Obłuda

Niekoniecznie jest nią tzw. podwójne życie. Ale ganienie u jednych tego, za co drugich się chwali, na pewno.

Informacja wstrząsająca, choć nikogo, kto zna realia minionego półwiecza nie powinna zaskakiwać: według znanego i wpływowego niemieckiego tygodnika „Spiegel” (Lustro) urzędnicy Jugendamtu w Berlinie, całkiem świadomi tego co robią, oddawali dzieci pod opiekę... pedofilom. Działo się tak od końca lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku do ostatniej jego dekady. Najbardziej przerażające w całej sprawie jest to, że nie był to efekt opanowania tej instytucji przez siatkę pedofilów, ale zwyczajna, niespecjalnie nawet ukrywana praktyka inspirowana „postępową” psychologią jednego z naukowych guru tamtego czasu.

Kto zna realia kilku ostatnich dekad ubiegłego tysiąclecia ten nie czuje się tym doniesieniem specjalnie zaskoczony. Taką po prostu mieliśmy wtedy atmosferę. „Elity”, które wytworzyły się  na fali rewolucji (także rewolucji obyczajowej) roku ’68, nie widziały w tym nic niestosownego. Ba, uważano wręcz, że zakazy w tym względzie są przejawem zacofanej, nienaukowej i głupiej  moralności ludzi poprzednich epok, które jako krępujące ludzką wolność należy zdecydowanie odrzucić. Nie jest tajemnicą, że wiele ważnych postaci tamtego czasu – polityków, psychologów – czyniło starania, by zdepenalizować współżycie seksualne dorosłych z dziećmi. I dopiero w latach dziewięćdziesiątych, i to raczej w drugiej ich połowie, pedofilia znalazła się na cenzurowanym.

Warto w tym kontekście przypomnieć sprawę Marca Dutroux. Skazany w 1986 roku na trzynaście lat więzienia za porwanie i zgwałcenie 5 młodych dziewczyn wyszedł z więzienia za dobre sprawowanie... już po 3 latach!  Dopiero za porwanie, uwięzienie i seksualne wykorzystywanie w latach 1995-96 aż 6 dziewcząt, z których 4 zamordował, został skazany w 2004 roku na dożywocie. I właściwie dopiero ta sprawa, w której pojawiło się zresztą wiele niejasności co do powiązań pedofila-mordercy ze światem wymiaru sprawiedliwości i polityki, radykalnie zmieniła nastawienie do pedofilii tzw. opinii publicznej.  

Dlaczego o tym piszę? Bardzo mocno – i słusznie – obrywa się za niewłaściwe postępowanie w obliczu pedofilskich praktyk Kościołowi. Czytając medialne doniesienia wbrew faktom można było odnieść czasem wrażenie, że to Kościół i księża byli (i są) głównymi winnymi w takich sprawach. Prawda jest jednak inna. Skłonności i zachowania pedofilskie zdarzają się we wszystkich grupach społecznych. I to niezależnie od tego, czy ktoś żyje w celibacie czy nie. Trzeba koniecznie jednak pamiętać, że przez długie lata społeczeństwa i wybierane przez nich władze przymykały oko na proceder przekonane, że prawne zakazy w tym względzie przejdą niebawem do lamusa. Myślę – może nie mam racji – że gdyby o takie zachowania nie dało się oskarżyć ludzi Kościoła, sprzeciw wobec nich wcale nie byłby aż tak wielki (vide casus Polańskiego). A praktyki pedofilskie zostałyby z czasem, jako zupełnie nieszkodliwe dla mających prawo do własnej seksualności dzieci, całkowicie zalegalizowane. W każdym razie w tym kierunku przez całe lata wszystko zmierzało. Ślady takiej postawy widać i dziś w różnych programach seksualnej edukacji dzieci. A historia z Berlina (długo Berlina Zachodniego) jest tego ewidentnym dowodem.

Warto o tym wszystkim pamiętać, gdy znów gdzieś wybuchnie afera w związku z tym, że któryś z dostojników kościelnych „wiedział a nie powiedział”.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6