Ostatnie dziesięciolecia obfitują wysypem wszelkiej maści „objawień”, nad którymi, za sprawą mediów społecznościowych, Kościół traci kontrolę.
Nie mam czasu? Każdy go ma tyle samo. Tylko na różne sprawy go poświęcamy.
Ding-dong! Ding-dong!
Za oknem listopadowe klimaty, kłębią się poranne i wieczorne mgły, które stanowią utrudnienie dla poruszających się po drogach.
Jak mawiali nasi mądrzy przodkowie: „od rzemyczka do koniczka.”
Widzieć związek gdzie jest, nie tworzyć go, gdzie go nie ma.
Historia liturgii przeczy teorii, że zawsze tak było. Zresztą nie tylko liturgii. Zaś w trwających – nie tylko dziś – wojnach dużych i małych widzę trzy niebezpieczeństwa.
Zamieszanie od lat było w tym względzie spore. Teraz może wszystko lepiej się poukłada.
Biegusiem, biegusiem… Od drogi do przedszkola aż po emeryturę.
Że wszyscy święci balują w niebie, wiemy nie od dziś. Ale ta Cleo tańcujōnco już z lampiōnym na roraty, to dejcie spokój.