Niedobór refleksji etycznej, nieuwzględnianie praw dziecka i ogromna manipulacja – w taki sposób abp Henryk Hoser ocenia toczoną w polskich mediach debatę wokół zapłodnienia in vitro.
Wiadomo również – pisze się o tym wiele w prasie fachowej – że wczesne rozpoczynanie życia seksualnego i częsta zmiana partnerów, powoduje także bardzo poważne konsekwencje infekcyjne i w zakresie immunologii, co może skutkować także niepłodnością.
O tym się nie mówi, podobnie jak o prewencji niepłodności, a więc o takim stylu życia żeby płodności nie "hipotekować" poprzez działanie ryzykowne. Podobnie jak w wypadku zapobiegania innym chorobom także i tu należy prowadzić "higieniczny tryb życia". Szóste przykazanie jest wołaniem o ludzką ekologię.
A jak odpowiedziałby Ksiądz Arcybiskup tym osobom, które niejako przeciwstawiają osąd własnego sumienia – instytucji Kościoła. Pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej: "Hierarchowie kościelni nie mają monopolu na rację. Mam prawo mieć własne zdanie, oceniać co jest dobre a co złe".
– Każdy ma prawo oceniać, jeśli ma kryteria oceny, ale wydaje mi się, że jeśli mówimy o kształcie społeczeństwa i legislacji, które społeczeństwo formuje to jednak ci, którzy sprawują władzę powinni wypowiadać się w sposób szczególnie odpowiedzialny. Nie można realizować wszystkich indywidualnych opinii, oczekiwań i dążeń w wymiarze społecznym. Myślę, że sprawy dotyczące życia ludzkiego należą do najwyższej kategorii odpowiedzialności politycznej.
I chyba także lekarskiej?
– To prawda. Jesteśmy świadkami przemian medycyny, które dyskutują tzw. pojęcie paternalizmu lekarskiego tzn. pewnej suwerenności lekarzy. Dobry lekarz musi być człowiekiem sumienia i kierować się zasadami nadrzędnymi, jak najlepiej odczytywanym dobrem pacjenta. Tymczasem zastępuje się to dyktatem polityki i ekonomii, co jest dużo gorszym zjawiskiem aniżeli paternalizm lekarski, który miał się ujawnić w dziewiętnastowiecznych kodeksach etyki lekarskiej. Ich celem było ograniczenie nadużyć tak, by lekarz wiedział jaka jest jego deontologia, jaki jest jego obowiązek.
Kodeksy te powstały na bazie tradycji Hipokratesa, który nie był katolikiem, bo żył kilka wieków przed Chrystusem i nie był też wierzącym Żydem, prawdopodobnie nie znał dekalogu. Stworzył jednak w oparciu o odczytanie natury w ogóle i natury człowieka lekarski kodeks etyczny, który przetrwał wieki, został wpisany w kodeksy poszczególnych krajów i nawet kodeks, który obowiązuje współczesnych lekarzy. Przecież wciąż składają oni przysięgę Hipokratesa.
Z tym kodeksem prowadzi się obecnie walkę, polegającą m.in. na tym, że lekarze powinni mieć ograniczony głos w sprawach leczenia i stosowanych procedur. Przejawia się w tym, powtarzam, dyktatura polityki i ekonomii a lekarz ma być po prostu wykonawcą rozkazów i poleceń. Nie ma prawa stawiać sobie pytań.
Wielu katolików, którzy decydują się na zapłodnienie pozaustrojowe, myśli zapewne tak jak mama syna z in vitro, która wyznała "Gazecie Wyborczej": "Oddzieliłam sobie zdanie kościelnych hierarchów od Boga i to nie pierwszy raz i nie ostatni".
– Ona także nie jest ani pierwsza ani ostatnia. Nie od dziś znamy zjawisko selektywnego wierzenia, swoistej kafeterii, w której wybieram sobie to, co mi odpowiada i przykrawam sobie wiarę i moralność do własnych potrzeb. Kościół może mi być pomocny jedynie do wypełniania jakichś potrzeb religijnych ogólnej natury, bez zbytniego przełożenia na praktykę życia.
Jest to postawa rozejścia się z nauczaniem kościelnym, które nie jest wymyślone przez hierarchów i – co warto zauważyć – nie ulega właściwie zmianie w istotnych sprawach. W przeciwieństwie do wszystkich, zmieniających się ideologii, nauczanie Kościoła jest stałe, zachowuje constans, choć wciąż się rozwija.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).