Statuty, zarząd, KRS, sprawozdania, wnioski – wygląda to zawile. Rodzi się pytanie: po co to wszystko? A jednak żeby lepiej działać, także dla Pana Boga, czasami warto się... sformalizować.
W Kościele są świeccy, którzy oprócz swojej osobistej formacji mają pragnienie szerszego działania na rzecz parafii czy lokalnej społeczności. Często są to osoby należące do różnych ruchów religijnych, jednak pomysły, które chcą realizować, wykraczają poza ich ramy. To, co robią, jest więcej niż społecznictwem. To ewangelizacja, misja, rodzaj powołania. Jak mówią, działają z natchnienia Bożego, a pomysły na kolejne projekty pojawiają się w ich głowach podczas modlitwy.
„Ten świat” nie musi być zły
Łukasz Podgórski spod Wałcza jest prezesem zarządu Stowarzyszenia „Familia et Miraculum Vitae”. Stowarzyszenie działa formalnie od dwóch lat. Tworzy je kilkanaście osób związanych głównie z Domowym Kościołem, Odnową w Duchu Świętym czy innymi grupami. Na co dzień jego członkowie wykonują różne zawody, a łączy ich chęć działania na rzecz szeroko rozumianej ochrony życia. Organizują wałecki Marsz dla Życia i Rodziny, projekcje filmów pro-life, prowadzą kursy Alpha dla małżeństw czy warsztaty z nowych technologii dla seniorów.
– Nazwę podpowiedział nam br. Waldemar, proboszcz parafii kapucyńskiej w Wałczu – przyznaje Ł. Podgórski. Pomysł powołania stowarzyszenia pojawił się po zorganizowaniu kilku marszy dla życia i rodziny. Okazało się, że aby być skuteczniejszym, nie zawsze warto działać na żywioł.
Jako organizacja łatwiej jest choćby pozyskiwać pieniądze, bez których nieraz nawet najlepsze pomysły są nie do zrealizowania. – Jest inaczej, kiedy do urzędu czy firmy zgłasza się konkretny podmiot, a nie po prostu państwo Podgórscy czy jacyś inni. Spotykamy się z wielką otwartością – mówi pan Łukasz.
Stowarzyszenie pozyskuje środki nie tylko od firm czy samorządów, ale także z rządowego Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. – To są nieraz niemałe pieniądze – przyznaje prezes stowarzyszenia.
Pieniądze nie wystarczą
Stowarzyszenie czy fundacja daje wiele możliwości. W zamian potrzebne są jednak czas, konsekwencja i transparentność. Trzeba pisać wnioski, sprawozdania i realizować to, co się zaplanowało. Profesjonalizm jest bowiem formą świadectwa wiary.
– Jest sporo załatwiania przy pisaniu wniosków o dofinansowanie i rozliczaniu ich. Nie da się jednak inaczej. Organizacja daje wiarygodność, ale wszystko musi być przejrzyste. Poświęcamy na to wieczory – przyznaje prezes. – Najtrudniej było na początku, kiedy pisaliśmy pierwsze projekty, a teraz już jest lepiej, ponieważ mamy doświadczenie – dodaje Agnieszka Podgórska, żona Łukasza, która zwraca też uwagą na inny ważny aspekt. – Żeby działać, potrzebna jest sprawna ekipa ludzi. Samemu się nie da – mówi. W takich przedsięwzięciach liczą się liderzy, ale nie soliści. Warto też, jak mówią wałeccy działacze, współpracować z innymi organizacjami, niekoniecznie tylko kościelnymi. – Przy naszych warsztatach dla seniorów działamy np. razem z Uniwersytetem Trzeciego Wieku – przypomina Agnieszka Podgórska.
Nadprezes
Członkowie wałeckiego stowarzyszenia to ludzie głęboko wierzący. Działania, które podejmują, są dla nich formą ewangelizacji. – Najważniejsze, aby wszystko najpierw omodlić. Trzeba Panu Bogu opowiedzieć, co mamy zamiar zrobić, bo to On jest tutaj pierwszy – zachęca Łukasz Podgórski. – Jest nadprezesem naszego stowarzyszenia – precyzuje pani Agnieszka.
Podobnych stowarzyszeń tworzonych przez świeckich ludzi Kościoła w diecezji nie ma zbyt wiele. Znajdują się jednak osoby, które widzą wartość korzystania z możliwości, jakie daje w tym zakresie państwo. W samym Wałczu od lat funkcjonuje np. Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, które organizuje m.in. Dni Kultury Chrześcijańskiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).