Kościół a środki społecznego przekazu

publikacja 20.09.2003 16:55

Głównym wyzwaniem moralnym wszelkiej komunikacji społecznej jest poszanowanie prawdy i służba prawdzie. (Jan Paweł II)



• Jan Paweł II: Internet nowym forum dla głoszenia Ewangelii
• Jan Paweł II: Pacem in terris: nieustanne zobowiązanie
• Jan Paweł II: "Rozgłaszajcie na dachach": Ewangelia w dobie globalnej komunikacji
• Sieć pełna Dobrej Nowiny
• Zobacz, zobacz, zobacz
• Więcej o Sieci pełnej Dobrej Nowiny
• Powiedzieli o Kościele w Internecie

• Katolickie Sympozjum Wirtualne

Mediów trzeba się uczyć


ks. Marek Lis

Światowe Dni Komunikacji Społecznej, obchodzone w Kościele od 1967 roku, stawiają sobie za cel przypominanie o znaczeniu mediów - prasy, radia, kina, telewizji, Internetu - dla Kościoła i jego misji głoszenia Ewangelii, dla budowania bardziej ludzkich wspólnot. W nauczaniu papieży Pawła VI i Jana Pawła II, w dokumentach wydawanych przez Papieską Radę Komunikacji Społecznej odnajdujemy wypowiedzi podkreślające rolę pełnioną przez media, a przede wszystkim wskazujące, że bez nich Kościół byłby znacznie uboższy.

Łatwo jednak wśród chrześcijan zauważyć nieufność, przechodzącą czasem w swoiste lekceważenie mediów i przekazywanych przez nie treści. Można spotkać osoby, które z pewną dumą stwierdzają: nie oglądam telewizji, nie chodzę do kina, nie czytam gazet, nie mam dostępu do Internetu! Oczywiście, korzystanie z mediów nie jest chrześcijaninowi potrzebne do zbawienia, ale ich odrzucenie wywołuje niebezpieczeństwo pozostania na marginesie współczesnego świata i problemów żyjących w nim ludzi. Chrześcijanom nieznającym świata trudno byłoby głosić wiarę żywą, aktualną, bliską ludziom i ich sprawom. Postawa odrzucenia środków przekazu, z którą można czasami spotkać się wśród ludzi wierzących, jest tym bardziej zaskakująca, że przecież Kościół od stuleci korzysta z zaangażowaniem z dostępnych mediów, takich jak pismo, druk czy artystyczne formy wyrazu. Również tworzenie i prowadzenie szkół było umożliwianiem kontaktu z książką, medium, dla którego poznania trzeba umieć czytać.

Obecnie mówi się wręcz o „medialnym analfabetyzmie” wśród tych osób, które ze środków komunikacji społecznej nie potrafią lub nie chcą korzystać. Świat nowoczesnych mediów jest bogatszy i znacznie bardziej złożony niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Rozwój elektroniki i technologii informacyjnych, pojawianie się nowych wynalazków i ich powszechne stosowanie zmieniają świat dosłownie na naszych oczach. Najpopularniejszy dzisiaj nośnik muzyki, jakim jest cyfrowa płyta CD, pojawił się dopiero 20 lat temu, niemal rówieśnikiem tego wynalazku są domowe komputery, znacznie młodsze są wszechobecne telefony komórkowe! Media i dziedzina informacji rozwijają się w zawrotnym tempie: jak kiedyś kluczem do zrozumienia świata, wyrażonego w drukowanej książce, była nauka pisania i czytania, tak dzisiaj dla zrozumienia świata konieczne jest nauczenie się, jak funkcjonują i oddziałują nowoczesne media, jak zmieniają codzienne życie jednostek i społeczeństw.

By zapobiec nowej formie analfabetyzmu, koniecznością staje jest przekazanie podstaw tej wiedzy każdemu. Próbują już to czynić niektóre szkoły na poziomie gimnazjalnym czy średnim, jednak przy ogromie potrzeb najważniejsze wydaje się najpierw wykształcenie przyszłych nauczycieli, przewodników po skomplikowanym systemie mediów i komunikacji. Również dla Kościoła niezbędne jest przygotowanie osób - świeckich czy duchownych - które będą potrafiły działanie środków przekazu zrozumieć i tę wiedzę przekazywać innym. Stąd obok studiów teologicznych, biblijnych czy filozoficznych już od wielu lat papieskie uniwersytety w Rzymie proponują specjalistyczne studia w zakresie komunikacji społecznej i mediów.

