Kościół a środki społecznego przekazu

Głównym wyzwaniem moralnym wszelkiej komunikacji społecznej jest poszanowanie prawdy i służba prawdzie. (Jan Paweł II)

Reklama

Sieć pełna Dobrej Nowiny


Ks. Artur Stopka

Jest słowo, po którego wpisaniu do najpopularniejszej wyszukiwarki internetowej, w ułamku sekundy otrzymuje się informację, że można je znaleźć na ponad 16 milionach stron. Tym słowem jest imię Bożego Syna Jezusa.

W orędziu na 36. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu, poświęconym w całości Internetowi, Ojciec Święty Jan Paweł II napisał: „Dla Kościoła nowa przestrzeń cybernetyczna jest wezwaniem do wielkiej przygody w posługiwaniu się jej potencjałem dla głoszenia orędzia ewangelicznego. Wyzwanie to dotyczy istoty tego, co u początków tysiąclecia oznacza spełnianie nakazu Pana: Duc in altum! (Wypłyń na głębię)”.

W porównaniu z innymi środkami przekazu, Kościół niezwykle szybko zaczął wykorzystywać Internet do realizowania swej misji. Zapewne wpłynęła na to specyfika medium, jakim jest globalna sieć. Internet jest dziś najszybszym i najszybciej się rozwijającym środkiem komunikacji międzyludzkiej.
Podejście Kościoła do Internetu wynika również z zaleceń Soboru Watykańskiego II. Ojcowie Soboru w Dekrecie o środkach społecznego przekazu „Inter Mirifica” wyjaśnili, że „choć należy starannie odróżniać postęp ziemski od wzrostu królestwa Chrystusowego, to przecież dla królestwa Bożego nie jest obojętne, jak dalece postęp ten może przyczynić się do lepszego urządzenia społeczności ludzkiej”. Te wskazówki dzisiaj w szczególny sposób odnoszą się do Internetu, „który pomaga w dokonywaniu się rewolucyjnych zmian w handlu, edukacji, polityce, dziennikarstwie, stosunkach międzynarodowych i międzykulturowych - zmian nie tylko odnośnie do tego, jak ludzie komunikują się, ale także jak rozumieją swoje życie” (Papieska Rada ds. Środków Społecznego Przekazu, „Kościół a Internet”).
U progu XXI stulecia Kościół nie szuka odpowiedzi na pytanie, czy powinien ze swoim przesłaniem być obecny w Sieci. Problemem jest tylko to, w jaki sposób wykorzystać Internet, aby rzeczywiście był narzędziem ewangelizacji.

Co to jest Internet?

Z punktu widzenia techniki Internet to wielka sieć łącząca sieci komputerowe na całym świecie. Sieć sieci. Składa się z setek tysięcy kilometrów światłowodów, łączy satelitarnych i radiowych, milionów komputerów. Internet to struktura, w której odbywa się komunikacja, współpraca, magazynowanie informacji i ich przekazywanie.

Dla milionów użytkowników Internetu na całym świecie nawet ta minimalna wiedza o technicznej stronie zjawiska jest czymś zupełnie zbędnym. Osoba siedząca przed monitorem komputera nie musi (i najczęściej nie chce) znać zasad działania Internetu. Chce korzystać z jego możliwości na takich samych zasadach, jak codziennie korzysta z setek urządzeń technicznych ułatwiających i uprzyjemniających życie. Człowiek, który korzysta z telewizora, samochodu lub elektrycznego czajnika nie zagłębia się w tajniki konstrukcji tych narzędzi. To samo dotyczy Internetu. Bo Internet jest narzędziem.

Ale czy tylko narzędziem?

Nie tylko.

Internet, chociaż jego początki sięgają lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, jest w postaci, w której go znamy dzisiaj, rzeczywistością nieustannie nową. Jest rzeczywistością będącą wciąż w fazie tworzenia i powstawania. Równocześnie ze względu na ogromne, choć nadal nie do końca uświadomione, możliwości, jest niezbywalną i nieodwracalną częścią świata u progu trzeciego tysiąclecia. Jak napisał autor jednego z popularnych opracowań o Internecie, jest to rzeczywistość, która przetrwa zagładę. Przetrwa pod względem technicznym, ale czy przetrwa pod względem zawartych w nim treści?

