Miewam wrażenie, że sporo niby niewierzących to tak naprawdę ludzie na Boga obrażeni.
Czytałem wczoraj informację o procesji maryjnej w Paryżu. Autor wspomniał, że jej uczestnicy odnowili akt oddania Francji Matce Bożej. Zwyczaj wprowadził w latach 80-tych ubiegłego wieku metropolita Paryża, kardynał Jean-Marie Lustiger. Odwołał się przy tym do znacznie starszej tradycji. Pierwszym, który oddał Francję Maryi był w XVII wiek król Ludwik XIII. W podzięce za potomka, którego doczekał się po wielu latach małżeństwa. Potem akt ten ponawiało dwóch jego następców. Najciekawsze jednak jest to, co stało się potem: w czasie rewolucji francuskiej Zgromadzenie Narodowe w 1792 roku... odwołało ten akt. Czy Państwo to pojmują? Ci, którzy niby w Boga nie wierzyli, niby mieli w pogardzie sprawy religii, a więc jakieś dawne akty powinny być im obojętne, uznali, że trzeba ten akt odwołać! Potem zresztą akt ten ponowił ludwik XVIII i ostatecznie – znów! – odwołał Ludwik Filip I. Nie, to nie jest ateizm, areligijność. Bo naprawdę niewierzącym tego rodzaju akt byłby tak obojętny, jak nam praktyki religijne Prasłowian, starożytnych Greków czy Rzymian. Ale nie....
Podobnie patrzę na wysiłki pań Ministrów Edukacji Narodowej dotyczące zredukowania, a w dalszej kolejności pewnie całkowitego usunięcia religii ze szkół. Myślę, że autentycznemu ateiście byłoby zupełnie obojętne, czy w szkole uczą religii czy nie. Ostatecznie, nie da się temu zaprzeczyć, chrześcijaństwo jest jednym z filarów naszej współczesnej kultury i choćby z tej racji warto je znać. Ale nie. Trzeba zrobić wszystko, by religii w szkole nie było. Bo... No właśnie: bo co? Tak przeszkadza? Uwiera jak podwinięta skarpetka w bucie? Ciekawe dlaczego, prawda?
Katecheci napisali list do prezydenta Andrzeja Dudy. Liczą, że planowane zmiany zatrzyma decyzja Trybunału Konstytucyjnego. Bardzo bym chciał. Ale nie sądzę, by obecna władza przejmowała się jego orzeczeniami. Jej stosunek do obowiązującego prawa wszyscy aż za dobrze znamy. Nadzieja tylko w tym, że żadna władza, prócz władzy Boga, nie jest wieczna. A jeśli Bóg dziś coś takiego na nas dopuszcza, to nie przestając się takim działaniom przeciwstawiać, warto też pomyśleć, jakie z takich szykan może dla nas wyniknąć dobro. I pomóc, by łatwiej się urzeczywistniło.
Wszystko w rękach Boga. Nasze życie i nasza śmierć też. Módlmy się. I za młode pokolenie i za katechetów. Ale patrzmy w przyszłość z nadzieją. Nie pozwalając, by zalała nas gorycz. Raczej by zawsze gościła w nas pogoda ducha.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).