Najstarszym z rzymskich ośrodków podejmujących zagadnienia komunikacji jest Interdyscyplinarne Centrum Komunikacji Społecznej (CICS), założone w 1978 roku przy Uniwersytecie Gregoriańskim. Jako cel swojej działalności Centrum wskazuje służbę wspólnotom chrześcijańskim w dialogu ze światem współczesnym. Punktem wyjścia tego dialogu jest z jednej strony gruntowne badanie problemów, z drugiej zaś otwarcie się, jakiego wymagają media przy głoszeniu przesłania ewangelicznego. Studia dają możliwość wyboru specjalizacji. Są to media jako nowe formy wyrazu, ich wymiar teologiczny i filozoficzny, znaczenie społeczne i kulturowe, a także etyka komunikacji, relacje zachodzące między mediami a religią, kulturą czy edukacją. Ukończenie poszczególnych poziomów studiów pozwala na zdobycie kolejnych tytułów: dyplomu po dwóch latach specjalizacji, licencjatu oraz doktoratu z zakresu nauk społecznych, teologii, filozofii lub innych dyscyplin kościelnych.

Kilka lat później rozpoczął samodzielną działalność Wydział Nauk Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Salezjańskiego: wierny charyzmatowi św. Jana Bosko interesuje się szczególnie światem ludzi młodych, by wśród nich prowadzić dzieło edukacji i ewangelizacji. Program studiów, rozpisany na dwuletnie cykle bakalaureatu, licencjatu i doktoratu, przewiduje zajęcia z nauk komunikacji społecznej oraz dyscypliny ułatwiające ich zrozumienie: filozofię, teologię i psychologię. Studia licencjackie umożliwiają specjalizację w zakresie dziennikarstwa, wykorzystania mediów przez wspólnoty oraz kierunek teoretyczny, pogłębiany przez studia doktoranckie.

Najmłodszy z działających w Rzymie ośrodków to Wydział Komunikacji Instytucjonalnej Uniwersytetu Świętego Krzyża. Celem studiów na wydziale prowadzonym przez Opus Dei jest doktrynalne i profesjonalne przygotowanie osób informujących o Kościele, zarówno wobec opinii publicznej, jak i wewnątrz samego Kościoła. Studia przebiegają tu w trzech cyklach, podobnie jak na Uniwersytecie Salezjańskim. Bliższe informacje na temat studiów i warunków zapisu można znaleźć w Internecie, na stronach poszczególnych uczelni: www.unigre.it/cics, www.fscs.urbe.it oraz www.asc.urbe.it.
Na rzymskich uniwersytetach coraz więcej Polaków, osób świeckich i duchownych studiuje komunikację: wracając do kraju, mogą swoją wiedzą i wrażliwością służyć Kościołowi, uczą zrozumienia mediów, angażują się czynnie w pracę dziennikarską. Studia podejmujące zagadnienia komunikacji, choć jeszcze nie tak pogłębione jak na cieszących się długoletnią renomą papieskich uczelniach, można odbyć także na kilku polskich uczelniach kościelnych, m.in. na warszawskim Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim czy na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego.

Kościół w Polsce pilnie potrzebuje znawców komunikacji, profesjonalistów pracujących w środkach społecznego przekazu: bez nich głos Ewangelii nie będzie w pełni słyszalny, a obraz Kościoła dość wyrazisty. Do tego konieczne jest jednak przygotowanie osób mogących zająć się mediami zarówno na płaszczyźnie praktycznej, jak i edukacyjnej. Brak tego przygotowania sprawia, że samo posiadanie środków przekazu - własnej prasy, radia czy telewizji - prowadzi, niestety, do smutnych i gorszących nieraz niepowodzeń, zaś medialny analfabetyzm pozostaje wciąż czymś normalnym.

Więcej na następnej stronie

Sieć pełna Dobrej Nowiny


Ks. Artur Stopka

Jest słowo, po którego wpisaniu do najpopularniejszej wyszukiwarki internetowej, w ułamku sekundy otrzymuje się informację, że można je znaleźć na ponad 16 milionach stron. Tym słowem jest imię Bożego Syna Jezusa.

