W trzy miesiące po nominacji kardynalskiej jałmużnik papieski kardynał Konrad Krajewski, rodowity łodzianin, przewodniczył wczoraj swojej mszy świętej prymicyjnej w archikatedrze łódzkiej.
Wraz z nowo mianowanym kardynałem Eucharystię sprawował abp Grzegorz Ryś, metropolita łódzki, abp senior Władysław Ziółek, biskupi pomocniczy i wielu kapłanów z całej archidiecezji.
W homilii jałmużnik papieski odniósł się do odczytanej Ewangelii o ziarnie i siewcy.
- Przypowieść to nic innego, jak słowo Boga, ubrane w historię zwykłą, ludzką. Ewangelia jest dana dzisiaj dla Ciebie i dla mnie. Spróbujmy wykąpać się w tym słowie, które daje nam Bóg. Bóg non stop sieje – i jak w tej przypowieści o ziarnie i siewcy - spowiada, rozgrzesza, mówi, że nie ma takiego grzechu, który może cię oddalić ode mnie. Ziarnem, które Bóg sieje i sieje i sieje, jest Słowo Boże. Jaka jest jego rola w moim życiu? (…) Doskonale pamiętam, kiedy byłem nieurodzajną glebą, kiedy nie chciałem słuchać tego, co mówi Bóg. Kiedy ono padało, nawet mnie porywało, ale potem piękno tego świata, wszystko, co jest związane z moim ciałem, zabierało ten głos, niszczyło, nie było żadnego wzrostu! Ale Jezus mówi, że jest jeszcze diabeł, a papież Franciszek dopowiada – on tańczy najpierw wobec niego, potem wobec kardynałów, metropolitów, arcybiskupów. I zabiera wszystko to, co najcenniejsze, żeby się nie urodziło, by zniknęło. Ziarnem, które Jezus rzuca nawet wtedy, kiedy nie jesteśmy w stanie tego przyjąć, jest Słowo Boże. Niektóre tajemnice spadły nam z Nieba i je znamy tylko dzięki temu, że czytamy Pismo Święte. Bez Słowa Bożego nie wiemy nic o Bogu – mówił kardynał Krajewski.
W dalszej części zwrócił uwagę na miejsce Pisma Świętego w naszym życiu. - Zatem pójdźmy do swoich domów. Te wszystkie książki, które tam mamy, to słowo ludzkie. Ale jest jedna księga, w której jest głos Boga. Dlaczego jest gdzieś w biblioteczce, skoro po czytaniu jej mówimy: oto słowo Boże, oto słowo Pańskie? Podnosimy je, okadzamy, uroczyście wnosimy. Gdzie w twoim domu jest Pismo święte? A może warto je wyjąć, by poznać Boga, by dowiedzieć się, czego On ode mnie chce? Czy ja mu się podobam? Kiedy zaczynam czytać Pismo Święte, to ono mnie czyta. Ja zaczynam widzieć świat, tak jak widzi Bóg – mówił kardynał.
Wspomniał także swoje wizyty u chorego kardynała Deskura i czytanie mu Ewangelii wieczorami. – Z czym zasypiasz, z tym się budzisz. Staram się w swoim życiu żyć Ewangelią dnia, (…) może warto wyciągnąć Pismo Święte i położyć je tak, by było wiadomo, że ten dom należy do Boga. Ono jest dobre wtedy, kiedy ktoś się rodzi i umiera, kiedy ktoś jest zakochany czy po uszy w grzechu. Ono jest dobre na wybory, bo ja znajdę tam, jakie cechy ma mieć pasterz, który ma rządzić innymi. „Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku” – to nie jest tekst na ślub, to tekst na życie. Czy jestem człowiekiem miłosierdzia, czy tym, który buduje mury czy mosty. Czy jesteś pokorny, co robisz z grzechem, u kogo się spowiadasz? To jest Ewangelia – na każdy dzień, na każdy przypadek. Kiedy zaczynam czytać Ewangelię, ona czyta mnie, przestrzeń w moim życiu. Ona jakby mówiła: „Zajmij się mną, a ja zajmę się twoim życiem!”. Jak mamy przepowiadać Ewangelię bez życia nią? Głosimy śmierć i zmartwychwstanie Twoje, Panie Jezu. Kiedy pozwalam, by Słowo Boże było w moim życiu, jest w nim sam Jezus. Bądź urodzajną ziemią, w której jest Jezus – przekonywał kardynał.
- Zacznijmy i my dzisiaj czytać Słowo Boże, nie patrzmy na innych, na całą archidiecezję, ale na siebie. Wyjmijmy dzisiaj Pismo Święte. Codziennie czytam ewangelię na następny dzień i staram się tą ewangelią żyć. Przypominam sobie ją wieczorem, w południe i przed zaśnięciem. Nieraz nie pamiętam, zapomniałem i wtedy idę i czytam na nowo. Czytajcie Słowo Boże, zacznijcie nim żyć, a obiecuję Wam, że zaczną dziać się cuda w waszym życiu! – zakończył kardynał Krajewski.
Na zakończenie mszy św. metropolita łódzki podziękował kardynałowi za jego posługę dla ludu rzymskiego, ale i dla łódzkiego. - Choć przez swoją posługę kardynalską należysz do kleru rzymskiego, to wiedz, że ta katedra jest nadal twoim domem. To jest dom twojego powołania. Wracaj do tego domu, odkrywaj swoje powołanie, żyj nim, wypełnij je i osiągnij świętość, tego wszyscy ci życzymy – mówił abp Grzegorz Ryś.
Ostatnim akcentem prymicji było spotkanie w Pałacu Biskupim, gdzie kardynał prymicjant przyjmował życzenia, a wszystkich zaprosił na obiad i ciasto.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.