W rozmowie z KAI eparcha Adigrat w Etiopii, opowiada o wojnie w Tigraju, ludobójstwie, świadectwie Kościoła i nadziei mimo traumy.
"Jeśli będziemy wciąż powtarzać historię zniszczenia, sami siebie zniszczymy. Musimy z tego wyjść – nie zapominając, ale przekształcając pamięć w drogę uzdrowienia" - mówi bp Tesfaselassie Medhin. W rozmowie z KAI eparcha Adigrat w Etiopii, opowiada o wojnie w Tigraju, ludobójstwie, świadectwie Kościoła i nadziei mimo traumy.
Dawid Gospodarek (KAI): Ekscelencjo, w Polsce wiedza o sytuacji w Afryce nie jest powszechna. Proszę na początku nakreślić tło konfliktu w Tigraju.
Bp Tesfaselassie Medhin: Konflikt nie był czymś, czego ktokolwiek się spodziewał. Napięcia narastały między nowym rządem Etiopii – utworzonym przez Partię Dobrobytu (Prosperity Party) premiera Abiya Ahmeda – a regionem Tigraj, który miał dobrze zorganizowaną, doświadczoną i silną politycznie administrację. Rząd dążył do podporządkowania sobie wszystkich sił politycznych i przesunięcia konstytucyjnych wyborów dla własnych korzyści.
Były też wątki zemsty ze strony sąsiedniej Erytrei, której przywódca Isaias Afewerki od dawna czekał na okazję, by uderzyć w Tigraj. Współpracując z Abiyem, wykorzystał moment. W rezultacie Tigraj został otoczony przez siły rządowe, erytrejskie i inne formacje wrogie regionowi. 3 listopada 2020 r. premier ogłosił, że rozpoczęto „operację przeciw TPLF” (Ludowemu Frontowi Wyzwolenia Tigraju), oskarżając ich o atak na bazy wojskowe. W rzeczywistości rozpoczęła się wojna – i ludobójstwo.
Jak wyglądały pierwsze dni wojny?
To było nagłe uderzenie. Nie było dokąd uciekać. Zablokowano wszystkie drogi, łączność, dostawy. Nie działały telefony, prąd, internet. Tigraj pogrążył się w całkowitej ciemności – dosłownie i metaforycznie.
Zaczęły się masakry, grabieże, gwałty, niszczenie wszystkiego. Ponad dwa miliony ludzi zostało wewnętrznie przesiedlonych. Nikt nie mógł opuścić regionu, poza niewielką grupą, która przedarła się do Sudanu. Dla pozostałych życie stało się walką o przetrwanie.
Międzynarodowe raporty potwierdzają, że blokada pomocy humanitarnej była całkowita.
Tak, to było świadome działanie. Nie dopuszczano konwojów humanitarnych, nie pozwalano na dostarczanie żywności. To było systematyczne głodzenie ludności. Do tego dochodziły zbrodnie: masowe gwałty, tortury, palenie ciał kobiet, wkładanie rozżarzonych przedmiotów w ich ciała, zabijanie ciężarnych – rzeczy nie do opisania. To wszystko nosi znamiona czystki etnicznej i ludobójstwa.
Został Ksiądz Biskup na miejscu...
Tak, wielokrotnie namawiano mnie, żebym wyjechał. Proponowali to nawet przedstawiciele organizacji humanitarnych. Ale miałem w diecezji ponad 30 misjonarzy i misjonarek z różnych krajów, w tym z Polski. Zostawienie ich, bez łączności, bez możliwości kontaktu, bez opieki – byłoby sprzeczne z moim sumieniem.
Wiedziałem, że jeśli umrę, umrę ze swoim ludem. Lepiej umrzeć z godnością, razem z nimi, niż żyć z poczuciem zdrady. To była decyzja płynąca z wiary.
