Kapelan wszystkich kapelanów

22 września 1944 roku. Powstanie upadnie dopiero za dziesięć dni, ale nikt nie ma już złudzeń, że klęska jest nieuchronna. Ksiądz pułkownik Stefan Kowalczyk, pseudonim „Biblia”, wierzy jednak, że to tylko przegrana bitwa...

Reklama

Kapitulacja

3 października. Już po kapitulacji. Znów zarządza odprawę – jak dwa miesiące temu, gdy szykowali się do Powstania. Wtedy życzyli sobie zwycięstwa. Teraz trzeba ustalić, kto z kapelanów pójdzie z powstańcami do obozów jenieckich, a kto zostanie z ludnością cywilną. Ledwo udało mu się przekonać podwładnych, że nie ma sensu, by wszyscy szli do niewoli. Że ktoś musi też zostać na miejscu. Ostatecznie do obozów pójdzie pięciu księży. On z żołnierzami Armii Krajowej też idzie do obozu. W końcu jest naczelnym kapelanem.

Przed poddaniem się Niemcom obowiązki naczelnego kapelana przekazuje zastępcy. Tym, którzy przyłączają się do cywilów, wystawia zaświadczenia – nie chce, żeby posądzono ich o dezercję.

5 października 1944, czwartek. Stoi w Śródmieściu na placu Napoleona (dziś Powstańców Warszawy). Razem z nim dowódca sił powstańczych pułkownik Antoni Chruściel „Monter”, oficerowie sztabowi i długa kolumna żołnierzy. Stąd pójdą do niewoli.

Obóz

Dobiegniew koło Gorzowa Wielkopolskiego do 1945 roku nazywa się Woldenberg. Niemcy mają tu obóz jeniecki dla oficerów. Jesienią 1944 roku trafi a tu ponad stu uczestników Powstania Warszawskiego. Wśród nich ksiądz Stefan Kowalczyk z innymi kapelanami.

„Biblia” wciąż czuje się przywódcą. U władz oflagu wystarał się o zgodę na odprawianie co niedziela mszy świętej. Na koniec śpiewają Boże, coś Polskę.

Stąd zostaje przewieziony do obozu Fallingbostel w Dolnej Saksonii. Niemieckie władze przetrzymują tu oficerów z Powstania Warszawskiego, jest wiele kobiet – wśród nich Jadwiga Chruściel, córka pułkownika Antoniego Chruściela „Montera”, komendanta okręgu warszawskiego Armii Krajowej.

Warunki ciężkie: obóz położony jest w lasach, na bagnistym terenie. Na początku kwietnia 1945 roku Fallingbostel wyzwolą alianci.

Wikary

Ksiądz Kowalczyk wraca do ruin Warszawy, którą opuścił kilka miesięcy wcześniej, gdy z placu Napoleona szedł z żołnierzami Armii Krajowej do jenieckiego obozu.

Teraz zostaje wikariuszem w pokarmelickim kościele Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i Świętego Oblubieńca na Krakowskim Przedmieściu. Katedra Świętego Jana zburzona, więc barokowa świątynia po karmelitach jest na razie prokatedrą. Przy kościele utworzono seminarium duchowne. Były powstańczy kapelan będzie tu bibliotekarzem.

Gotycki kościół Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny na warszawskim Nowym Mieście – jedna z najstarszych świątyń stolicy – to ostatnia placówka księdza Kowalczyka. Był tu wikariuszem, komuniści nie zgodzili się, żeby kierował parafią.

Kościół stoi na skarpie nad Wisłą, dobry stąd widok na drugi brzeg. W niedzielny poranek ludzie schodzą się na mszę. Pytam starszych ludzi o księdza Kowalczyka. Nikt sobie go nie przypomina. Po mszy dzwonię domofonem do proboszcza. – Nie znam takiego nazwiska.

Nagrobek

Gdy 16 czerwca 1957 roku umiera – ma 60 lat. Spoczywa na cmentarzu Wawrzyszewskim. Nagrobek z czerwonego piaskowca, tablica z wypisanym zasługami, na krzyżu znak Polski Walczącej. Ksiądz Wacław Karłowicz, jeden z najdłużej żyjących kapelanów Powstania, tak zapamiętał naczelnego kapelana Armii Krajowej: „Był wspaniałym organizatorem, wiele pracował w organizacjach związanych z Kościołem, całkowicie dla dobra Kościoła bez przywilejów, czysty charakter niezwiązany z partiami i stronnictwami politycznymi. Był wymagający dla siebie i innych, sprawiedliwy”.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama