Niedobór refleksji etycznej, nieuwzględnianie praw dziecka i ogromna manipulacja – w taki sposób abp Henryk Hoser ocenia toczoną w polskich mediach debatę wokół zapłodnienia in vitro.
W obszernym wywiadzie dla KAI krytykuje też sposób w jaki rozpoczęto w naszym kraju regulowanie procedury in vitro. Rozporządzenie Ministra Zdrowia jest arbitralną decyzji w celu osiągnięcia zamierzonych efektów politycznych partii władzy – uważa przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych. POniżej publikujemy jego treść
KAI: Ksiądz Arcybiskup powiedział niedawno, że „wynik debaty bioetycznej będzie decydujący dla przyszłości Polski”. W jakim sensie?
Abp Henryk Hoser: Debata dotyczy takich podstawowych spraw jakimi są życie, zdrowie i integralność ludzkiej osoby – w kontekście nowych możliwości stwarzanych przez biotechnologię. Rozwija się ona lawinowo, poczynając od lat 70., w postępie wręcz geometrycznym. Wzrastają w związku z tym możliwości ingerencji techniki w obszar ludzkiego ciała, jego istnienia i funkcji. To działanie może być dla niego korzystne lub nie.
Bioetyka powstała jako konieczna odpowiedź na gwałtownie rozwijającą się biotechnologię. Wobec różnorodnych możliwości wpływania na życie człowieka niezbędne jest respektowanie podstawowych zasad etyki lekarskiej – ethosu, towarzyszącego naukom medycznym od 2,5 tys. lat a także ogólnoludzkiej moralności. Niestety, w wypadku możliwości jakie stwarzają niektóre nowe odkrycia medyczne, ethos ten bywa pomijany.
Jakie ingerencje w życie człowieka – niezgodne z ethosem medycznym – ma Ksiądz Arcybiskup na myśli?
– Dotyczą one przede wszystkim możliwości ingerowania w zapis genetyczny człowieka na embrionalnym lub nawet przedembrionalnym etapie jego rozwoju. Inżynieria genetyczna jest w stanie modyfikować całe dziedzictwo genowe człowieka. Już na poziomie życia komórki embrionalnej istnieje możliwość wnikania w integralny charakter ludzkiej osoby.
Kolejnym zakresem ingerencji są możliwości modyfikacji w zakresie neurobiologii, czyli oddziaływania na czynności specyficznie ludzkie, psychiczne. Działania o których mówię są różne od terapii genowej, jako metody leczenia etycznie poprawnej.
Jeśli biotechnologia nie będzie regulowana przez określone zasady etyczne wówczas stanie się wrogiem człowieka. Może spowodować bardzo niebezpieczną jego dekompozycję. Osiągnięcia biotechnologii są nowymi wyzwaniami, które pilnie domagają się regulacji, zgodnych z kryteriami etycznymi. Ich celem jest ochrona dobra człowieka, zabezpieczenie nietykalności osoby ludzkiej jako takiej i jej tożsamości, przed nadużyciami. W szczególności dotyczy to krańcowych okresów życia człowieka, czyli okresu embrionalnego i płodowego oraz końcowego okresu życia. W tych fazach istota ludzka jest najsłabsza, najbardziej narażona na manipulacje, wymaga więc szczególnej ochrony i opieki. Przykładem wskazującym na konieczność takiej ochrony są znane nam techniki letalne czyli śmiercionośne, stosowane w początkowej lub końcowej fazie życia.
Główny problem polega na tym, że naczelne pryncypia – w pierwszym rzędzie nietykalność życia ludzkiego – poddawane są w wątpliwość. Zasada ta przez wieki miała charakter absolutny, dziś jest uznawana za względną. Mamy tu do czynienia z mechanizmem równi pochyłej. Jeśli coś, co było dotąd bezwarunkowe, zostanie zrelatywizowane, nie ma możliwości zatrzymania tej ewolucji na kolejnych progach, bo i one ulegają dalszej relatywizacji.
Świadczy o tym m.in. fakt, że w kodeksach medycznych wielu krajów zrezygnowano z precyzyjnego terminu „poczęcie”, czyli zapłodnienie, na rzecz nieokreślonego „początku ludzkiego życia”. Początek ten może być przesuwany w dowolnym kierunku, w skrajnych przypadkach aż do momentu urodzenia. Uważa się, że to, kiedy człowiek zaczyna swe życie jest kwestią światopoglądu, arbitralnego uznania. Taka ideologia stoi w sprzeczności z faktami naukowymi: genetyki, embriologii czy maternologii.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.