W orędziu na 36. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu, poświęconym w całości Internetowi, Ojciec Święty Jan Paweł II napisał: „Dla Kościoła nowa przestrzeń cybernetyczna jest wezwaniem do wielkiej przygody w posługiwaniu się jej potencjałem dla głoszenia orędzia ewangelicznego. Wyzwanie to dotyczy istoty tego, co u początków tysiąclecia oznacza spełnianie nakazu Pana: Duc in altum! (Wypłyń na głębię)”.

W porównaniu z innymi środkami przekazu, Kościół niezwykle szybko zaczął wykorzystywać Internet do realizowania swej misji. Zapewne wpłynęła na to specyfika medium, jakim jest globalna sieć. Internet jest dziś najszybszym i najszybciej się rozwijającym środkiem komunikacji międzyludzkiej.
Podejście Kościoła do Internetu wynika również z zaleceń Soboru Watykańskiego II. Ojcowie Soboru w Dekrecie o środkach społecznego przekazu „Inter Mirifica” wyjaśnili, że „choć należy starannie odróżniać postęp ziemski od wzrostu królestwa Chrystusowego, to przecież dla królestwa Bożego nie jest obojętne, jak dalece postęp ten może przyczynić się do lepszego urządzenia społeczności ludzkiej”. Te wskazówki dzisiaj w szczególny sposób odnoszą się do Internetu, „który pomaga w dokonywaniu się rewolucyjnych zmian w handlu, edukacji, polityce, dziennikarstwie, stosunkach międzynarodowych i międzykulturowych - zmian nie tylko odnośnie do tego, jak ludzie komunikują się, ale także jak rozumieją swoje życie” (Papieska Rada ds. Środków Społecznego Przekazu, „Kościół a Internet”).
U progu XXI stulecia Kościół nie szuka odpowiedzi na pytanie, czy powinien ze swoim przesłaniem być obecny w Sieci. Problemem jest tylko to, w jaki sposób wykorzystać Internet, aby rzeczywiście był narzędziem ewangelizacji.

Co to jest Internet?

Z punktu widzenia techniki Internet to wielka sieć łącząca sieci komputerowe na całym świecie. Sieć sieci. Składa się z setek tysięcy kilometrów światłowodów, łączy satelitarnych i radiowych, milionów komputerów. Internet to struktura, w której odbywa się komunikacja, współpraca, magazynowanie informacji i ich przekazywanie.

Dla milionów użytkowników Internetu na całym świecie nawet ta minimalna wiedza o technicznej stronie zjawiska jest czymś zupełnie zbędnym. Osoba siedząca przed monitorem komputera nie musi (i najczęściej nie chce) znać zasad działania Internetu. Chce korzystać z jego możliwości na takich samych zasadach, jak codziennie korzysta z setek urządzeń technicznych ułatwiających i uprzyjemniających życie. Człowiek, który korzysta z telewizora, samochodu lub elektrycznego czajnika nie zagłębia się w tajniki konstrukcji tych narzędzi. To samo dotyczy Internetu. Bo Internet jest narzędziem.

Ale czy tylko narzędziem?

Nie tylko.

Internet, chociaż jego początki sięgają lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, jest w postaci, w której go znamy dzisiaj, rzeczywistością nieustannie nową. Jest rzeczywistością będącą wciąż w fazie tworzenia i powstawania. Równocześnie ze względu na ogromne, choć nadal nie do końca uświadomione, możliwości, jest niezbywalną i nieodwracalną częścią świata u progu trzeciego tysiąclecia. Jak napisał autor jednego z popularnych opracowań o Internecie, jest to rzeczywistość, która przetrwa zagładę. Przetrwa pod względem technicznym, ale czy przetrwa pod względem zawartych w nim treści?

Nie jest prawdą, że Internet jest osobnym światem. Jest częścią świata, w którym żyjemy, jest jego odbiciem, ale nie istnieje sam dla siebie. Tak jak świat potrzebuje dzisiaj Internetu do sprawnego funkcjonowania w wielu dziedzinach życia, tak samo wirtualny świat Internetu potrzebuje realnego świata, aby istnieć i się rozwijać.

Internet jest miejscem. Jest przestrzenią. Jest środkiem. Lepiej powiedzieć - jest medium. Jest przede wszystkim sposobem komunikowania.

Czy Bóg przemawia w Sieci?