Z czasem nasza wspólnota przybrała charakter niemal wojskowy – planowaliśmy posiłki, nocne warty, zasady bezpieczeństwa. Trzeba było mieć lidera, kogoś, kto daje nadzieję. I tym liderem, z łaski Bożej, stał się Kościół.
Jak udało się Ekscelencji przetrwać psychicznie i duchowo tak dramatyczne doświadczenie?
To była łaska Boża. Wiele razy pytano mnie, dlaczego nie oszalałem albo nie umarłem z rozpaczy. Myślę, że ochronił mnie Bóg – i Eucharystia.
Obok mojego biura jest kaplica. Każdego wieczoru, gdy nie mogłem już znieść ciężaru dnia, wchodziłem tam, patrzyłem na krzyż i na konsekrowaną Hostię. Patrzyłem długo, czasem w ciszy płaczu. I naprawdę czułem, że coś się we mnie podnosi. To było źródło siły.
Drugim źródłem była wspólnota – moi księża, siostry, bracia zakonni, ludzie świeccy. Wszyscy trwali razem, troszcząc się o siebie nawzajem. I trzeci element – modlitwa. Nasze dzwony biły każdego dnia, nawet gdy nikt nie mógł przyjść do kościoła. Były sygnałem: „Kościół jest z wami. Bóg jest z nami”.
Jak dziś Kościół w Tigraju pomaga ludziom leczyć rany? Jakie narzędzia wykorzystujecie?
Pierwsza zasada: nie możemy żyć w nieustannym opowiadaniu o tragedii. Jeśli będziemy wciąż powtarzać historię zniszczenia, sami siebie zniszczymy. Musimy z tego wyjść – nie zapominając, ale przekształcając pamięć w drogę uzdrowienia.
Dlatego naszym celem jest prawda, sprawiedliwość, uzdrowienie, pojednanie i pokój. W seminarium duchownym opracowaliśmy biblijny program terapii traumy. Oparty na Piśmie Świętym, otwarty dla wszystkich – katolików, prawosławnych, muzułmanów, byłych żołnierzy. Biblia dotyka każdej ludzkiej rany.
Organizujemy warsztaty, szkolenia, spotkania z psychologami i duszpasterzami. Pomagamy także młodym – szczególnie dziewczętom zagrożonym handlem ludźmi i migracją – zdobywać konkretne umiejętności zawodowe: fryzjerstwo, krawiectwo, spawanie. Dajemy im sprzęt, żeby mogli zacząć życie od nowa.
W szkołach wprowadzamy podstawowe poradnictwo psychologiczne, organizujemy spotkania i grupy wsparcia. Każdy krok, nawet najmniejszy, to praca dla pokoju.
Katolicy w Etiopii stanowią mniej niż 1 procent społeczeństwa. Jak w takich warunkach buduje się dialog międzyreligijny i pokój?
Nie czuję się mniejszością. Jesteśmy częścią Kościoła powszechnego – 1,4 miliarda ludzi na całym świecie. To daje siłę.
Zgromadziliśmy wokół siebie prawosławnych, muzułmanów i protestantów. Tworzymy Interfaith Council – Radę Wspólnot Religijnych. Gdy przedstawiciele czterech religii w Tigraju pojawiają się razem, ludzie są zaskoczeni i szczęśliwi. Bo przez lata byli uczeni nieufności wobec innych.
Teraz, gdy widzą nas razem, zaczynają wierzyć, że pokój jest możliwy. Rada ma dziś 21 członków i jest ciałem niezależnym, ponadpartyjnym. Spotykamy się, by planować wspólne działania na rzecz pojednania. Już wkrótce chcemy zgromadzić w jednym miejscu ponad dwa tysiące trzystu przedstawicieli różnych grup – politycznych, religijnych i społecznych – by rozmawiać o przyszłości. Na prośbę wszystkich to katolik przewodniczy tej inicjatywie.
Czy Kościół w Afryce jest rozumiany przez Europę?
