Dzień XXI (23.12)
By oświecić tych, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają,
Mrok i cień śmierci…
Odkąd człowiek się narodził, żyje w cieniu śmierci. Można nawet powiedzieć, że żyjemy po to, by umrzeć.
Człowiek nie godzi się na śmierć. Jest ona tak bardzo ostateczna, a to, co jest później, tak niewiadome, że wzbudza lęk i niepewność. Dlatego ludzie często żyją tak, jakby mieli nigdy nie umrzeć. O śmierci nie myślą i wolą o niej w ogóle nie rozmawiać. Musieliby zacząć stawiać sobie pytanie o sens swojego życia – po co żyłem i co po mnie zostanie…
Śmierć rzuca cień na ludzkie życie, pogrąża je w mroku. Człowiek boi się. Zagłusza myśli o niej żyjąc łapczywie, rozpaczliwie gromadząc doznania, wrażenia. Czasem wydaje się, że żyje tak, jakby sądził, że brak mówienia o śmieci, myślenia i zastanawiania się sprawi, że ona go ominie. Dlatego o śmierci się nie rozmawia, zwłaszcza o swojej własnej, żeby „nie wywołać wilka z lasu”…Pełno w takim podejściu zabobonów i myślenia magicznego, pełno wściekłości człowieka, że istnieje na tym świecie coś, nad czym człowiek nie ma żadnej władzy. Może przedłużać swoje życie za pomocą różnych lekarstw – ale do czasu… Może wiele razy zmusić serce do ponownego bicia – ale do czasu…Można przeszczepiać sobie kolejne nowsze narządy – ale do czasu…Można czytywać horoskopy, próbować poznać i przewidzieć przyszłość – ale śmierć zawsze jest niespodziewana – czy gdy umiera starzec, czy gdy umiera niemowlę.
Kiedyś przychodzi koniec. Koniec ziemskiego życia – i zaczyna się podróż w Nieznane.
Nie wiem, jak patrzyłabym na swoje życie, jak potrafiłabym znieść świadomość, że życie męża, dzieci, najbliższych, przyjaciół nie zależą ode mnie, że na to, jak długo oni żyją, mam wpływ minimalny, gdyby nie wiara w Boga, który kocha…Wiara w to, że śmierć zmienia, ale nie kończy – nie kończy życia, miłości, przywiązań i tego całego dobra, jakie otrzymuję od ludzi każdego dnia…
Cień śmierci może rozjaśnić tylko wiara, bo tylko ona daje pewność, że te kilkadziesiąt lat to nie wszystko; że jest coś więcej … A skoro On – Pan życia i śmierci – jest moim Ojcem, to czegóż miałabym się lękać?
Jezu, śmierć rzuciła na Ciebie cień zaraz po narodzeniu, gdy przed Herodem musiałeś uciekać do Egiptu – rozjaśniaj moje ciemności i mrok…