Dzień XXII (24.12)
aby nasze kroki skierować na drogę pokoju.
Droga pokoju…
Kiedy świadomie wybaczam z serca tym, którzy mnie skrzywdzili, kiedy pozwalam Panu, by uleczył moje zranienia – wtedy moja pamięć i uczucia ogarnia prawdziwy pokój…
Kiedy ze wszystkich sił staram się być wierny, kiedy dochowuję przysięgi, nawet gdy jest ona dla mnie niekorzystna – zyskuję pokój w swoim sercu…
Gdy idę drogą swego powołania i staram się naśladować na niej Mistrza z Nazaretu, gdy czasem oznacza to, że jak Abraham muszę Bogu ofiarować cos dla mnie najcenniejszego – moja dusza napełnia się pokojem…
Kiedy świadomie rezygnuję z napełniania serca, umysłu i oczu marnościami światowymi, sensacyjno – plotkarskimi słowami i obrazami, a więcej czasu poświęcam na słuchanie Bożego Słowa i rozważanie – mój umysł napełnia się pokojem i z ufnością patrzę na świat…
Kiedy w sytuacji ludzkiego zmęczenia, zniechęcenia, braku radości i poirytowania zatrzymam się, wbrew samej sobie uśmiechnę się do Boga i do drugiego człowieka – moje ręce i słowa napełniają się pokojem i radością…
Kiedy z pokorą zgadzam się na siebie i swoje życie takie, jakie ono naprawdę jest; gdy godzę się ze swoją słabością i grzesznością, a jedynej pomocy i ratunku szukam w Panu, nie w sobie – wtedy pokój Boży zaczyna przenikać każda chwilę mojego życia…
Wiara to świadome mówienie Bogu co dzień „tak”, „niech się stanie według Twojej woli”… Wtedy w moim sercu rodzi się Bóg…
„Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli!”