Gdy gangster spotyka Boga

- Mam 18 lat. Tyle minęło od chwili, gdy Jezus przyszedł do mnie do więziennej celi. Cały świat mnie przekreślił, ale nie On - mówi, a kilkudziesięciu mężczyzn w napięciu słucha świadectwa nawróconego przestępcy.

Reklama

Przed nimi stoi człowiek, który jeszcze kilkanaście lat temu był jednym z najgroźniejszych wrocławskich gangsterów. Dziś jeździ po Polsce, odwiedza więzienia, poprawczaki, szkoły, uniwersytety, domy opieki. Mówi o miłości.

Gepard w pustelni

Raz w miesiącu w czwartkowy wieczór na Świętej Górze Polanowskiej trudno o wolne miejsce do zaparkowania. Do franciszkańskiej pustelni zjeżdżają się mężczyźni po słowo. Najpierw modlą się z bp. Krzysztofem Zadarką podczas Mszy św., potem staje przed nimi niski, krępy mężczyzna z pokiereszowaną twarzą. Już wiedzą, że będzie „po męsku”, bez owijania w bawełnę. Piotr pod koszulą ma więzienne tatuaże. Pamiątki po blisko połowie życia spędzonej za kratami. I nieśmiertelnik z wygrawerowanym hasłem „Nie wstydzę się Jezusa”.

– Mówię o Nim na ulicy, w saunie, w sklepie. On przyszedł do mnie, przestępcy, bo tak wielka jest Jego miłość – przekonuje Piotr Stępniak, dawniej „Gepard”. Jego głos mocno niesie się w niewielkiej kaplicy, gdy opowiada o swoim życiu: o ucieczkach przed pijącym i bijącym ojcem, który w końcu zostawia rodzinę, o popadającej w alkoholizm matce i kolejnych pojawiających się „wujkach”, o domu, w którym elektrownia odcina prąd, ale pijackie burdy się nie kończą. Myśl o pierwszej kradzieży podsuwa głód. Ze złodzieja kanapek staje się gangsterem. Handel żywym towarem, bronią, narkotykami. Haracze, napady, pobicia, wymuszenia. Długa jest lista przestępstw, którymi zapracował sobie na pseudonim i ćwierćwiecze odsiadki.

O tej części swojego życia Piotr Stępniak mówi niechętnie. – Nienawidzę mówić o swoim życiu, bo było ono obrzydliwością w oczach Pana – tłumaczy. Mówi tylko tyle, ile potrzeba, żeby zrozumieć, jak wielką falą rozlała się w jego życiu Boża łaska.

Pomóż mi!

– Moją mamę zamordował człowiek, który siedział ze mną w celi, brat zapił się na śmierć, najmłodszego brata nie znam. Nic mnie to nie zmieniło. Nie zmienił mnie żaden wyrok, żaden program, żaden terapeuta, żadna kula, która przeszyła moje ciało – wylicza. – Kiedy odsiadywałem ostatni wyrok, miałem już za sobą kilka prób samobójczych. Wpadłem na pomysł, żeby na spacerniaku zabić więźnia, żeby funkcjonariusze mnie zastrzelili. Z taką myślą wyszedłem na spacer. A ten więzień, z którym spacerowałem, wyszedł z myślą, żeby powiedzieć mi Ewangelię. Kiedy mnie mijał, powiedział: „Jezus cię kocha”. Wyzywałem go. Ale znów to zrobił. Więc pobiłem go tak, że trafił do szpitala. Nie złorzeczył mi, nawet nie założył sprawy, modlił się o mnie – opowiada.

Jezus przyszedł do niego w więziennej celi, po kolejnej próbie samobójczej (usiłował poderżnąć sobie gardło). – Myślałem: dlaczego ja nie mogę umrzeć? I wtedy Duch Święty przypomniał mi słowa, które ten człowiek do mnie powiedział: „Jezus cię kocha”. Krzyknąłem: „Pomóż mi!”. I Jezus powiedział do mnie: „Synu wstań i wyznaj swoje grzechy”. Upadłem na kolana, bardzo długo wyznawałem swoje winy i płakałem. Wtedy Jezus wyciągnął ze mnie kamienne serce i wlał w nie miłość. Przeszyła mnie od góry do dołu. Radowałem się, śpiewałem i wielbiłem Boga – takie świadectwo daje były przestępca.

Jezus terapeuta

Daje też receptę na życie. – Tu masz wszystkie odpowiedzi: jak kochać, jak wychowywać dzieci, jak być dobrym mężem, jak być szczęśliwym – Piotr podnosi w górę Pismo Święte. – Nie muszę czytać innych poradników. Moim terapeutą jest Jezus Chrystus – dodaje. Bo, jak diagnozuje, mężczyźni dzisiaj są słabi. – Nie potrafią być ojcami, mężami, a potem szukają ratunku i potwierdzenia siebie w dobrobycie, w alkoholu, w pornografii. Bardzo wielu mężczyzn jest uzależnionych od pornografii, diabeł wiedział, gdzie uderzyć w faceta – kiwa głową. Ma nadzieję, że jego świadectwo też uderzy: w męskie serca. – Są dwie drogi: albo idziesz szeroką i kończysz źle, albo idziesz tą wąska za Jezusem i jesteś twardzielem: widzisz swój grzech, potrafisz upaść na kolana i wołać o pomoc do Boga – przekonuje były gangster.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7