Zdaniem Marka Robaka, twórcy witryny e. kai. pl, odpowiedź na tak postawione pytanie brzmi: „i tak, i nie”. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób podchodzi się do Internetu. Jeżeli ograniczymy się tylko do strony technicznej, nie ma w nim miejsca ani dla Boga, ani dla człowieka. Jednak, według M. Robaka, fenomenem Internetu są ludzie. Miliony użytkowników na całym świecie, którzy wysyłają maile, tworzą strony WWW, rozmawiają za pomocą komunikatorów i czatują. To właśnie Internet sprawia, że świat staje się globalną wioską. „Nie wątpię - twierdzi M. Robak - że w takiej wiosce zamieszkać może Bóg. Jest obecny w każdym człowieku, z którym spotykamy się na elektronicznych ścieżkach”.

Ks. Wiesław Mróz, jeden z pionierów kościelnego i katolickiego Internetu w Polsce zwraca uwagę na to, że Jan Paweł II już w roku 1990 napisał: „Bezpośredni dostęp do informacji umożliwia Kościołowi pogłębienie dialogu ze współczesnym światem. W nowej kulturze komputerów Kościół może szybciej informować świat o swoim credo i wyjaśniać swe stanowisko wobec każdego problemu czy wydarzenia”. Kierując się tym przesłaniem papieskim, a także odpowiadając na zapotrzebowanie szerokich rzesz katolików na całym świecie, w sieci internetowej utworzono setki tysięcy (a może miliony?) stron katolickich. Wciąż powstają nowe.

„Od świąt wielkanocnych 1997 r. w tej ogólnoświatowej sieci komputerowej jest obecna Stolica Apostolska wraz z bogatym i codziennie uaktualnianym serwisem wiadomości o Kościele powszechnym oraz obszerną biblioteką dokumentów papieskich: www.vatican.va” - wspomina ks. W. Mróz.
Dzisiaj watykański serwis jest bardzo rozbudowany. Jest ogromną skarbnicą informacji o życiu Kościoła na całym świecie, biblioteką dokumentów kościelnych, zbiorem modlitw, a także... sposobem na zwiedzenie muzeów watykańskich bez konieczności ruszania się od biurka. Niestety, serwis redagowany jest zasadniczo w sześciu językach: po włosku, angielsku, niemiecku, francusku, hiszpańsku i portugalsku. Niektóre dokumenty są dostępne po polsku, ale nie jest ich wiele.

Na początku był... Mateusz

Pierwszym katolickim portalem internetowym w Polsce był Chrześcijański Serwis „Mateusz”. Jak podkreśla Ewa Rozkrut, należąca do jego twórców, serwis do dziś zachował świecki i niesformalizowany charakter. Powstał na przełomie 1995 i 1996 roku z inicjatywy Krzysztofa Jurka (z Bydgoszczy) i Andrzeja Rozkruta (ze Szczecina) i początkowo dostępny był pod adresem: mateusz.logon.bydgoszcz.pl.

Jako oficjalną datę powstania przyjęto 29 maja 1996 r. Wtedy wprowadzono projekt graficzny zasadniczo niezmieniony w kolejnych latach, a zaangażowanego w działalność strony w okresie jej powstawania jezuitę Artura Kołodziejczyka, który zrezygnował z racji obowiązków zakonnych, zastąpił dominikanin Wojciech Jędrzejewski. Od marca 1998 r. portal dostępny jest we własnej domenie mateusz.pl.

Więcej na następnej stronie












Więcej na następnej stronie

W kwietniu 1999 r. uruchomiona została pod patronatem redakcji Księgarnia Mateusza (www.kmt.pl), największa katolicka księgarnia wysyłkowa w Polsce (ponad 6500 oferowanych tytułów w 2003 r.). Z jej inicjatywy w 2001 r. ukazała się pierwsza katolicka książka elektroniczna (eBook). Właścicielem Księgarni jest firma informatyczna LOGON SA, która wspiera także organizacyjnie i technicznie „Mateusza” od momentu jego powstania.

O wielkim znaczeniu „Mateusza” w historii polskiego katolickiego Internetu świadczy fakt, iż jako jedyny obok „Opoki” wymieniony jest z nazwy w dokumentach II Synodu Plenarnego.

