O paradoksie obecności kobiet w Kościele mówiła podczas konferencji „Gender oczami specjalistów” Alina Petrowa-Wasilewicz z KAI. Zdaniem długoletniej szefowej Krajowej Rady Katolików Świeckich, dzięki dorobkowi kobiecej tradycji, Kościół jest instytucją, która zrobiła najwięcej dla godności i promocji kobiet.
- Jeśli kobiety spotykały się w Kościele z niezrozumieniem, to nie dlatego, że były kobietami, ale że były zbyt nowatorskie, dzieliły więc trudny los pionierów - dodała prelegentka.
Gdy dyskutuje się, jaki był stosunek Kościoła do kobiet, przytacza się cytaty z listów św. Pawła oraz Ojców i Doktorów Kościoła o ich podrzędności, niedoskonałości, winie za upadek rodzaju ludzkiego i potrzebie bycia poddaną mężom. W Kościele zaś miały milczeć, a nauczanie było im zakazane – mówiła Petrowa-Wasilewicz. Ta wizja nakładała się na prawa świeckie ludów i plemion, które przyjmowały chrześcijaństwo, np. prawo salickie - starożytne prawo Franków zabraniało im dziedziczenia.
Ta wizja – jak mówiła prelegentka - była powodem dyskryminacji i krzywdy kobiet, za co przepraszał Jan Paweł II w czasie uroczystego nabożeństwa, zorganizowanego z okazji Jubileuszu Roku 2000.
- Tak więc kobieta, używając sportowego języka, była na podwójnie straconej pozycji - w Kościele nie sprawowała funkcji kapłańskich i urzędów, w świecie była pozbawiona możliwości kształcenia się, dysponowania własnym majątkiem czy decydowaniem o własnym losie. Mimo tego - mówiła dziennikarka KAI - jeśli prześledzi się historię Kościoła, z łatwością można zauważyć, że kobiety odgrywały nieproporcjonalnie dużą rolę w porównaniu z tak ograniczonymi możliwościami.
Zwróciła też uwagę, iż kobiety wpływały na podejmowanie najważniejszych decyzji w Kościele (św. Katarzyna ze Sieny przekonała Grzegorza XI do powrotu z Awinionu do Rzymu), inicjowały reformy w Kościele (św. Klara u boku św. Franciszka, św. Teresa z Avili zreformowała Karmel, a w Polsce matka Magdalena Mortęska klasztory benedyktyńskie). Kobiety odczytywały pioniersko znaki czasu - w Polsce w XIX w. Eleonora Motylowska założyła zgromadzenie dla służących, a Sługa Boża matka Róża Godecka, jako pierwsza na świecie, dla robotnic. Te wielkie dzieła nie odbywały się bez trudności, lecz jeśli nie spotykały się z niezrozumieniem, to nie dlatego, że były kobietami, a dlatego, że były zbyt nowatorskie, dzieliły więc trudny los pionierów - mężczyzn. Mimo to dzięki dorobkowi kobiecej tradycji, Kościół jest instytucją, która zrobiła najwięcej dla godności i promocji kobiet - mówiła Petrowa-Wasilewicz.
Paradoks ten można wytłumaczyć inną grupą cytatów z Pisma Świętego, przede wszystkim tym, że Bóg stworzył kobietę i mężczyznę na Swój obraz i podobieństwo, i że są oni sobie równi. Jezus Chrystus potwierdził tę zapoznaną godność kobiety i włączył je, poczynając od swojej Matki, w dzieło zbawienia. Maryja jest człowiekiem przewyższających wszystkich swą doskonałością, łącząc w sobie dwa powołania - dziewicy i matki. Pisał o tym Jan Paweł II w liście apostolskim „Mulieris dignitatem”, pierwszym dokumencie kościelnym, poświęconym w całości kobietom. Co więcej - pisał papież - kobieta i mężczyzna są równie podatni na działanie Ducha Świętego.
I właśnie z powodu tej równości możliwe było, że niepiśmienna córka farbiarza ze Sieny mówiła głowie Kościoła, co ma robić, a on uważał ją za równą sobie, a być może, że ona go przewyższa.
W „Mulieris dignitatem” Jan Paweł II stwierdza też, że „panowanie” mężczyzn nad kobietami, o którym czytamy w Księdze Rodzaju, jest skutkiem grzechu pierworodnego, że słuszny jest sprzeciw wobec tej sytuacji i należy go przezwyciężyć. Nie ma wątpliwości, że troska Kościoła o wyeliminowanie dyskryminacji wobec kobiet zbieżna jest z myślą liberalną. Jednak tu zaczyna się spór o metodę i otwiera pole do innej dyskusji. Papież, którego można nazwać także papieżem godności kobiet, widział w tych zabiegach szczególne miejsce dla kobiet. To one, jego zdaniem, powinny stworzyć świat bardziej łagodny, w którym będą chronieni najsłabsi - stwierdziła Petrowa-Wasilewicz.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.