Już widzę, jak kolejki chętnych ustawiają się codziennie do kiosków, by delektować się takimi perełkami, jak odezwa Adama Michnika w „Naszym Dzienniku”
Dziś na pierwszych stronach gazet... białe plamy z adnotacją „Senat zabija prasę”. Redaktorzy naczelni protestują przeciw pomysłowi, by tradycyjne sprostowania nieprawdziwych informacji zastąpić tak zwanymi odpowiedziami prasowymi.
Pomysł jest interesujący. Już widzę, jak kolejki chętnych ustawiają się codziennie do kiosków, by delektować się takimi perełkami, jak odezwa Adama Michnika w „Naszym Dzienniku” albo... no właśnie. Ktoś to sobie wyobraża?
Ja niezbyt. Dla mnie obiektywizm prasy i poszanowanie wolności słowa nie polega na tym, że każda gazeta ma obowiązek pozwolić każdemu na swoich łamach wykrzyczeć swoje poglądy. Każda gazeta, każdy portal internetowy, każde medium w ogóle ma jakąś politykę redakcyjną. Do dyskusji zaprasza takich gości, jakich chce.Woli jedne opinie, inne nie. Dlatego jeśli ktoś twierdzi, że czytając, oglądając, słuchając jednego głosu, ma prawdziwy i pełny obraz rzeczywistości, jest dość naiwny.
Wolność słowa polega na tym, że każdy może powiedzieć, co mu się podoba, tylko musi znaleźć miejsce, gdzie go wysłuchają. Jeśli mu się to nie uda, może sobie założyć bloga albo działać na forach internetowych i wtedy hulaj dusza...
Obligowanie redakcji gazet do publikowania polemik z tekstami napisanymi przez dziennikarzy może mieć dwojakie konsekwencje. Albo teksty w prasie będą tak nudne i nijakie, że właściwie nie będzie z czym polemizować, albo... jak wyżej.
To byłaby śmierć prasy. Kto by płacił za drukowanie całych kolumn odpowiedzi polityków, duchownych, artystów, biznesmanów i całego tłumu innych niezadowolonych z tego, co wyczytali w prasie? Kto wreszcie chciałby takie rzeczy czytać?
W takich warunkach ani kształtowanie polityki danej redakcji nie jest możliwe, ani nawet sprawowanie przez dziennikarzy funkcji kontrolnej nad życiem publicznym. Na szczęście w Internecie tego problemu nie ma, więc niecierpliwie czekam na sporą dawkę obiektywizmu Szanownych Czytelników.
Przeczytaj wiadomość
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.