…) Dlatego tak się upieram przy tym, że głoszenie wiary dzieciom oświecenia powinno w pierwszej kolejności kłaść nacisk na zrozumienie, a nie na objawienie”.
Co ciekawe i warte zauważenia. Pierwszy głos z kraju wybitnych teologów, szczycącego się swoją kulturą, do pewnego czasu przekonanego, że jest intelektualnym pępkiem świata. Drugi z ojczyzny profesora Mariana Zdziechowskiego, rektora Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, zarzucającego w międzywojniu polskiej inteligencji religijny antyintelektualizm. Od tamtego czasu chyba niewiele się zmieniło. Jeśli – na gorsze.
Zastanowiwszy się spokojnie dojdziemy do przekonania, że nie są to głosy przeciwstawne. Choć w internetowych komentarza zdążono już zarzucić pani profesor „dobrolubizm”. Jej zdaniem świadectwo polega między innymi na kształtowaniu wiary, przechodzącej już nie przez struktury, ale „przez nas, przez nasze osoby (…) Przez codzienną pracę na rzecz poprawy, połączoną z głęboką świadomością egzystencjalnej niedoskonałości”. To promieniowanie obecnością i przykładem, a nawet męczeństwem prowokuje innych do stawiania pytań. Najpierw „dlaczego żyjesz tak, a nie inaczej”. Następnie o osobę Jezusa, cud, zmartwychwstanie, życie wieczne, uzdrowienie – nie zawsze oczywistych dla zewnętrznego obserwatora. A nawet dla kogoś, kogo religijność jest owocem tylko i wyłącznie tak zwanego przekazu kulturowego. Dziś już nieskutecznego.
Święty Tomasz z Akwinu mówił o wierze szukającej zrozumienia. Dziś możemy mówić o zrozumieniu, szukającym wiary. W jednym i drugim przypadku chodzi jednak o zrozumienie. Boga, siebie, innych, oraz szukanie solidnego fundamentu „in re”.
Skoro kluczem, łącznikiem, jest nawrócenie, szukanie, zrozumienie, czas na trzeciego autora. Ojciec Dariusz Piórkowski SJ napisał wczoraj na Facebooku: „Sympatie, kryteria i podziały polityczne zaślepiają i uniemożliwiają osobom wierzącym w Polsce rozeznanie i docieranie do prawdy. Demonizacja przeciwnika politycznego sprawia, że nie potrafi się już dostrzec żadnego dobra w drugim. I wtedy wszystkim rządzi lęk. Są dwa obozy: dobra i zła. Wtedy górę biorą teorie spiskowe i zniekształcenia poznawcze. Właściwie to w praktyce nie istnieje prawda. Tylko opcja polityczna jest jedyną prawdą. Tym co najgłębiej określa człowieka jest opcja polityczna. Nie Bóg, nie wiara, nie człowieczeństwo jako takie. Czy to chrześcijaństwo? Nie. Ono jest na usługach źle rozumianej walki politycznej. Staje się instrumentem”.
Instrument, czyli zamiana wiary na ideologię. To, przed czym przestrzega często Franciszek, przed czym – zdaniem Ch. Desol – mamy bronić się przez nawrócenie i szukanie „sensownej, całościowej ramy intelektualnej, która pomogłaby (…) odnaleźć się we współczesnym świecie” – M. Matczak. „Dialog ze światem – dopowiada Benedykt XVI – jest możliwy tylko przy pełnym zachowaniu tożsamości. Jeżeli można, należy otworzyć się na świat, ale pod warunkiem, że osiągnęło się własną tożsamość i że ma się cos do powiedzenia”. Zadanie na Adwent i nie tylko.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Watykan opublikował papieskie orędzie na 58. Światowy Dzień Pokoju.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."