O sukcesach i wyzwaniach KUL mówi rektor tej uczelni, ks. prof. Mirosław Kalinowski.
O wzroście liczby kandydatów, sukcesach naukowych i wyzwaniach stojących przed Katolickim Uniwersytetem Lubelskim mówi ks. prof. Mirosław Kalinowski, rektor KUL. W rozmowie podsumowuje miniony rok akademicki, tłumaczy, skąd bierze się popularność kierunku lekarskiego i jak uczelnia stara się łączyć wysoką jakość kształcenia z formacją opartą na wartościach.
Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II uroczyście zainaugurował właśnie nowy rok akademicki. Tego typu wydarzenie z jednej strony skłania do podsumowań tego co było w minionym roku, a z drugiej – do snucia wizji na przyszłość. Zacznijmy od podsumowania roku akademickiego 2024/2025. Dobry to był rok dla KUL?
Ks. prof. Mirosław Kalinowski, rektor KUL: Najlepsza odpowiedzią na to pytanie będzie przedstawienie choć kilku faktów. Zacznijmy od tego, że jako jedna z niewielu publicznych uczelni wyższych notujemy w ostatnich latach stały wzrost liczby kandydatów w naborach na studia i wzrost liczby studiujących. Jest to najlepszy probierz atrakcyjności uczelni i jakości oferty edukacyjnej. A dodajmy do tego, że wielkość kolejnych roczników, tak jak demografia w całym naszym kraju – niestety - maleje.
Rok ubiegły to kolejne nagrody i wyróżniające się miejsca w rankingach międzynarodowych. Jako jedyna uczelnia z Lubelszczyzny znaleźliśmy się w prestiżowym rankingu Times Higher Education Impact Ranking, który uwzględnia te uczelnie, które przyczyniają się do globalnego rozwoju. Idźmy dalej. Jako jedyna uczelnia z Lublina i jedna z 12 polskich uczelni, KUL znalazł się w prestiżowym zestawieniu THE World Interdisciplinary Science Ranking, który klasyfikuje uczelnie wyższe pod kątem prowadzonych interdyscyplinarnych badań naukowych. W końcu ranking, który ukazał się w ostatnim czasie, ale dotyczy dokonań z minionego roku akademickiego, czyli Times Higher Education World University Rankings, w którym spośród 42 uniwersytetów z Polski, znaleźliśmy się na 11 pozycji. To co zasługuje na szczególne docenienie to fakt, że nasi naukowcy z Wydziału Medycznego, kolejny rok z rzędu, znaleźli się w The World’s Top 2% Scientists, czyli międzynarodowym rankingu Uniwersytetu Stanforda, który wskazuje najbardziej wpływowych naukowców na świecie.
Jeżeli dodamy do tego faktu, że projekt „Antybiotykooporność bakterii: globalne wyzwanie-lokalne działanie” koordynowany przez pracowników Wydziału Medycznego KUL i realizowany przez członków Koła Naukowego Biotechnologii KUL zwyciężył w konkursie Uniservitate Global Award 2024 w regionie Europy Środkowej, Europy Wschodniej i Bliskiego Wschodu, to mamy w miarę pełen obraz minionego roku.
Przejdźmy do rekrutacji, od której Ksiądz rektor zaczął podsumowanie minionego roku. Jak wyglądała ostatnia, wakacyjna rekrutacja na studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim?
W ostatnim naborze mieliśmy 7,8 tys. kandydatów, czyli o 700 więcej niż przed rokiem. O jedno miejsce na naszej uczelni rywalizowały 2,72 osoby. Rok wcześniej było to 2,3 osoby. Zdecydowanym hitem tegorocznego, ale i poprzedniego naboru był kierunek lekarski, na którym mieliśmy prawie 18 kandydatów na miejsce. Kolejny rok z rzędu notujemy wzrost zainteresowania pielęgniarstwem, psychologią, kryminologią, prawem, filologią angielską i sinologią. Ale co ciekawe odnotowujemy też powrót młodych do takich kierunków jak pedagogika specjalna, przedszkolna i wczesnoszkolna, czy zarządzanie oraz administracja. To co da się dziś zaobserwować to chęć łączenia przez młodych ludzi pracy z nauką. Widzimy to na przykładzie wzrostu zainteresowania studiami hybrydowymi na takich kierunkach jak prawo czy retoryka stosowana. Studia online dają możliwość zarówno wykonywania obowiązków służbowych, jak i bycia mobilnym – co na dzisiejszym rynku pracy nie jest bez znaczenia.
