Nikt nie zdoła do końca wyrazić, jak dalece Bóg jest Inny...
W naszych czasach słowo autorytet bywa mylone z autorytaryzmem, stając się przedmiotem nienawiści. Słowo Jezusa, Słowo Boże nie jest autorytatywne, nie wywiera na człowieka presji. Jeżeli ma moc, by człowieka poruszyć, dzieje się tak dlatego, że sięga ono istoty człowieczej intymności, że „przemawia do jego serca”, porusza najskrytsze dążenia, jego prawdziwą wolność. Jest odpowiedzią na oczekiwanie. I to jest źródłem jego prawdziwego autorytetu. Rozbudzić wolność, wskazać, na czym może ona polegać, wskazać drogę, na której ta wolność będzie się mogła naprawdę urzeczywistnić - wszystko to nie jest ograniczeniem, lecz pomaga człowiekowi, by mógł stać się sobą.
Słowo Chrystusa porusza w istocie ludzkiej to, co jest w niej najgłębsze i najprawdziwsze. Pod wpływem kontaktu z nim serca budzą się do życia. Dalekie od tego, by powodować wyobcowanie człowieka, jedynie to słowo pozwala mu żyć naprawdę. Ono wskazuje człowiekowi jego „korzenie”, jego właściwe miejsce, jego przeznaczenie. Starzec Zosima wyjaśnia to w „Braciach Karamazow”.
„Wiele jest na ziemi tajemnic, ale w zamian darowano nam tajemnicze, drogie wewnętrzne poczucie żywej spójni naszej ze światem innym, ze światem wzniosłym i wyższym, gdyż korzenie naszych myśli i uczuć tkwią nie tu, lecz w innych światach. Oto czemu powiadają mędrcy i filozofowie, że istoty rzeczy nie można poznać na ziemi. Oto wziął Bóg nasiona z innych światów i zasiał na tej ziemi, i wyhodował ogrójec Swój, i wzeszło wszystko, co wzejść mogło, ale żyje tylko poczuciem tajemniczego stykania się z innymi światy...”
W słowie autorytet odnajdujemy słowo „autor”. Jezus mówi w sposób autorytatywny o „Autorze” człowieka. Między Nim a Jego słuchaczami istnieje żywa więź. On jest Słowem, „Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało”, „w Nim zostało wszystko stworzone... Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone” (J 1,3; Koi 1,16). Jego słowo, wymagające, proste, odnajduje prawdę ludzkiego serca. Miłować - nawet nieprzyjaciół - przebaczać, dzielić się swoimi dobrami i dawać własne życie - nie ma słów bardziej prawdziwych nad te, głębszej prawdy do zaproponowania ludziom. Nie ma prawdy, która by bardziej odpowiadała tajemnicy ich istoty. Dlatego jest ona prawdą wyzwalającą (J 8,32).
W Jezusie, Słowie Bożym, można odkryć powołanie człowieka. Zostało powiedziane o Jezusie: „Oto Człowiek” (J 19,5). Jakże słowo Jego mogłoby wyobcowywać, skoro tak dalece przyjmuje ludzkie oblicze? W Jego słowach człowiek się odnajduje, jest objawiony:
Znamy Boga tylko przez Chrystusa, ale i siebie samych poznajemy tylko dzięki Niemu. Jedynie przez Chrystusa poznajemy życie i śmierć. Z daleka od Niego nie wiemy ani czym jest nasze życie, ani nasza śmierć, ani Bóg, ani my są-mi (Blaise Pascal).
To, co mówimy o Słowie Bożym, winno być także powiedziane w odniesieniu do Jego woli, którą słowo wyraża. Wypełnić wolę Boga, wolę Całkiem Innego, to nie znaczy cierpieć arbitralność woli kogoś obcego: to znaczy połączyć się z najgłębszym ludzkim pragnieniem. Ta, która powiedziała: „Oto ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa” (Łk 1,38), śpiewa także: „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy” (Łk 1,46-47). Gdyż Całkiem Inny nigdy nie jest obcy; jest według słów św. Augustyna: „bardziej wewnątrz mnie niż to, co we mnie było najbardziej osobiste”.
Więcej na następnej stronie
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).