To naturalne, że ludzie w Europie nie potrafią w pełni zrozumieć, jak funkcjonuje Kościół w Afryce. To zupełnie inny kontekst. W Europie Kościół zajmuje się głównie sprawami duchowymi, ludzie są bardziej niezależni.
U nas Kościół towarzyszy człowiekowi w każdej sferze życia – jest miejscem, gdzie ludzie szukają pomocy, opieki, nadziei. Nasze słowo ma dużą wagę, bo dla wielu wierzących Kościół jest jedyną strukturą, której ufają.
Bardzo cenię inicjatywy współpracy – jak forum biskupów Afryki i Europy czy synody kontynentalne. Ale to organizacje humanitarne, takie jak Caritas, mają najpełniejszy obraz sytuacji, bo są obecne w terenie. Caritas Polska również angażuje się w pomoc dla naszego regionu i jest dla nas ogromnym wsparciem.
Nie chcę, by ktokolwiek myślał, że chcemy żyć w cierpieniu. Nasza misja dziś to dawać ludziom nadzieję – podnieść ich z ruin mentalnych i duchowych, z nienawiści, w stronę nowej wizji. Odbudować społeczeństwo zdolne do prawdy, dialogu i przebaczenia.
Edukacja to klucz. Jeśli dzieci będą mogły się uczyć, nie wpadną w sieć handlarzy ludźmi i nie zginą na migracyjnych szlakach. Dlatego proszę o modlitwę, o wsparcie, o rzecznictwo na rzecz pokoju i sprawiedliwości.
Jest Ksiądz Biskup w Polsce pierwszy raz. Co nam chciałby Ksiądz biskup przekazać?
Tak, to moja pierwsza wizyta w Polsce. Głęboko poruszyły mnie wasze wartości, miłość do Kościoła, do kultury, do ojczyzny. Polska jest dla świata przykładem, szczególnie przez św. Jana Pawła II, który był dla mnie wielkim błogosławieństwem i wzorem.
Dziękuję Konferencji Episkopatu Polski, dziękuję Caritas Polska za to, że dzielicie się wiarą z Kościołem w Etiopii i Tigraju. Cieszy mnie list, który z okazji 35-lecia Caritas Polska skierował prezydent RP – pełen uznania dla waszej pracy humanitarnej i świadectwa.
Jestem wdzięczny wszystkim, którzy odwiedzali nas w Etiopii – Ninie, Juliannie, Angelice, Ireneuszowi i całemu zespołowi Caritas Polska. Wasze wsparcie w odbudowie edukacji i życia społecznego jest dla nas znakiem nadziei. Niech Bóg wam błogosławi i umacnia waszą wiarę.
***
Bp Tesfaselassie Medhin od 2001 r. jest biskupem eparchii (diecezji) Adigrat, obejmującej północną część Etiopii – region Tigraj, który w latach 2020–2022 stał się areną jednej z najkrwawszych wojen ostatnich lat w Afryce. Hierarcha znany jest z odważnego świadectwa, nieprzerwanego towarzyszenia wiernym w czasie wojny oraz z działań na rzecz pojednania, pomocy humanitarnej i leczenia traum.
Lokalną społeczność wspiera Caritas Polska, zwłaszcza w kwestii zmagania się z kryzysem żywnościowym. Organizowane są drugie śniadania dla dzieci, mleko terapeutyczne, paczki żywnościowe, posiłki dla szkół.
Ty też możesz pomóc!
Dokonaj wpłaty jednorazowej lub zdecyduj się na comiesięczne wsparcie poprzez stronę caritas.pl/afryka
zrób BLIK na telefon o treści: AFRYKA, pod numer +48 668 07 00 00
wpłacić dowolną kwotę przelewem tradycyjnym na konto: 77 1160 2202 0000 0000 3436 4384 tytuł wpłaty: AFRYKA
Dawid Gospodarek
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Zostanie on przedstawiony przez kardynała Víctora Manuela Fernándeza.
Dziś pielgrzymi wysłuchali papieskiej katechezy podczas audiencji z nauczycieli i wychowawcami.