W czym Ksiądz rektor upatruje sukcesu medycyny na KUL?
W jakości – to chyba nie ulega wątpliwości. Mamy świetną kadrę, którą cały czas poszerzamy, nowoczesne zaplecze, w tym najnowocześniejsze w kraju prosektorium oraz małe grupy dydaktyczne, które pozwalają pochylić się nad każdym studentem. Ten ostatni argument jest tym co nas zdecydowanie odróżnia od większości kierunków medycznych w kraju. My oferujemy naszym studentom swoisty mentoring i tutoring w jednym, a możemy to zaoferować właśnie dlatego, że tworzymy niewielkie grupy ćwiczeniowe, w których stawiamy na budowanie relacji dwustronnych z prowadzącym zajęcia. Dodatkowo, co nie jest bez znaczenia, stawiamy na humanizację medycyny, czyli mocniejsze zaprzęgnięcie do niej świata wartości i niezwykle istotnego elementu komunikacji z pacjentem.
Jak wygląda kwestia klinik, w których studenci będą zdobywać umiejętności praktyczne?
Od dłuższego czasu funkcjonują trzy kliniki w Wojskowym Szpitalu Klinicznym, a w najbliższych miesiącach będziemy otwierać kolejnych pięć w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym i siedem w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. Rozmawiamy również o uruchomieniu klinik z Instytutem Medycyny Wsi. Zwracam uwagę na fakt, że duża i podstawowa część naszej bazy klinicznej będzie tak naprawdę po drugiej stronie ul. Konstantynów, przy której jest kampus Collegium Medium KUL, co daje naszym studentom niemały komfort.
A czy są kierunki, w których obserwujcie spadek zainteresowania rekrutacją?
Zdecydowanie nowy pomysł na siebie musi znaleźć choćby socjologia i to nie tylko w wymiarze naszym „kulowskim” ale ogólnopolskim. Od kilku lat obserwujemy powolny spadek zainteresowania tym kierunkiem w całym kraju. Młodzi ludzie szukają dziś kierunków bardziej praktycznych, otwierających poniekąd przed nimi rynek pracy i możliwości rozwoju. Naszą rolą nie jest natomiast bezrefleksyjne trzymanie się klasyki ale podążanie za rynkiem. Stąd też socjologia musi znaleźć w sobie pewną namiastkę praktyczności i zaoferować ją studentom. Poza tym w ramach swoistej sinusoidy językowej obserwujemy spadające zainteresowanie niektórymi filologiami, co związane jest choćby z rozwojem gospodarczym danej części Europy i świata oraz możliwościami wykorzystania języka na rozwijającym się rynku pracy. I tak mamy widoczny odwrót od germanistyki, niderlandystyki, czy częściowo romanistyki. Jak wspomniałem studenci stawiają na angielski i chiński.
Większość uczelni wyższych narzeka na brak dopływu studentów spoza Unii Europejskiej, co jest wynikiem zmiany polityki wizowej naszego kraju. Czy KUL też się boryka z tym problemem?
My, w odróżnieniu od szeregu uczelni wyższych, nigdy nie stawialiśmy na szerokie nabory z kierunku Afryki czy Azji. Raczej stawiamy na te państwa gdzie silna jest Polonia i na naszych sąsiadów. Zauważamy problem związany z wojną w Ukrainie. Po jej wybuchu zdecydowanie zmniejszył nam się napływ studentów z tego właśnie kraju. W tym roku naukę na KUL rozpoczęło 260 cudzoziemców, w tym 213 z samej Ukrainy. We wcześniejszych latach było to jednak po 400-500 osób z samej tylko Ukrainy.
