Idea budowy "Domu Ulgi w Cierpieniu" narodziła się w sercu prostego brata kapucyna, który urodził się 25 maja 1887 roku jako Francesco Forgione w Pietrelcinie, w prowincji Benevento.
Półwysep Gargano. Nadchodzi wieczór. Mijamy spalone słońcem góry - czarne wierzchołki, im niżej, tym jaśniejsze odcienie brązów, beżów i czerwieni. Wokół wyrwane w ziemi dziury kamieniołomów. Tegoroczne lato dało się we znaki mieszkańcom całej Europy. Uschnięte drzewa. Jedynie gaje oliwne cieszą oczy srebrzystą zielenią. Gwałtownie skręcamy i wjeżdżamy w... górę. Jest droga - z daleka zupełnie niewidoczna. Wije się wyschniętą doliną. Nigdzie śladu źródła czy strumyka. Serpentyna pnie się coraz wyżej. Każdy wypatruje celu naszej podróży - San Giovanni Rotondo. Wjeżdżamy do pięknie oświetlonego miasteczka. To San Marco. W ciemnościach docieramy do San Giovanni Rotondo. Na mijanym hotelowym budynku wielki portret św. Ojca Pio. Jesteśmy na miejscu. Przed nami przyczepiony do góry, rozjaśniony setkami świateł, słynny szpital Ojca Pio, czyli „Casa Sollievo della Sofferenza”.
Idea budowy „Domu Ulgi w Cierpieniu” narodziła się w sercu prostego brata kapucyna, który urodził się 25 maja 1887 roku jako Francesco Forgione w Pietrelcinie, w prowincji Benevento. Był piątym z ośmiorga dzieci w rodzinie chłopskiej. Od wczesnych lat pomagał rodzicom w pracy na roli. Od dzieciństwa był bardzo pobożny. Zdobywanie wiedzy nie przychodziło Franciszkowi łatwo, lecz udało mu się zdać egzamin do nowicjatu. Po ukończeniu piętnastu lat wstąpił do zakonu kapucynów i przyjął imię Pio. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1910 roku. Był bardzo chorowity. Z tego też powodu z woli przełożonych często wracał do rodzinnej wioski. Dłużej lub krócej przebywał w różnych klasztorach prowincji Foggia. W 1916 roku został wysłany do San Giovanni Rotondo, i tutaj, 20 września 1918 r., na dłoniach, stopach i boku został naznaczony stygmatami.
Padre Pio zdobył niezwykłą sławę na całym świecie. Było to dla niego utrapieniem, próbą pokory, ale owocowało gorliwością posługi: wyjątkowa celebracja Mszy św., wielogodzinna służba w konfesjonale. Napominał o znaczeniu modlitwy i sam dawał przykład pobożnego życia. Nękano go przesłuchaniami, aby sprawdzić autentyczność stygmatów. Ograniczano w pełnieniu posługi kapłańskiej. Ojciec Pio wszystkiemu poddawał się z pokorą. Przypomnijmy słowa Jana Pawła II: „Na twarzy Ojca Pio jaśniał blask zmartwychwstania. Jego ciało, naznaczone stygmatami, było świadectwem głębokiej więzi między śmiercią a zmartwychwstaniem, cechującej tajemnicę paschalną. Dla świętego z Pietrelciny uczestnictwo w męce było doświadczeniem szczególnie dojmującym: specjalne dary, jakie zostały mu udzielone, oraz towarzyszące im cierpienia wewnętrzne i mistyczne sprawiały, że przeżywał udręki Chrystusa całym sobą i w każdej chwili, z niezmienną świadomością, że Kalwaria jest górą świętych”.
Ojciec Pio zmarł w opinii świętości w nocy 23 września 1968 r., w wieku 81 lat. W przededniu śmierci z jego ciała zniknęły stygmaty. Po pogrzebie San Giovanni Rotondo pozostało miejscem nieustannych pielgrzymek. Zostawił po sobie wielkie dzieła - przede wszystkim tysiące ludzi, którzy wrócili na łono Kościoła, i to jest największy cud ukochanego przez miliony Świętego.
«« | « |
1
|
2
|
3
|
»
|
»»