Gdy nie otrzymał wyraźnego znaku od Boga, obraził się na Niego. Pan jednak walczył o jego powołanie. Dzięki niemu podczas Mszy św. doświadczył czegoś intymnego. Dziś młody ksiądz mówi: „Kto był zakochany, ten będzie wiedział, o co chodzi”.
Janie Bosko, ogarnij temat!
Ksiądz Mateusz swoją przygodę przy ołtarzu rozpoczął bardzo wcześnie, w Redzie. – Od 5. roku życia byłem ministrantem. W naszym domu pojawiało się wielu duchownych, a z nimi myśl: „Czy to nie jest moja droga?” – opowiada ks. Mateusz. W wieku 10 lat przeprowadził się z rodziną do Henrykowa. – Gdy przechodził obok mnie proboszcz, ks. Kazimierz Kordeczko, powiedziałem głośno: „Króluj nam, Chryste!”. Zatrzymał się i spytał, czy jestem ministrantem. I tak zacząłem służyć w drugiej parafii – dodaje ks. Pstrągowski. Z biegiem lat myśl o byciu księdzem wyprzedziły inne marzenia. – Chciałem zostać dziennikarzem, a dokładnie komentatorem sportowym, i tak też wszystkim mówiłem. Lubię piłkę nożną. Grając, choć wymaga to wysiłku, odpoczywam. Do tego zakochałem się. Zewnętrznie wydawało się, że wszystko się układa, ale wewnętrznie czułem, że idę nie tą drogą. Powiedziałem Bogu, że jeśli chce mnie jako księdza, to musi wszystko załatwić – i tak się zaczęło – wspomina. Po maturze wyjechał do Anglii, gdzie podjął pracę u brata.
– Mogłem tam z dystansem spojrzeć na moje życie. W świecie, gdzie panuje spory hałas, tzw. multi-kulti, ja słyszałem głos Boga. Wróciłem do Polski, pojechałem do seminarium i złożyłem papiery – dodaje. Z czasu w „Hosianum” wspomina duchowe zbliżenie się do Boga oraz zdobycie nowych umiejętności: gry na gitarze i organach. – Tutaj doświadczyłem spotkania z żywym Bogiem. Znałem Go przecież, ale tutaj zobaczyłem, kim On jest dla mnie. Poznałem też lepiej siebie. Kiedyś twierdziłem, że ludzie się nie zmieniają. Po sobie widzę, że jest inaczej. Rekolekcje w ciszy na początku były sporym wyzwaniem. Po pierwszym dniu myślałem, że nie wytrzymam. Dzisiaj mam dni, kiedy bardzo tęsknię za ciszą. W niej odkrywam relację z Bogiem i ładuję duchowe akumulatory. Dzięki ciszy mogę dać ludziom coś świeżego, bo On jest ze mną – tłumaczy.
W przyszłości chciałby pracować z młodzieżą. – Moim idolem jest św. Jan Bosko. Poznałem go w seminarium i chcę go naśladować. Często wołam: „Janie Bosko, ogarnij temat!”. W tym, co robił, miał pasję i tym mi imponuje – dodaje. Na swój obrazek prymicyjny wybrał słowa z Psalmu 23: „Choćbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”. – Życie mnie nauczyło, że jeśli w Bogu nie będę miał oparcia, to szybko polegnę. Z Nim niestraszna żadna ciemność – tłumaczy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).