Dla studentów obcojęzycznych rozwijamy studia w języku angielskim. W tym roku uruchomiliśmy kierunki: European and International Legal Studia oraz informatykę i biotechnologię w języku angielskim. Wynika to z faktu, że dla studentów obcojęzycznych liczą się twarde kompetencje i wysoki potencjał zawodowy.
Czy KUL mierzy się z tzw. droput’em, czyli odpływem studentów, którzy podjęli już naukę?
Niestety jest to dziś problem wszystkich uczelni wyższych. W skali kraju rezygnacja młodzieży już na pierwszym roku studiów oscyluje od kilku do nawet 30 procent, w zależności od kierunku. Staramy się na KUL ograniczyć to zjawisko choćby poprzez rozwijanie programów adaptacyjnych. Wprowadziliśmy i rozwijamy tzw. onboarding czyli stopniowy proces zapoznawania się studentów z naszą uczelnią. Prowadzimy ich, można by rzec, za rękę w pierwszych dniach obecności na uczelni, pokazując wszystkie istotne i mniej istotne aspekty studiowania. Coraz szerzej stosujemy też mentoring, dając studentom opiekę tzw. mistrza. Umożliwiamy też, jak już zaznaczyłem, podejmowanie i kontynuowanie studiów hybrydowo. Powoli działania te zaczynają przynosić pozytywne efekty.
Z pewnością zainteresowanie uczelnią zależy, obok poziomu nauczania, od liczby dostępnych miejsc w akademikach. Jak tu wygląda sytuacja na KUL?
Ostatnimi czasy czytałem kilka wywiadów, w których przedstawiciele uczelni z różnych stron kraju chwalili się, że u nich miejsca w akademikach są jeszcze wolne mimo zakończonego naboru na studia. Oznaczać to ma, ich zdaniem, że w pełni pokrywają zapotrzebowanie na zakwaterowanie studentów przez cały rok akademicki. Niestety jest to mylna teza. Otóż części młodych osób po prostu nie stać na miejsca w akademikach oferowanych w trybie komercyjnym. Co raz więcej uczelni bowiem, obok niedużej oferty miejsc w systemie publicznym, ma miejsca płatne w warunkach pełnej komercji. Taniej jest więc często wynająć z kolegami czy koleżankami większe, kilkupokojowe mieszkanie na tzw. mieście i wspólnie za nie płacić, niż wykupić miejsce w akademiku. My mamy niewielki deficyt tychże miejsc, ale dlatego, że ich cena jest dostosowana do kieszeni młodego człowieka i zaczyna się od poziomu 480 zł. Na dziś w naszych domach studenckich mamy zakwaterowanych blisko 800 osób. Zaczynamy też budowę nowego akademika na kampusie na Poczekajcie, gdzie będzie kolejnych 100 miejsc.
Jakie wyzwania stoją przed Katolickim Uniwersytetem Lubelskim w najbliższym roku?
Cały czas musimy poszerzać naszą kadrę akademicką o młodych, ambitnych, chcących się rozwijać naukowców, co dziś patrząc na rynek i płace nie jest rzeczą łatwą dla uniwersytetów. Cały czas stawiamy też na umiędzynarodowienie prowadzonych na uczelni badań. Pozyskujemy nowe uczelnie partnerskie, z którymi możemy prowadzić wspólne interdyscyplinarne projekty, dzięki którym łatwiej zaistnieć na arenie międzynarodowej. Przed nami, bo już za dwa miesiące, ewaluacja jednostek naukowych na lata 2026-2030, tymczasem nie znamy jeszcze kryteriów ewaluacyjnych i nie ma listy czasopism oraz wydawnictw z przyporządkowaną im punktacją. Oznacza to, że musimy planować rozwój uczelni bez znajomości kryteriów oceny osiągnięć naukowych tak na poziomie samej uczelni, jak i poszczególnych dyscyplin.
