Samotnik

Co go zgubiło? – To, że miałem mocną głowę i zawsze mogłem dużo wypić. Inni już zdrowo mieli w czubie, a on dopiero zaczynał się dobrze bawić. – Do pół litra nigdy we dwójkę nie siadałem. Musiał być litr. Fragment książki "Wyznania księży alkoholików" Stanisława Zasady wydanej nakładem wydawnictwa Znak.

Reklama

Pierwszy w zakonie

– Fajny z ciebie chłop, ale za dużo pijesz – mówi do ojca Mirosława prowincjał.

Tylko tyle. Żadnych kar, żadnych konsekwencji, żadnych rozmów. Jakby nikt nie zdawał sobie sprawy, że coraz bardziej się stacza. Sam też nie widzi problemu.

– Wtedy w Polsce w ogóle się dużo piło – mówi.

W jego zgromadzeniu też. Ale on najwięcej. Będzie pierwszym w zakonie, który pójdzie na terapię.

 

Jak zbawienie

Coraz częściej zdarzają mu się ciągi – pije po kilka dni. Przełożony domu widzi, co się święci. Nie reaguje.

Czasem da mu dwadzieścia złotych. Mówi, że na kawę.

Ojciec Mirosław:

– Dla mnie to było jak zbawienie. Zaraz szedłem po pół litra.

Jego jedyna troska wtedy: mieć za co pić.

Z organizmem coraz gorzej. Przestał prawie jeść. Ciągle rozwolnienia, wymioty, coraz częściej jakieś zwidy.

– W chwilach trzeźwości czułem, że trzeba coś z tym zrobić.

Zapisał się na odwyk.

 

Strach przejść przez ulicę

Na odwyk trzeba było czekać. Warunkiem przyjęcia było chodzenie na mityngi AA.

Na mityngi chodzi na rauszu.

– Chciałem się jakoś pożegnać z alkoholem.

Nie ma jednak za co pić. Zrobił się agresywny. Koledzy nie puszczają go na kolędę. Coraz gorzej się czuje. Przestał jeść. Współbrat cierpliwie wmusza w niego zupę. Tak przez wiele dni.

– Inaczej może bym wtedy umarł – mówi.

Siedzi przy stole w refektarzu. Wszyscy rozmawiają, śmieją się. Nie wie, o czym rozmawiają. Z czego się śmieją. Może z niego? Boi się przejść przez ulicę.

Piekło.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7