Mateusz.pl nie był jedyną internetową inicjatywą podejmowaną w polskim Kościele. Od 1992 roku seminaria na temat wykorzystania techniki komputerowej w Kościele organizowała Katolicka Agencja Informacyjna. W roku 1997 powstała grupa inicjatywna, która przygotowała projekt wykorzystania Internetu przez Kościół katolicki w Polsce - „Opoka”. W odróżnieniu od Mateusza, jest to dzieło sformalizowane, które zyskało aprobatę Konferencji Episkopatu Polski. Pierwszy serwer „Opoki” ruszył w lipcu 1998 roku. Serwis
www.opoka.org.pl zainaugurowano 9 marca 1999 r.

8 grudnia 2000 r. rozpoczął działalność kolejny duży katolicki serwis po polsku - Katolik.pl, będący własnością salwatorianów.
Pół roku później, 3 lipca 2001 roku, powstał związany z „Gościem Niedzielnym” portal Wiara.pl.

Formowanie i informowanie

Równolegle z dużymi inicjatywami internetowymi powstawały i powstają masowo strony parafialne, strony ruchów i stowarzyszeń, zakonów itp. Przybierają one najróżniejsze kształty. Niektóre są proste, przypominają wizytówki, zawierają podstawowe informacje, kilka zdjęć, ogłoszenia parafialne, krótkie relacje z ważnych dla danego środowiska wydarzeń. Inne są bardziej rozbudowane, stanowią rodzaj małych portalików, zawierających nie tylko wiadomości lokalne, ale także materiały dotyczące życia Kościoła powszechnego. Posiadanie własnej strony internetowej to nie tylko kwestia ambicji. Okazuje się, że za pośrednictwem Internetu można skutecznie kontaktować się z parafianami. Proboszcz jednej z wielkomiejskich parafii twierdzi na przykład, że odkąd wspólnota ma własną witrynę w Sieci, wzrosła liczba osób angażujących się w życie parafii. Coraz częściej właśnie w Internecie parafianie szukają bieżących informacji o życiu wspólnoty, do której należą.

Duże serwisy i portale internetowe wykorzystują Internet nie tylko do przekazywania informacji, ale także do prowadzenia działalności formacyjnej. O. Dariusz Kowalczyk SJ w Mateuszu. pl w roku 1997 poprowadził pierwsze rekolekcje. Od tego czasu w tym serwisie internetowe rekolekcje odbywają się dwa razy w roku. Także pozostałe portale katolickie mają w swej ofercie wielkopostne i adwentowe rekolekcje. Do ich przeprowadzenia wykorzystywane są interaktywne możliwości Sieci.

Ważnym sposobem działalności formacyjnej za pośrednictwem Internetu stał się czat. Ta forma rozmowy „na żywo” jest dla wielu, nie tylko młodych ludzi, nową formą nawiązywania kontaktu z innymi. Niektórzy czatowicze spędzają przy klawiaturze kilkanaście godzin. Zarówno w „Katoliku”, „Opoce”, jak i „Wierze”, od czasu do czasu na czat zapraszani są szczególni goście, znane osobistości, ludzie, którzy mają coś istotnego do powiedzenia w kwestiach wiary, religii, chrześcijaństwa. W portalu Wiara.pl od niespełna dwóch lat codziennie wieczorem na czacie dyżuruje katolicki ksiądz, prowadząc rozmowy na najróżniejsze, czasami bardzo trudne tematy.
Gorące dyskusje toczą się również na Forum, prowadzonym przez Katolik.pl i Wiara.pl.

Wszystkie duże portale katolickie w Polsce wprowadziły - w różnym kształcie - jeszcze jedną metodę formacji: odpowiadanie na zadawane przez internautów pytania. Często pytania są bardzo trudne i szczegółowe, zdarza się, że internauci szukają wsparcia duchowego, porady w rozwiązywaniu problemów.

Prawosławne, luterańskie i... „chrześcijańskie”

Dział „Pytania i odpowiedzi” można znaleźć również w prawosławnym serwisie internetowym Cerkiew.pl. Serwis powstał w maju ubiegłego roku i - jak dowodzą zadawane pytania oraz wypowiedzi na forum - odwiedzany jest nie tylko przez wyznawców prawosławia, ale również przez katolików. Nie ma on statusu oficjalnej strony Kościoła prawosławnego w Polsce. Można ją znaleźć pod adresem www.orthodox.pl. Istnieje około 30 stron prawosławnych po polsku.

