Co zrobić, by odejść od parafii, rozumianej jako instytucja świadcząca usługi religijne i dojść do wspólnoty – jak często podkreśla Franciszek – uczniów i misjonarzy.
Czytam o „problemie” francuskich parafii. Nadmiar kandydatów do chrztu. Około dziesięciu tysięcy zaangażowanych w ich przygotowanie stałych diakonów i świeckich animatorów, to już za mało. Tymczasem potrzeba – cytuje Krzysztof Bronk Prymasa Galii – „małych, co najwyżej 10-osobowych wspólnot, składających się z zarówno z katechumenów (osób przygotowujących się do chrztu), jak i zwykłych parafian. Chodzi o to, aby przyszli katolicy już na etapie przygotowań do przyjęcia sakramentów zostali włączeni w życie wspólnotowe”.
Warto przy okazji tej informacji zauważyć, że na potrzebę małych wspólnot, w których dojrzewać będzie wiara, wskazał przed czterdziestu laty Sługa Boży Ksiądz Franciszek Blachnicki. Gdy przed śmiercią odwiedził go w Carlsbergu ksiądz Jan Kruczyński i opowiadał o trudnościach, z jakimi musi się mierzyć przygotowany przez Ojca (tak w Ruchu nazywano Księdza Blachnickiego) program Nowej Ewangelizacji, ten zapytał: ilu macie animatorów. Usłyszawszy odpowiedź drążył dalej: co zrobicie, jeśli jednego dnia, podczas ewangelizacji, zgłosi się do małych wspólnot sto tysięcy osób?
Jaka jest rola małej wspólnoty?
Odpowiedź na pytanie znajdziemy w Drogowskazach Nowego Człowieka. Tak nazwane jest Dziesięć Kroków ku Dojrzałości Chrześcijańskiej, początkowy etap formacji, prowadzący do świadomego odnowienia przymierza, zawartego z Bogiem na chrzcie świętym. Zaczyna się wraz z początkiem Adwentu, swój finał a podczas Wigilii Paschalnej. Czwarty krok to Kościół, „wspólnota pielgrzymujących ludu Bożego, zjednoczona z Ojcem przez Syna w Duchu Świętym jest jedynym środowiskiem życia, w którym może rozwijać się Nowy Człowiek; chcę wzrastać coraz głębiej w tę braterską wspólnotę poprzez żywą komórkę małej grupy w ramach Kościoła lokalnego, który jest znakiem i urzeczywistnieniem Kościoła powszechnego”.
Środowisko życia. W ubiegłym roku znajomy zaprowadził mnie na pole kukurydzy. Siałem tu – powiedział – od lat, by mieć czym zimą dokarmiać dziki. Urosła, ale nie ma kolb z owocami. Mimo stosowania nawozów ziemia się wyjałowiła. Specjalista z ośrodka doradztwa rolnego powiedział, że tak jest zawsze, gdy nie stosuje się płodozmianu, zastępując go monokulturą.
Środowisko życia. Ks. Stanisław Szczepaniec zauważył podczas jednego z wykładów dla słuchaczy Studium Formacji Pastoralno-Liturgicznej: jeśli Eucharystia rzeczywiście ma być, jak chce Sobór, szczytem życia Kościoła, musi mieć podbudowę. Inaczej nie będzie „miastem na górze”. Będzie „miastem na równinie”. Podbudowa to katecheza, celebracje Słowa Bożego, nabożeństwa, Liturgia Godzin, modlitwa indywidualna i we wspólnocie.
Środowisko życia w którym rozwijać się może Nowy Człowiek. Co zrobić, by odejść od parafii, rozumianej jako instytucja świadcząca usługi religijne i dojść do wspólnoty – jak często podkreśla Franciszek – uczniów i misjonarzy. Kościół we Francji już wie. Ksiądz Franciszek Blachnicki wiedział. Pytanie na ile ich wiedza stanie się powszechną.
Przed laty spotkałem w Taizé młodego Anglika. Pracował w dużej korporacji. „Zarabiam – wyznał – naprawdę dużo. Pieniądze pozwoliły mi poznać cały świat i przeżyć dosłownie wszystko, co człowiek może przeżyć. W pewnym momencie zacząłem zastanawiać się co dalej. Z jednej strony materialne bogactwo, z drugiej duchowa pustka. Stanąłem na krawędzi rozpaczy. Miałem do wyboru albo samounicestwienie, albo szukanie sensu. Wybrałem drugie. Dlatego przyjechałem do Taizé”.
Takich młodych prawdopodobnie w najbliższych latach będzie przybywać. Ważne, by trafili do miejsca, gdzie nie tylko znajdą odpowiedź na nurtujące ich pytania. Ważne, by znaleźli miejsce, które będzie ich środowiskiem życia wiarą. Zanim przyjdą my musimy zmierzyć się z „problemem”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Wobec tajemnicy cierpienia nie możemy otrzymać wszystkich odpowiedzi”.