Gdy nie otrzymał wyraźnego znaku od Boga, obraził się na Niego. Pan jednak walczył o jego powołanie. Dzięki niemu podczas Mszy św. doświadczył czegoś intymnego. Dziś młody ksiądz mówi: „Kto był zakochany, ten będzie wiedział, o co chodzi”.
Dotrzeć do nieobecnych
– Od wczesnego dzieciństwa interesowało mnie to, co dzieje się na ołtarzu. Liturgia to moja pasja od dawna i z biegiem lat była coraz większa. W niej odkryłem glos powołania – opowiada ks. Szymon Wawrzyńczak z Dobrego Miasta. Uczęszczał do I Liceum Ogólnokształcącego w Olsztynie, a po zdanej maturze wstąpił do seminarium. – Najtrudniejszym było podporządkowanie się pewnym zasadom i regulaminowi. Nie do końca były one dla mnie zrozumiałe. Jestem indywidualistą, więc trudno mi było się dostosować do reguł kierujących grupą – wspomina początki ks. Szymon. – Później zacząłem poznawać obraz Boga i samego siebie. Inaczej też patrzę na kapłaństwo. Uważam, że pierwsza w posłudze księdza jest autentyczność w relacjach. Druga rzecz to zdolność dotarcia do tych, których przy nas nie ma. Jak do nich nie trafimy, to nasze kościoły mogą być w przyszłości puste – mówi.
Jego największa miłość i zarazem pasja to liturgia. W przyszłości chciałby posługiwać w Ruchu Światło–Życie i zajmować się służbą liturgiczną. – W seminarium odkryłem skarb różnorodności Kościoła i jestem otwarty na każdego, kogo spotkam na parafii. Lubię być z ludźmi i to przynosi mi radość – dodaje. Jako fragment przewodni wybrał słowa z Księgi Ezechiela o miłości pasterza do owczarni. – Bóg będzie się wstawiał za moją posługą, a ja mam być jego narzędziem. Ufam, że w tym, czego mi będzie brakować, On to dopełni – tłumaczy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).