Kościół ewangelicko-augsburski w Polsce w maju 2001 roku stworzył „System Internetowy Kościoła”. Pod tą nazwą kryje się zespół witryn oraz organów administracji, zaangażowanych w systematyczną prezentację nauki, wiary i działalności Kościoła ewangelicko-augsburskiego w RP. Jak można przeczytać na oficjalnej witrynie polskich ewangelików, mieszczącej się pod adresem www.luteranie.pl: „Na System składają się witryny internetowe powołane przez władze zwierzchnie Kościoła, diecezji, parafii i diakonatów, ogólnopolskich duszpasterzy środowiskowych i organizacje ewangelickie. Witryny należące do Systemu mają prawo do używania znaku Systemu, promocji na witrynie Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP, pomocy ze strony władz Kościoła w zakresie praw autorskich do tekstów o tematyce luterańskiej, będących w gestii Kościoła i jego jednostek lub osób prawnych oraz korzystania z oferty internetowej Kościoła. Mają obowiązek współpracować z organami Kościoła oraz Systemu w celu rozwoju i koordynacji polityki internetowej Kościoła”. W katalogu można znaleźć niespełna siedemdziesiąt linków do stron ewangelickich po polsku.

Oprócz witryn i portali jednoznacznie utożsamiających się z konkretnym Kościołem, istnieją w polskim Internecie strony, a nawet nieduże portale deklarujące się jako „chrześcijańskie”. Używają nazw kojarzących się w Polsce przede wszystkim z Kościołem katolickim i wprowadzają sporo zamieszania wśród katolików umieszczając bez komentarza treści zgodne i sprzeczne z nauczeniem największych Kościołów. Ponieważ świadczą również usługi internetowe, pogłębiają zamęt przez umieszczanie w swych domenach na przykład prywatnych stron księży katolickich.

Niestety, zdarzają się również sytuacje, gdy nazwy ściśle katolickie używane są przez polskich twórców stron internetowych do kreowania witryn jawnie i agresywnie antykatolickich.

Internetowe „imprimatur”

Liczebność katolickich stron w polskim Internecie świadczy o tym, że wielu jest ludzi, którzy rozumieją znaczenie nowego medium dla głoszenia Ewangelii i komunikacji między Kościołem i światem. Jednak, jak pokazują między innymi organizowane od 2001 roku przez ks. Wiesława Mroza „Katolickie Sympozja Wirtualne”, sporo jest związanych z obecnością Kościoła w Internecie problemów, które wymagają rozwiązania. Sygnalizowane są one również podczas różnego rodzaju zlotów katolickich internautów.

Jednym z najważniejszych jest wprowadzenie dla podających się za katolickie stron internetowych czegoś na wzór stosowanego w książkach „imprimatur”. Taka autoryzacja jest niezbędna wobec dużej łatwości zarejestrowania atrakcyjnej, kojarzącej się z katolicyzmem, domeny internetowej i umieszczenia w Internecie własnej strony, która przy sprytnej promocji może cieszyć się sporą oglądalnością, uchodząc za witrynę głoszącą nauczanie Kościoła.

Uwiarygodnienie „katolickości” strony mogłoby się odbywać na przykład przez umieszczenie linku do niej w prowadzonym przez oficjalną agendę Kościoła katalogu (można by tu wykorzystać prowadzony przez ks. W. Mroza katalog www.amen.pl). Można również zastosować metodę podobną do tej, którą zastosowali ewangelicy, dając odpowiednie uprawnienia i nakładając obowiązek weryfikacji treści zamieszczanych stron właścicielom największych służących Kościołowi katolickiemu serwerów. Najskuteczniejsze wydaje się zastosowanie obydwu metod równocześnie.

Problem autentyczności nauczania kościelnego dotyczy także wszystkich interaktywnych form obecności w Internecie, takich jak forum, listy dyskusyjne, czaty. Coraz wyraźniejsza okazuje się również potrzeba koncentracji wysiłków i rozproszonych inicjatyw instytucji katolickich o podobnym charakterze (np. ruchów i stowarzyszeń, instytucji naukowych, bibliotek itp.).

Więcej na następnej stronie

Powiedzieli o obecności Kościoła w Internecie





Ewa Rozkrut, współtwórczyni serwisu Mateusz. pl


Mimo coraz większego upowszechnienia Internetu nadal jest on traktowany przez wielu jako zagrożenie i być może dlatego tak często zadaje się pytania: czy można w Sieci spotkać Boga albo skutecznie przez Internet ewangelizować? Czy twierdzące odpowiedzi są wystarczającym przyzwoleniem na korzystanie z tego dobrodziejstwa techniki bez obawy? Być może.

