Niedobór refleksji etycznej, nieuwzględnianie praw dziecka i ogromna manipulacja – w taki sposób abp Henryk Hoser ocenia toczoną w polskich mediach debatę wokół zapłodnienia in vitro.
A dlaczego Ksiądz Arcybiskup krytykuje adopcję tych embrionów. Przecież to jedyna możliwość ocalenia ich życia? Obecnie co najmniej 50 tys. embrionów czeka na śmierć!
- Sprawiedliwego rozwiązania nie ma, lecz należy rozróżnić zapłodnienie homologiczne i heterologiczne. Przy zapłodnieniu heterologicznym często nie wiadomo od kogo zarodek pochodzi: jest to sieroctwo nie od urodzenia, ale od poczęcia. Inna jest sytuacja zarodka rodziców biologicznych żyjących razem. Implantacja w tym przypadku jest działaniem naprawczym zaistniałej sytuacji, przygarnięcia porzuconego dziecka. Nie stwarza też problemów immunologicznych, ale nie jest pozbawiona ryzyka.
A czy to nie jest obowiązek rodziców, skoro jest to ich dziecko?
– Troska o dziecko niewątpliwie jest obowiązkiem rodziców. Ale też jest prawdą, że implantacja tego dziecka grozi mu podwójną śmiercią. Podczas rozmrażania lub przy implantacji. Jest jednak drobna nadzieja, że ten zarodek przeżyje. Poza tym tego typu adopcja grozi ogromnymi możliwościami nadużyć.
Część opinii publicznej spodziewała się, że Episkopat łaskawszym okiem spojrzy na projekt Jarosława Gowina. W projekcie tym widać było dążenie do respektowania nauczanie Kościoła choć także próbę kompromisu z podejściem zdecydowanie liberalnym.
– Nauczania Kościoła mówi jednoznacznie, iż w sprawach moralnych kompromis nie jest możliwy. Nie możemy zmienić Dekalogu i skreślić na przykład piąte przykazanie. Nie możemy "zawiesić" przykazań Bożych, bowiem są one uniwersalne. Dekalog jest pierwszą kodyfikacją prawa naturalnego. Zaletą cytowanego projektu jest minimalizowanie skutków letalnych procedury, jej najpoważniejszego obciążenia i podejście całościowe do problemów bioetycznych i prawnych.
Polska przed 12 laty podpisała konwencję bioetyczną z Oviedo...
– Tak, próbuje ona uregulować bardzo szeroki obszar związany z biotechnologią; jej autorzy są świadomi, „że niewłaściwe wykorzystanie biologii i medycyny może zagrażać godności ludzkiej”, stwierdza, iż „interes i dobro osoby ludzkiej przeważa nad wyłącznym interesem społeczeństwa lub nauki”. Decydujący jest prymat istoty ludzkiej. Nie jest to konwencja idealna. Reguluje m. in. kwestię statusu ludzkiego genomu (dziedzictwa genetycznego), jak też możliwości używania tkanek ludzkich do przeszczepów bądź innych celów. Jesteśmy jednym z krajów europejskich, który jej nie ratyfikował. Skutkiem ratyfikacji jest wprowadzenie prawa krajowego regulującego te kwestie.
Decydowanie o tak ważnej kwestii jak in vitro, wymaga szczególnego przygotowania posłów.
– Posłowie winni być gruntownie poinformowani o materii ich decyzji. Ich pierwszym obowiązkiem jest dokładne zapoznanie się z tak złożonym zagadnieniem. Jeśli chodzi o ustawodawstwo w zakresie bioetyki, powinni wiedzieć, że im ustawa reguluje sprawy na wyższym poziomie ogólności wymogów etycznych, tym jest lepsza. Jeśli reguluje tylko pewne szczegóły, wówczas okazuje się niedostateczna, a ustawa stwarza więcej problemów, niż je reguluje. Jej wykonalność staje się więcej niż wątpliwa.
Drugim kryterium jest głosowanie wedle sumienia, a nie poleceń dyktowanych przez partię. W sprawach natury moralnej nie wolno „uprawiać polityki”, w rozumieniu gry partyjnej. Posłowie winni mieć świadomość, że jest to decyzja, którą podejmują wobec „Boga i Historii”. A Bóg i Historia ich rozliczą, i to indywidualnie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).