Refleksje pojubileuszowe

xwl

Pytanie o przyszłość parafii jest pytaniem o to, co zwycięży: odwaga czy lęki.

Reklama

Nie wyślę już młodzieży na oazę. Wracają i rewolucję w parafii chcą mi robić. Pod koniec lat siedemdziesiątych i na początku osiemdziesiątych często można było takie głosy usłyszeć. Z ust proboszczów. Widział i rozumiał ten problem Ksiądz Franciszek Blachnicki. Widziała i rozumiała Komisja Episkopatu ds. Świeckich.

Na czym owa rewolucja miała polegać?

Z pewnością nie na próbach przestawiania ołtarza i śpiewie „piosenek oazowych” w czasie Mszy świętej. Ten mit funkcjonuje po dzień dzisiejszy. Oaza zawsze stawiała na dobrze przygotowaną liturgię, podczas której miejsca na piosenkę religijną nie było. Miał być śpiew liturgiczny. W tym celu opracowano nawet specjalny, poszerzany do dziś śpiewnik. Ma imprimatur, czyli jest zatwierdzony przez odpowiednią władzę kościelną. Na niezgodne z przepisami i duchem liturgii eksperymenty Ksiądz Blachnicki również nie pozwalał. Więcej, w ostatnim, napisanym przed śmiercią przesłaniu do Kongregacji Odpowiedzialnych Ruchu czytamy: „Liturgia jako uobecniana ciągle w życiu Kościoła służba Chrystusa dla zbawienia człowieka. Służba, która wyraża się w posłuszeństwie aż do śmierci na krzyżu. Dlatego, że stał się posłuszny, że się uniżył, został wywyższony w zmartwychwstaniu – Tajemnica Paschalna Chrystusa. Także tym pojęciem możemy określić istotę liturgii, ale to jest tylko inne nazwanie tej samej rzeczywistości – przejście Chrystusa w postawie sługi, w posłuszeństwie przez całe to życie, aż do śmierci. To jest właśnie rzeczywistość, która uobecnia się, trwa w życiu Kościoła w liturgii (…) Ta zasada jest w Kościele od początku: w liturgii nie można dowolnie niczego zmieniać. Formę liturgii, jej treść, sposób sprawowania, nawet w najdrobniejszych szczegółach, określa Kościół, a wszyscy w Kościele są zobowiązani do sprawowania liturgii w duchu posłuszeństwa” (Liturgia w świetle tajemnicy Chrystusa Sługi, 1987).

Jeśli nie przestawianie ołtarza i piosenki, to co mogło niepokoić i rodzić podejrzenia o chęć rewolucji w parafii?

Powodów było wiele. Pierwszym, podstawowym, była potrzeba formacji. To była pierwsza grupa w parafii, której nie wystarczała lekcja religii. Więcej. Za formację w małej grupie odpowiedzialny jest animator. Człowiek świecki. Można sobie wyobrazić (wielokrotnie słyszałem takie wypowiedzi), że on  nie ma studiów, przygotowania pedagogicznego, będzie wciskał młodym jakieś herezje. Jakoś trudno było wyobrazić sobie, że ta osoba jest dobrze przygotowana i swoją służbę na rzecz wspólnoty lokalnej będzie pełnić w sposób odpowiedzialny. Świecki z założenia miał być potulna owcą, przyjmującą pokarm z rąk pasterzy.

Idąc dalej. Wracający z wakacyjnych rekolekcji chcieli się angażować w życie parafii. Ruch od samego początku stawiał na diakonię, czyli służbę. Nie tylko w zgromadzeniu liturgicznym. Tych przestrzeni służby w większości parafii nie było. Miały strukturę służącą – jak to ktoś określił – sprawowaniu sakramentów (sakramentalizacji), ale nie było w nich miejsca na inne rzeczywistości. Co więcej, wielu zastanawiało się po co w parafii diakonia ewangelizacji, formacji katechumenalnej, modlitwy, liturgii, Domowego Kościoła czy wspólnoty lokalnej, skoro mamy pełne kościoły. W dodatku wielu obawiało się, że przy tak dużym zaangażowaniu świeckich dojdzie do protestantyzacji Kościoła.

