Dzień IV (06.12)
a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją
Pokolenia i bojaźń Boża...
Tempo życia współczesnego świata jest zawrotne. Nawał informacji paraliżuje i sprawia, że w obawie przed szaleństwem człowiek staje się coraz bardziej odporny na hiobowe wieści. Tym bardziej, że prasa i telewizja serwuje nam przeważnie wojny, okropieństwa, szok, śmierć...
Czy jednak poprzednie pokolenia miały łatwiej, czy żyło im się lżej?
Pod pewnymi względami nie – ludzie musieli m.in. wykonywać więcej ciężkich prac fizycznych, praca kobiet w domu musiała obyć się bez pralek i lodówek, bez różnych pomocnych urządzeń. Ale pod jednym względem żyło im się na pewno łatwiej – mieli większą świadomość zakorzenienia w drugim człowieku, w rodzinie; była w nich większa pewność, że ich życie ma sens. Żyli spokojniej.
Współczesny człowiek przez ten nieustający pośpiech (wiadomo za czym?) zagubił sens swojego życia. Rozluźnione więzi z najbliższymi, przeprowadzki, małżeństwa mieszkające daleko od stron rodzinnych sprawiły, że trudno sens życia zobaczyć w rodzinie. Dzieci też często postrzegane są jako przeszkoda, a nie błogosławieństwo... A praca? Czy pieniądze mogą nadać życiu głębszy sens, niż tylko bycie najedzonym, sytym wrażeń, kolejnych egzotycznych podróży, posiadaniem markowych ubrań z najnowszej kolekcji? Często też ilość pracy powoduje, że człowiek nawet nie ma czasu wydawać zarobionych pieniędzy...
A jednak w tym zabieganiu, pędzeniu nie wiadomo po co i gdzie, człowiek nie stał się tylko zwierzęciem, dla którego najważniejsze są popędy i zaspokajanie zachcianek. To znak Bożego miłosierdzia nad nieszczęsnymi ludźmi, którzy błądzą i upadają.
Boże miłosierdzie przejawia się w tym, że daje każdemu pokoleniu Człowieka – w naszych czasach to był o. Kolbe, Matka Teresa, o. Pio, Jan Paweł II... To ludzie, którzy swoim życiem wyraźnie świadczyli o tym, że jedynie bojaźń Boża prowadzi do ocalenia człowieczeństwa. Gdy dusza ludzka przepełniona jest tą bojaźnią, nie straszny jej upływ czasu, nie pozbawią jej nadziei informacje o kolejnych tragediach w różnych częściach świata, będzie odnajdywała sens życia każdego dnia.
Pokolenia ludzi przemijają, giną w niepamięci wnuków ich pasje, namiętności, które często prowadziły do zła, do grzechu. Patrzymy na przodków z dystansem, uważamy, że ich życie to tylko historia – i zapominamy, że i my przeminiemy, że sami kiedyś (już niedługo) będziemy historią...
Chcę w każdej chwili pamiętać o Bożym miłosierdziu, jakie zsyła Pan nie tylko na mnie i moją rodzinę, ale i na wszystkich ludzi, także na moich wrogów...