Mniejszości kreatywne

Mimo wsparcia, najpierw Jana Pawła II, później Benedykta XVI, Ksiądz Blachnicki, poza epizodem lat osiemdziesiątych, nie był i chyba do dnia dzisiejszego nie jest rozumiany.

Cisza. Wakacyjni goście wrócili do domów. Z pól zniknęły zboża, a w ostatnich dniach nie budzące już takiego zainteresowania jak wiosną, dojrzałe słoneczniki. W dali, za oknem, pojawiły się sarny, do tej pory niewidoczne.

Wakacyjni goście. W szczycie sezonu, bywa, zjedzie ich nawet około trzech tysięcy. Zwłaszcza na gorący weekend. W kościele, na Mszy świętej jakieś dziesięć procent. Wielu znam, nazywając ich adoptowanymi parafianami. Przyjeżdżają od lat. Z rozmów, spotkań, wiem o ich przynależności do różnych ruchów i wspólnot. Odnowa w Duchu Świętym, Ruch Światło-Życie, grupy modlitewne, Neokatechumenat, Żywy Różaniec. Rzadko zdarza się „niezrzeszony”. A jeśli już się trafi, wyznaje: szukam zadbanego kościółka, dobrze przygotowanej liturgii, homilii pozwalającej zrozumieć aktualność przesłania Ewangelii, wspólnoty w której odnajdę żywego Jezusa.

Parafia. Z biegiem lat dostrzegam związek między zaangażowaniem w życie parafii i życie lokalnej społeczności. Strażacy, koła gospodyń, życie kulturalne, miejscowi radni – większość z nich nie widzi sprzeczności między tym, co robią w Kościele i tym, w co angażują się poza nim. Przeciwnie, traktujący parafię jak instytucję świadczącą usługi religijne, nie dając w zamian nic, tak samo postrzegają szkołę, urzędy oraz inne lokalne społeczności.

Elżbieta Sobolewska-Farbotko omawia na stronach Vatican News badania Stephena Bullivanta z Centrum Studiów nad Religią i Społeczeństwem Benedykta XVI. Naukowiec zauważa: „Ludzie, którzy potrafią płynąć pod prąd kulturowy są o wiele bardziej skłonni przyjąć coś kontrkulturowego, czym stał się katolicyzm. Są nieliczni, ale istnieją. Są to małe grupy. Jedne działają w parafiach i innych tradycyjnych źródłach obecności Kościoła, inne rozwijają się również poza nimi. Wyzwaniem dla Kościoła jest wspieranie, wykorzystywanie i ukierunkowywanie energii tam, gdzie są ‘mniejszości kreatywne’ i gdzie pojawią się w przyszłości”. Te małe wspólnoty są zalążkiem – tu odwołanie do Świętego Jana Henry’ego Newmana – drugiej wiosny Kościoła.

Z polskiej perspektywy Bullivant nie jest odkrywczy. Do podobnych wniosków doszedł przed laty Sługa Boży Ksiądz Franciszek Blachnicki. Dziś już mało kto pamięta, że organizując pierwsze rekolekcje, połączył prewencyjny system wychowawczy Świętego Jana Bosko i wypracowaną przez skautów metodę wychowania rówieśniczego. Później doszedł Sobór, ale i badania nad religijnością Polaków, prowadzone jeszcze w latach siedemdziesiątych. Z tych doświadczeń, później odczytania nauczania Soboru Watykańskiego II, zrodziła się wizja parafii, rozumianej jako wspólnota wspólnot. Cały program formacyjny Ruchu prowadzi między innymi tego, by człowiek wzrastał „coraz głębiej w tę braterską wspólnotę poprzez żywą komórkę małej grupy w ramach Kościoła lokalnego, który jest znakiem i urzeczywistnieniem Kościoła powszechnego” (Drogowskazy Nowego Człowieka, 4).

Na aktualność tej drogi wskazał w 2005 roku Benedykt XVI w przesłaniu do pierwszej grupy polskich biskupów, będących w Rzymie z wizytą ad limina. Powiedział wówczas między innymi: „W ciągu minionych trzydziestu lat wielu młodych ludzi wychowało się w tym nurcie w ramach działalności ruchu oazowego pod nazwą „Światło i Życie”. Duchowość tego ruchu koncentruje się na spotkaniu z Bogiem w Piśmie świętym i w Eucharystii. Stąd ruch ten jest głęboko związany z parafią i jej życiem liturgicznym. Drodzy Bracia w biskupstwie, proszę Was, abyście wspierali ten ruch jako szczególnie skuteczny w dziele wychowania do wiary, oczywiście nie zaniedbując innych”.

Mimo wsparcia, najpierw Jana Pawła II, później Benedykta XVI, Ksiądz Blachnicki, poza epizodem lat osiemdziesiątych, nie był i chyba do dnia dzisiejszego nie jest rozumiany. Dlaczego? Prawdopodobnie wpływ ma wiele czynników. Zachwyt masami, kłopoty z odczytaniem nauczania Soboru i zrozumienia  podjętej przez niego odnowy Kościoła, postrzeganie Księdza Blachnickiego w kategoriach „obalającego komunizm” („to było dobre w stanie wojennym” – można było usłyszeć od niektórych decydentów), przekonanie że katolicyzm polski ocali tak zwany przekaz międzypokoleniowy w czasie, gdy on już nie funkcjonował, wreszcie położenie całego nacisku na religię w szkole, gdy równolegle trzeba było pielęgnować formację w parafii. Dziś, gdy pracuje się nad nowymi programami katechezy w parafiach, prawie nikt nie pamięta, że od dawna mamy program nowej ewangelizacji i formacji chrzcielnej, prowadzącej do zaangażowania w życie parafii. Wspólnoty uczniów-misjonarzy już są, mniejszości kreatywne, wbrew przepowiedniom czarnowidzów, dają „realistyczne powody do nadziei” (Bullivant).        

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11