Na „strukturalne źródło lęku” przed nową rzeczywistością, jaką była obecność Ruchu Światło-Życie w parafii wskazał Kardynał Karol Wojtyła. Podsumowując spotkanie Komisji ds. Duszpasterstwa Świeckich w roku 1976 powiedział: „Parafia tradycyjna, ta potrydencka, to parafia o jednym centrum, o jednym podmiocie odpowiedzialności, a więc Kościół aktywny, Kościół nauczający, Kościół pasterzujący i to w szerokim kręgu wiernych pasywnych, biernych, słuchających. Przetwarzanie tego modelu w kierunku wspólnotowego jest oczywiście zadaniem naszych czasów. Zdaje się, że ruch oazowy w to przede wszystkim chce trafić, on jest zaadresowany do parafii post-oazy, do parafii przyszłości, nie do tej jaką ona była i wciąż jeszcze jest siłą ciężkości, jest siłą przyzwyczajenia w znacznej mierze. I stąd są te, jak powiadam opozycje. Ruch oazowy, jeżeli ma takie plany systematycznej, sukcesywnej przebudowy parafii w Polsce, to nie jest to tylko ruch dla siebie; jest to ruch wyraźnie zaadresowany do modelu polskiej parafii, a w pewnym sensie do modelu polskiego Kościoła, skoro Kościół się konkretyzuje w parafiach”.

Jest rok 1976. Kardynał Wojtyła mówi o potrzebie przebudowy parafii. Ksiądz Blachnicki ma wizję, program i środki. Trzydzieści lat później Benedykt XVI powie, że do tej wizji trzeba wrócić, a o wspólnoty oazowe troszczyć się w sposób szczególny, gdyż wychodzą od liturgii i kierują się ku parafii, są w niej zakorzenione. W roku 2020 Kongregacja ds. Duchowieństwa opublikowała Instrukcję o nawróceniu duszpasterskim wspólnoty parafialnej, w której czytamy: „Odnowa ewangelizacji wymaga nowej uwagi i różnorodnych propozycji duszpasterskich, aby Słowo Boże i życie sakramentalne mogły dotrzeć do każdego w sposób odpowiadający jego sytuacji życiowej. Istotnie, przynależność w czasach współczesnych do wspólnoty kościelnej w coraz większym stopniu pomija miejsce urodzenia i dojrzewania jej członków, a jest raczej nastawiona na wspólnotę adopcyjną, w której wierni mają szersze doświadczenie Ludu Bożego, jako Ciała podzielonego na wiele członków, z których każdy działa dla dobra całego organizmu” (por. 1 Kor 12, 12-27; Instrukcja, 18).

Jest rok 2021. Kościół, parafia, mierzy się z kolejnym wyzwaniem, jakim jest pandemia. Wielu stawia pytanie o to, jak będzie wyglądało życie „po”, łudząc się nadzieją powrotu do stanu „sprzed”. To dobry moment, by spojrzeć w przyszłość z pełnym realizmem. Powrotu nie będzie. Ale też nie grozi nam błądzenie po omacku, droga w ciemno. Pan Bóg dał nam proroka, który wyprzedził swój czas. Kościół, w osobach pasterzy, potwierdził jego intuicje, wizje, wskazaną drogę. Jedyne, czego potrzebujemy, to wyzbyć się lęku przed tym, co nowe, w pewnym sensie nieznane, odważyć się wyruszyć w drogę. Zgodzić się na rewolucję, która niczego nie wywróci do góry nogami. Raczej sprawi, że pójdziemy w głąb. Staniemy się bardziej autentyczni, żywi wiarą, pachnący Ewangelią. „Nie lękajcie się” – powtarza za Mistrzem Sługa Boży, Ksiądz Franciszek Blachnicki. Pytanie o przyszłość parafii jest pytaniem o to, co zwycięży: odwaga czy lęki.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama