Samotnik

Co go zgubiło? – To, że miałem mocną głowę i zawsze mogłem dużo wypić. Inni już zdrowo mieli w czubie, a on dopiero zaczynał się dobrze bawić. – Do pół litra nigdy we dwójkę nie siadałem. Musiał być litr. Fragment książki "Wyznania księży alkoholików" Stanisława Zasady wydanej nakładem wydawnictwa Znak.

Reklama

Teraz, gdy jest sam w domu, bo współbracia wyjechali akurat na wakacje, zachowuje się tak, jakby nie był sam. O ustalonej godzinie idzie do kaplicy i odmawia brewiarz. Tak, jak to robią, gdy są wszyscy razem.

Po terapii nigdy nie miał zachwiania. Myśli, że może dlatego, że nie chciał drugi raz doświadczyć takiego umierania jak przed odwykiem.

Dlatego sam też nie wystawia się na pokusy. Nawet toastów sokiem nie wznosi.

 

Poprzednik też pił

Prowincjał dał mu znowu szansę: mianował proboszczem w małym miasteczku. Poprzedni proboszcz był alkoholikiem, właśnie poszedł na terapię. Ojciec Mirosław pojechał do kurii. Biskup ucieszył się, że zgromadzenie mianowało nowego proboszcza.

– Z tamtym mieliśmy problemy – zagadnął.

– Ja też jestem alkoholikiem, ale wróciłem z terapii – Mirosław nie owijał w bawełnę.

Pamięta, że biskup się przeraził. Po chwili doszedł do siebie i powiedział, że to nic. I żeby się trzymał.

– Liczę na księdza pomoc – powiedział. – W diecezji mamy sporo pijących księży.

 

Zmienić wyznanie

Chyba nigdy nie czuł się tak dobrze jak teraz, kiedy nie pije. Jest proboszczem na kolejnej parafii. Spełnia się jako ksiądz. Przed ludźmi nie kryje, że jest alkoholikiem. Czasem mówi o tym z ambony, czasem w konfesjonale.

Na wspomnienie tego, co przeżywał w ostatniej fazie picia, ciarki go przechodzą. Żeby wyjść z tamtego piekła, zrobiłby wtedy wszystko.

– Nawet wyznanie bym zmienił.

 

Przeprosiny

Jak wrócił z terapii, w Wigilię przeprosił współbraci za to, co było nie tak.

– To odmieniło radykalnie moje życie – mówi.

Gdy był jeszcze na leczeniu, odwiedził go prowincjał. Długo rozmawiali. Też zaczął rozumieć, co to alkoholizm i skąd brały się wszystkie problemy z Mirosławem. Niedługo po nim na terapię pójdzie jego współbrat z zakonu.

Też przestanie pić.

 

Nie odważył się

Myślał o samobójstwie.

To było na krótko przed leczeniem, kiedy nie mógł jeść i miał omamy.

– Ale nie chciałem się skazać na wieczne potępienie.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama