To Rok Miłosierdzia w pigułce, na pułtuskim wzgórzu.
Wakacyjne spotkania osób niepełnosprawnych odbywają się od 1993 r., a w Pułtusku od trzech lat, odkąd proboszczem parafii św. Stanisława Kostki został ks. Janusz Zdunkiewicz, inicjator wczasorekolekcji. Przyjeżdżają na nie ludzie z różnymi stopniami niepełnosprawności i w różnym wieku, od nastolatków po osoby dorosłe. Większość z nich porusza się na wózkach. Razem spędzają 10 niezapomnianych dni.
Żebyśmy chcieli wracać
– Wczasorekolekcje to czas, kiedy można się spotkać, porozmawiać, pobyć ze sobą, odkrywać drugiego człowieka. Te osoby często nie mają takiej przestrzeni w domu – mówi ks. Kamil Kowalski prowadzący rekolekcje. – To czas ewangelizacji bez słów – stwierdza ks. Janusz Zdunkiewicz, który od lat jest blisko chorych i niepełnosprawnych. – Ewangelizować najlepiej potrafią chorzy, którzy mimo niewyraźnej mowy, trudności w poruszaniu się, najlepiej wskazują nam na Chrystusa. Swoim autentycznym, nieszablonowym zachowaniem to wyrażają. Są wdzięczni za wszystko, są po prostu piękni mimo cielesnej niemocy – uważa ks. proboszcz Zdunkiewicz. W tym roku towarzyszył im prosty i jasny temat: „Czy naprawdę wierzysz?”, a to wszystko w nawiązaniu do 1050. rocznicy chrztu Polski. – Dziękujemy Panu Bogu za chrzest każdego z nas, kiedy weszliśmy w niezwykłą relację z Nim. Te rekolekcje mają nam pomóc, abyśmy chcieli zawsze powracać do Chrystusa, abyśmy nigdy nie zrezygnowali z godności dziecka Bożego – zauważa ks. Kamil Kowalski. Rekolekcje dobrze robią nie tylko chorym, ale również zdrowym: wolontariuszom i kapłanom. – Wracam po nich mocniejszy, silniejszy. Uczę się przede wszystkim cierpliwości w zmaganiu z trudnościami, jakie sam czasami napotykam – dodaje ks. Kamil.
Radość z małych rzeczy
Jak mówią uczestnicy 10-dniowego spotkania, rekolekcje to ich drugi dom. – Biorę w nich udział po raz 10. Kocham tu być, bo ludzie, których spotykam, są jak moja druga rodzina. W czasie tych dni nawiązują się między nami przyjaźnie, pierwsze miłości, zauroczenia – mówi Ela Dzierżanowska, jedna z uczestniczek. – Te rekolekcje łatają w pewnym sensie lukę. Tu na mnie czeka wiele przeżyć i emocji, dzięki którym ładuję akumulatory na każdy dzień, by walczyć ze swoją niepełnosprawnością. Uczę się też niezależności, uczę się od innych i wiem, że warto pokonywać granice – dodaje Ela. – Na wczasorekolekcje zacząłem jeździć, gdy ks. Janusz organizował je jeszcze w Zieluniu – wspomina Mariusz Wasielewski z Gostynina. – To było 22 lata temu. Wtedy byłem jeszcze dzieckiem i wydawało mi się, że moja niepełnosprawność jest wielką krzywdą, która mnie spotkała. Ale gdy zobaczyłem, jak inni ludzie potrafią się z tego cieszyć, zacząłem otwierać się na innych, przestałem wstydzić się mojej niepełnosprawności. Zacząłem nawet studiować. Gdyby nie te rekolekcje, nie miałbym tej odwagi, która mi dzisiaj towarzyszy. Tu uczę się cieszyć z małych rzeczy – wyjaśnia Mariusz.
Pomaganie wciąga
Do Pułtuska oprócz niepełnosprawnych przyjeżdżają także wolontariusze, bez których wczasorekolekcje nie mogłyby się odbyć. – Mamy wypróbowanych przyjaciół, którzy jeżdżą z nami od 3, 5, 10 lat, czy więcej – mówi ks. Kamil Kowalski. Dla Magdy Karpińskiej z Pułtuska wczasorekolekcje dla chorych to nieodłączna część wakacji. – Nie mogę sobie wyobrazić, by mnie tutaj zabrakło – mówi Magda. – Tu się uczę, czym tak naprawdę są cierpliwość i miłosierdzie. To doskonała okazja, aby poznać własne słabości i odkryć swoje powołanie. Dla mnie to też czas przygotowań do udziału w ŚDM, których głównym tematem jest miłosierdzie – opowiada Magda. – My często nie doceniamy tych małych rzeczy i dużo narzekamy – przyznaje Ania, wolontariuszka. – Zwracamy uwagę na małe problemy, a nie dostrzegamy tego, co jest wokół nas tak piękne. Chorzy uczą nas dostrzegania rzeczy małych, prostych i pięknych. Oni uczą radości i entuzjazmu mimo cierpienia. Można wreszcie powiedzieć, że dla pułtuskiej parafii rekolekcje dla chorych to pełnia Roku Miłosierdzia. – Następuje wtedy przebudzenie: wielu parafian otwiera swoje serce. Są to ludzie, którzy od trzech lat przyjmują osoby chore, szykują im śniadania, przywożą do kościoła. Uczestniczą z nimi w wieczornych apelach i Eucharystii. Za to jestem im bardzo wdzięczny – dodaje ks. Janusz Zdunkiewicz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).