Nie jest prawdą, że Internet jest osobnym światem. Jest częścią świata, w którym żyjemy, jest jego odbiciem, ale nie istnieje sam dla siebie. Tak jak świat potrzebuje dzisiaj Internetu do sprawnego funkcjonowania w wielu dziedzinach życia, tak samo wirtualny świat Internetu potrzebuje realnego świata, aby istnieć i się rozwijać.

Internet jest miejscem. Jest przestrzenią. Jest środkiem. Lepiej powiedzieć - jest medium. Jest przede wszystkim sposobem komunikowania.

Czy Bóg przemawia w Sieci?

Zdaniem Marka Robaka, twórcy witryny e. kai. pl, odpowiedź na tak postawione pytanie brzmi: „i tak, i nie”. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób podchodzi się do Internetu. Jeżeli ograniczymy się tylko do strony technicznej, nie ma w nim miejsca ani dla Boga, ani dla człowieka. Jednak, według M. Robaka, fenomenem Internetu są ludzie. Miliony użytkowników na całym świecie, którzy wysyłają maile, tworzą strony WWW, rozmawiają za pomocą komunikatorów i czatują. To właśnie Internet sprawia, że świat staje się globalną wioską. „Nie wątpię - twierdzi M. Robak - że w takiej wiosce zamieszkać może Bóg. Jest obecny w każdym człowieku, z którym spotykamy się na elektronicznych ścieżkach”.

Ks. Wiesław Mróz, jeden z pionierów kościelnego i katolickiego Internetu w Polsce zwraca uwagę na to, że Jan Paweł II już w roku 1990 napisał: „Bezpośredni dostęp do informacji umożliwia Kościołowi pogłębienie dialogu ze współczesnym światem. W nowej kulturze komputerów Kościół może szybciej informować świat o swoim credo i wyjaśniać swe stanowisko wobec każdego problemu czy wydarzenia”. Kierując się tym przesłaniem papieskim, a także odpowiadając na zapotrzebowanie szerokich rzesz katolików na całym świecie, w sieci internetowej utworzono setki tysięcy (a może miliony?) stron katolickich. Wciąż powstają nowe.

„Od świąt wielkanocnych 1997 r. w tej ogólnoświatowej sieci komputerowej jest obecna Stolica Apostolska wraz z bogatym i codziennie uaktualnianym serwisem wiadomości o Kościele powszechnym oraz obszerną biblioteką dokumentów papieskich: www.vatican.va” - wspomina ks. W. Mróz.
Dzisiaj watykański serwis jest bardzo rozbudowany. Jest ogromną skarbnicą informacji o życiu Kościoła na całym świecie, biblioteką dokumentów kościelnych, zbiorem modlitw, a także... sposobem na zwiedzenie muzeów watykańskich bez konieczności ruszania się od biurka. Niestety, serwis redagowany jest zasadniczo w sześciu językach: po włosku, angielsku, niemiecku, francusku, hiszpańsku i portugalsku. Niektóre dokumenty są dostępne po polsku, ale nie jest ich wiele.

Na początku był... Mateusz

Pierwszym katolickim portalem internetowym w Polsce był Chrześcijański Serwis „Mateusz”. Jak podkreśla Ewa Rozkrut, należąca do jego twórców, serwis do dziś zachował świecki i niesformalizowany charakter. Powstał na przełomie 1995 i 1996 roku z inicjatywy Krzysztofa Jurka (z Bydgoszczy) i Andrzeja Rozkruta (ze Szczecina) i początkowo dostępny był pod adresem: mateusz.logon.bydgoszcz.pl.

Jako oficjalną datę powstania przyjęto 29 maja 1996 r. Wtedy wprowadzono projekt graficzny zasadniczo niezmieniony w kolejnych latach, a zaangażowanego w działalność strony w okresie jej powstawania jezuitę Artura Kołodziejczyka, który zrezygnował z racji obowiązków zakonnych, zastąpił dominikanin Wojciech Jędrzejewski. Od marca 1998 r. portal dostępny jest we własnej domenie mateusz.pl.

Więcej na następnej stronie
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama