 
				publikacja 31.10.2025 11:23
Idąc na cmentarz warto zadać sobie pytanie, po co to robię?
Istotą obchodów uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego w Kościele katolickim jest wiara w życie wieczne, którą wyznajemy w Credo - powiedział PAP bp Janusz Ostrowski.
W Kościele katolickim 1 listopada obchodzona jest uroczystość Wszystkich Świętych, czyli wszystkich, którzy już weszli do chwały nieba i są w wieczności z Bogiem, a żyjącym w doczesnej rzeczywistości wskazują drogę do świętości. Z kolei 2 listopada, w Dzień Zaduszny wspominamy i modlimy się za zmarłych, którzy w czyśćcu doświadczają pokuty i oczyszczenia ze swoich grzechów. W Polskiej tradycji są to dni zadumy, modlitwy i nawiedzania grobów bliskich.
- Idąc na cmentarz warto zadać sobie pytanie, po co to robię? Czy chcę tylko wypełnić tradycję, spełnić jakiś obowiązek społeczny czy narodowy, spotkać się z rodziną, powspominać, tych którzy odeszli z tego świata, czy faktycznie im pomóc? Kwiaty i znicze choć same w sobie są pięknym znakiem, bez modlitwy będącej wyrazem miłości nie pomogą naszym bliskim, którzy zmarli - powiedział PAP bp Ostrowski, doktor prawa kanonicznego.
Przyznał, że "nawiedzanie cmentarzy jest także pytaniem, czy wierzymy w życie wieczne, czy też uważamy, że wszystko kończy się wraz z chwilą śmierci".
- Istotą obchodów uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego w Kościele katolickim jest wiara w życie wieczne, w zmartwychwstanie. Jest to jedna z podstawowych prawd wiary chrześcijańskiej, którą wyznajemy w Credo - powiedział hierarcha.
Wyjaśnił, że "śmierć w świetle Objawienia Bożego nie jest unicestwieniem ludzkiego istnienia, ale zakończeniem pewnego etapu życia". "Najważniejszym i ostatecznym dowodem na życie wieczne jest dla chrześcijan Zmartwychwstanie Chrystusa" - zaznaczył bp Ostrowski.
- Skoro w Biblii czytamy, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże z rozumem i wolną wolą, a Stwórca jest wieczny, to również ludzka osoba została powołana do nieśmiertelności. Jeżeli człowiek tego nie odkryje, to wszystko związane ze śmiercią będzie dla niego niezrozumiałe - powiedział duchowny.
- Jezus objawił nam, że Bóg jest Ojcem, który miłuje człowieka, a skoro jest On wieczny, to kocha nas wiecznie. Nie zmusza jednak nikogo, żeby uwierzył i przyjął Jego miłość. Stworzył nas jako istoty wolne, zdolne do poznania i przyjęcia Jego objawienia bądź odrzucenia Go - zwrócił uwagę hierarcha.
Wyjaśnił, że "Królestwo Niebieskie w oparciu o nauczanie Chrystusa to jest wspólnota z Bogiem, wybranie rzeczywistość wiecznej miłości, która nigdy się nie skończy".
- Przeciwieństwem tego, jest rzeczywistość, w której odrzucamy Bożą miłość, a więc pozostajemy w samotności, rozpaczy i nienawiści wobec samego siebie, którą nazywamy piekłem - powiedział hierarcha.
Dopytywany czym jest czyściec powiedział, że "jest to rzeczywistość, w której dusza doświadcza oczyszczenia, aby móc zjednoczyć się z Bogiem. O tej rzeczywistości mówi druga Księga Machabejska Starego Testamentu datowana na II-I wiek przed Chrystusem". - Czytamy w niej, że Juda Machabejczyk za poległych wojowników żydowskich złożył w świątyni ofiarę przebłagalną, aby zostali uwolnieni od grzechu. Gdyby nie był przekonany, że zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym - powiedział duchowny.
Dodał, że na kwestię oczyszczenia wskazują także słowa Chrystusa z Ewangelii, że "Jeśli, ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym". - Z tych słów można wnioskować, że niektóre winy mogą być odpuszczone na ziemi, a inne w przyszłym życiu - powiedział bp Ostrowski.
Dopytywany, czy ci, którzy z różnych powodów nie poznali Chrystusa mają szansę na życie z Bogiem po śmierci powiedział, że "jeżeli ktoś bez swojej winy nie poznał Jezusa i Jego Ewangelii, to żyjąc zgodnie ze swoim dobrze uformowanym sumieniem, a więc w oparciu o podstawowe zasady moralne, może tak samo jak ochrzczeni dostąpić Bożego Miłosierdzia. Chrystus nie umarł bowiem na krzyżu tylko za chrześcijan, czyli tych którzy Go przyjmują, ale za każdego człowieka, nawet tego, który Go odrzuca i nie chce przyjąć daru zbawienia" - powiedział biskup.
Przyznał, że dominujący w świecie totalny relatywizm, gdzie każdy może mieć swoją prawdę i swoje kłamstwo utrudnia formowanie dobrego sumienia. Nie ma bowiem czegoś takiego jak moja czy twoja prawda, ponieważ prawda jest zgodnością poznania z rzeczywistością. Człowiek nie jest twórcą prawdy, tylko ją odkrywa; nie jest także twórcą pojęcia Boga, tylko otwiera się na Niego starając się Go poznać; nie tworzy również pojęcia miłości, tylko ją przyjmuje i na nią odpowiada - powiedział hierarcha.
- Nawet jeśli ktoś zamknie oczy udając, że słońce nie świeci, nie oznacza, że przestanie ono świecić - dodał.
Wyjaśnił, że człowiek może zasługiwać na niebo poprzez czyny miłości tylko w doczesnym życiu. Stąd - jak zaznaczył, tak ważna jest modlitwa za zmarłych, która jest wyrazem miłości. - Najwspanialszą formą modlitwy za żyjących i zmarłych, jaką zna chrześcijaństwo, jest msza święta, będąca uobecnieniem Ofiary Jezusa Chrystusa na krzyżu - wskazał.
W przypadającą 1 listopada w Kościele katolickim uroczystość Wszystkich Świętych katolik ma obowiązek uczestniczenia w mszy św. w świątyni lub na cmentarzu. W związku z tym, że w tym roku Dzień Zaduszny wypada w niedzielę, także 2 listopada wierni mają obowiązek być na eucharystii.
Zgodnie z decyzją Penitencjarii Apostolskiej odpust zupełny za wiernych zmarłych można uzyskać od 1 do 8 listopada pod zwykłymi warunkami: nawiedzając kościół lub kaplicę publiczną i odmawiając "Ojcze Nasz", "Wierzę w Boga" i modlitwę w intencjach wyznaczonych na dany dzień przez papieża. Zgodnie z nauką Kościoła katolickiego zmarłym możemy pomóc w ich drodze oczyszczenia modlitwą, odpustami ofiarowanymi w ich intencji, poprzez uczynki miłosierdzia, ofiarowania codziennych trudów, cierpienia, choroby.
Magdalena Gronek
Bp Ostrowski: istotą obchodów Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego jest wiara w życie wieczne