Czyli odrobina zamieszania wokół kalendarza liturgicznego.
Zbyt wiele razy zło rozpleniło się, bo porządni ludzie milczeli.
Powiadają, że ryba psuje się od głowy. Potwierdzone. A jednocześnie jakże wygodne dla tych, którzy tak chętnie zajęliby miejsce owej głowy: zepsutej, a przez to szkodliwej, zbędnej.
Co mają ze sobą wspólnego, poza tytułem tego felietonu? Już wyjaśniam.
Wakacje rozpoczęte. Dzień Pański to okazja do zatrzymania się, refleksji. Warto ją dobrze wykorzystać.
„Mieszają się” nam języki, prawda? Mówimy niby wszyscy po polsku, a jakbyśmy byli z innych planet.
Powędrujmy modlitwą po najbardziej zapalnych regionach świata.
Geniusz miejsca, ludzie, dzień wypełniony konkretnymi aktywnościami – wszystko, co potrzebne, by kształtować wiarę żywą i Kościół żywy.
Sezon ogórkowy w tym roku chyba odwołany. Zbyt wiele się dzieje.
Jest taki moment, kiedy trzeba się zatrzymać. Uznać cud za cud, Boży wybór za Boży wybór. Zgodzić się na własne miejsce, niepewność, ludzką kondycję. Odpowiedzieć zaufaniem.