Jest 7 rano. 16 młodych mężczyzn zmierza korytarzami starego poklasztornego budynku do kaplicy. Pochodzą z różnych krajów, ale wszystkich połączyło na ten rok jedno: pragnienie rozpoznania powołania.
Lena wyrosła w rodzinie ateistów na Syberii. Była modelką i prezenterką telewizyjną. Tak ją zachwyciło spotkanie żywego Boga, że wstępuje do zakonu w Polsce.
Jako Małgosia była kierownikiem firmy budowlanej, prowadziła interesy, „robiła” pieniądze, miała chłopaka. Ale to nie z nim zdecydowała się stanąć na ślubnym kobiercu. Jako siostra Dominika swoje „tak” powiedziała Jezusowi.
– Gdy siedziałam w kaplicy, strasznie płakałam. Było mi zimno. I poczułam, jak spływa na mnie żar, który mnie ogrzewa i dodaje otuchy – wspomina Anna.
Ten biały w środku to ksiądz ze Śląska. Ma pióropusz papuaskiego wojownika i jest pomalowany w barwy szczepu Masumawe, który... przyznał mu obywatelstwo.
Mówią o nich, że porwali się z motyką na słońce, bo nie każdy potrafi wyruszyć ze słowem Bożym na Sunrise.
W świadomości mieszkańców Jedlni Kościelnej „Zacisze” to nadal tylko dom weselny. Tymczasem poza weselami dzieją się tam wielkie rzeczy. A to dopiero początek.
Ze wspólnoty, której się pomaga, 10 lat temu staliśmy się wspólnotą, która pomaga.
Na razie tylko jeden Polak siedział w więzieniu za nazywanie aborcji morderstwem. Nazywał się Krzysztof Kotnis i był zakonnikiem, paulinem.
Temat: Z dziećmi Republiki środkowoafrykańskiej dzielimy się radosną nowiną o Bożym narodzeniu
Ta postać nie pasuje do łzawych, cukierkowych żywotów świętych.