Potrzeba również refleksji nad tym, na ile zamieszczane treści pobudzają czytających do myślenia. Czy uczą dokonywania wyboru, zwiększają wiedzę i zachęcają do dalszego poszukiwania, do zbliżania się do Boga? Czy wyzwalają w ludziach nadzieję?

Cieszę się, że dane mi jest współtworzenie „Mateusza”. To naprawdę niezwykłe doświadczenie. Gdyby nie Boża inicjatywa, nie podołalibyśmy, doświadczam tego nieustannie. I być może dlatego nie szukam odpowiedzi na pytanie, czy odnajdę Jezusa w Sieci.

„Mateuszowi” towarzyszy wielu autorów i jest to moją ogromną radością. Mimo iż mieszkamy w Szczecinie, w Bydgoszczy oraz w innych miastach w Polsce, w Europie, w Stanach Zjednoczonych, udaje się nam koordynować pracę i wzajemnie się wspierać. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie ta forma komunikacji.



Ks. Józef Kloch, rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu Polski, prezes Fundacji „Opoka”


Należałoby sprecyzować, jak rozumiemy słowo oficjalny i co rozumiemy pod pojęciem Kościół - hierarchów czy wszystkich wiernych? Od tych uściśleń zależy odpowiedź na pytanie o oficjalną obecność Kościoła w Internecie. Nie ulega jednak dla mnie żadnej wątpliwości, że Kościół rozumiany zarówno jako instytucja, jak i jako wszyscy wierzący powinien być obecny w Internecie. Sieć jest jeszcze jednym areopagiem do głoszenia Dobrej Nowiny.

Problem oficjalności - nieoficjalności jest bardzo charakterystyczny dla Internetu ze względu na łatwość publikowania w nim. W wypadku innych mediów nie mówi nikt o oficjalnym i nieoficjalnym radiu, telewizji czy gazecie. Jedynie w Sieci istnieją oficjalne i nieoficjalne strony czegoś.

Słowo „oficjalny” oznacza podany do publicznej wiadomości, ogłoszony urzędowo bądź zgodny z ustalonymi regułami i zasadami albo przedstawiający stanowisko urzędu. Tak więc w odniesieniu do wszystkich witryn w Internecie można powiedzieć, że reprezentują one na tyle oficjalnie Kościół, na ile urzędowe są źródła tekstów i pochodzenie samych witryn: od powołania do istnienia, poprzez system pracy według określonych zasad aż do samej domeny internetowej.

Jest oczywiste, że każdy tekst umieszczony np. pod adresem www.vatican.va jest oficjalny choć nikt tego nie zaznacza. Co do tekstów na innych stronach - są oficjalne na tyle, na ile urzędowe jest źródło prezentujące dane stanowisko w określonej kwestii. Dokument Watykanu ma powagę Stolicy Apostolskiej, list biskupa jest nauczaniem pasterza danej diecezji, za artykułem teologa czy filozofa kryje się wyłącznie jego autorytet.



Marcin Przeciszewski, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej


Internet jest bardzo przyszłościowym środkiem informacji o Kościele, dlatego że przekracza te bariery, które - niestety - utrwaliły się na rynku prasowym. Po prasę tzw. ogólną sięgają wszyscy, a po prasę katolicką sięgają na ogół ci, którzy są już nawróceni i chcą swoje nawrócenie tylko umacniać. Internet jest wielką szansą przekroczenia tej bariery. Korzystają z niego wszyscy, a przede wszystkim młode pokolenie. Można więc postawić tezę, że przyszłość ewangelizacji we współczesnym świecie, także na ziemi polskiej, zależy w dużej mierze od obecności Kościoła w Internecie. Tu Kościół ma możliwość dotarcia z Dobrą Nowiną do tych, którzy inną drogą kontaktu z Kościołem mieć nie mogą. Statystyki pokazują, że średnia dominicantes, czyli uczęszczających na niedzielną Mszę świętą, wynosi 46 procent. Można więc powiedzieć, że połowa polskiego społeczeństwa praktycznie nie utrzymuje kontaktu z Kościołem. Do nich Ewangelia musi więc dotrzeć inną drogą. Na przykład przez Internet.