Pajęcze sieci

Obraz pajęczej sieci, a właściwie nici, pojawił się w mojej wyobraźni wraz z powrotem Leona XIV z pierwszej podróży apostolskiej.

Kojarzone z czymś słabym, podatnym na działanie czynników zewnętrznych, łatwe do zerwania. Stąd dziwić może odkrycie pajęczej nici kilkadziesiąt kilometrów od brzegu morza. Dla oczu niewidocznej, a jednak na tyle trwałej, że niewielkie stworzenie było w stanie, między innymi dzięki niej, egzystować w nietypowych warunkach i wrócić na stały ląd.

Obraz pajęczej sieci, a właściwie nici, pojawił się w mojej wyobraźni wraz z powrotem Leona XIV z pierwszej podróży apostolskiej. Spotkania, wspólna modlitwa, deklaracje, gesty pojednania… Dla wielu niezrozumiałe. Innych szokujące. Bo jak – tłumaczą – wyciągać ręce do heretyków, bratać się z muzułmanami.

Te histeryczne niekiedy reakcje przypomniały mi uwagi, jakimi dzielił się z nami na wykładach z ekumenizmu nasz świętej pamięci profesor Wojciech Hanc. Wracając do sytuacji Kościoła z czasu wielkiej schizmy zauważył: podział dokonał się „u góry”. Chrześcijańskie doły długo nie wiedziały o anatemach, mając świadomość życia w jednym Kościele. Co wydaje się czymś zrozumiałym z dwóch powodów. Chrześcijaństwo przełomu tysiącleci ciągle żyło bogactwem obrządków. Zatem nikogo nie dziwiły – na przykład – różnice w sprawowaniu świętej liturgii w sąsiedniej diecezji. Po drugie kanały informacyjne w niczym nie przypominały współczesnych. Dlatego wieść o podziale rozchodziła się w tempie żółwim.

Dziś – ciągnął swój wywód profesor – sytuacja jest odwrotna. Łatwiej o zbliżenie hierarchów, komisji – tu dążenie jest silne, głębokie i autentyczne. Gorzej, choć nie zawsze, jest „na dole”. Nie tylko za sprawą rzuconych niegdyś, a przez Pawła VI i Atenagorasa zdjętych, anatem. Nie zapominajmy, że w ciągu tysiąca lat religijne podziały chętnie były wykorzystywane przez rządzących. Bynajmniej nie po to, by umacniać braci w wierze. Raczej dla wzmocnienia swojej władzy. Stąd wzięła się zasada: cuius regio, eius religio – czyja władza, tego religia. Jej pochodną jest twierdzenie: Polak – katolik. Nie do końca prawdziwe.

Profesor Wacław Świeżawski często mówił o potrzebie powrotu do Polski Jagiellonów. Czyli do czasu, gdy była krajem wielu narodów i religii. Pochodząc z Kresów wiedział o czym pisze. Zresztą nie trzeba być profesorem. Wystarczy uważnie czytać Trylogię.

Podobnie, choć nie o jedności chrześcijan, wyrażał się przed laty założyciel paryskiej Kultury, Jerzy Giedroyc. W Autobiografii na cztery ręce często wracał do kwestii polsko-ukraińskiego pojednania twierdząc, że warunkiem istnienia silnej Polski jest silna Ukraina. I na odwrót. Dodajmy: Giedroyc też Kresowiec.

Skoro już weszliśmy w kresowe wątki. Jechałem pod koniec lat osiemdziesiątych na wykłady do Lublina. W przedziale siedział starszy pan. Zaciągając, śpiewnym głosem, opowiadał o swojej pracy i rodzinie. Siedząca obok kobieta zauważyła: pan  pewnie z Kresów. Ten uśmiechnął się i odpowiedział: ależ skąd, ja z Polski centralnej, spod Lublina. Jak widać zmiana granic na mapie niekoniecznie przełożyła się na przesunięcie granic mentalnych. Te wznoszą się tam, gdzie je sami ustanowimy. Być może pierwszym krokiem do ich przekroczenia będzie ciekawość: co jest za tym murem, za tą granicą? Co będzie gdy zrobię pierwszy krok, by ją przekroczyć.

Andrzej Wajda, wspominając swojego ojca, przypominał jego słowa: zrób jeszcze jeden krok, zawsze możesz wrócić.

Ekumenizm, pojednanie, pajęcze sieci. Potrzeba czasem głębokiej wiary, ale i wyobraźni pająka. Ciągnącego nić nad bezkresnym morzem w nadziei utkania w nowym miejscu swojej sieci. Być może w tej perspektywie powinniśmy spojrzeć na gesty Leona i Bartłomieja. Ale i na polsko-polskie pojednanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
30 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10