Czy nie obawiacie się tej ewaluacji na KUL?
Są ryzyka, o których wspomniałem. Dodatkowo uniwersytety w odróżnieniu od uczelni technicznych czy medycznych mają swoisty problem z komercjalizacją prowadzonych badań naukowych, które to podlegają ocenie. Dla uniwersytetów istotą są badania podstawowe. Jednak my trochę z tego klinczu wychodzimy dzięki rozwojowi naszej biotechnologii i medycyny. Niewątpliwie mamy natomiast dość duży wkład naszych dyscyplin naukowych w szeroko rozumiany rozwój społeczeństwa. Możemy się jedynie obawiać w tym aspekcie pewnego subiektywizmu w ocenie ekspertów.
Dziś wyzwaniem dla uczelni poza profesjonalizacją kadry naukowo-dydaktycznej, dbałością o poziom nauczania i zaplecze infrastrukturalne jest też oferta sportowa.
I tu też mamy się czym pochwalić. W naszych obiektach sportowych prowadzimy zajęcia w 16 różnych dyscyplinach, od sportów indywidualnych, w tym sportów walki po sporty drużynowe. Na szczeblu wojewódzkim królujemy w koszykówce i siatkówce, na arenie ogólnopolskiej jesteśmy bardzo mocni i systematycznie zdobywamy medale w kickboxingu.
Nasza oferta wykracza jednak poza ramy sportu amatorskiego. Dajemy na KULu możliwość łączenia nauki z profesjonalnym sportem. Co więcej – zachęcamy wręcz do rozwoju naukowego osoby uprawiające sport profesjonalny na najwyższych poziomach rozgrywkowych. Dlatego też działa na naszej uczelni program „Sportowy KUL”, który daje możliwość indywidualnego toku studiów, mentoringu i stypendiów dla wyróżniających się sportowców. Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim studiują m.in. Mateusz Cierniak - drużynowy wicemistrz Polski w żużlu, Jakub Wachnik, Maciej Czyrek i Marcin Zając – drużynowi mistrzowie Polski w siatkówce oraz Michał Turewicz i Wiktor Kępka – drużynowi wicemistrzowie Polski w koszykówce.
W Lublinie co jakiś czas wybrzmiewa temat połączenia wszystkich publicznych uczelni. Czy KUL jest zaangażowany w rozmowy na ten temat?
Na dziś działamy w pięć publicznych uczelni wyższych w ramach Związku Uczelni Lubelskich. I trzeba podkreślić, że ta współpraca jest świetna. Dzięki niej możemy zaoferować młodemu człowiekowi nową jakość, wspólnie zainteresować go nauką i studiowaniem. Temu służy między innymi Lubelski Festiwal Nauki, który cieszy się olbrzymim zainteresowaniem wśród młodzieży z naszego województwa. Zgodnie jednak z prawem związki uczelni mogą funkcjonować jedynie do początku roku akademickiego 2028/2029. Po tej dacie prawo przewiduje jedynie możliwość funkcjonowania federacji uczelni wyższych. Jednak są tu dwa „ale”. Jedno to fakt, że federację w tym przypadku mogą stworzyć wyłącznie uczelnie publiczne a KUL jest uczelnią niepubliczną działającą na prawach uczelni publicznej. Drugie „ale” to nasza ponad 100-letnia historia i tradycja uczelni o charakterze katolickim oraz budowana przez ten czas międzynarodowa rozpoznawalność. Ta tradycja i charakter nie może się rozpłynąć, czy też rozwodnić w ramach jakiegoś jednego organizmu. Jednak to nie przekreśla w żaden sposób współpracy lubelskich uczelni wyższych. Tę formułę musimy wypracować na linii z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego i w oparciu o tworzone przez ten resort ramy. Wyznaję zasadę jedność w wielości, zgodnie z którą jest miejsce do pełnego współdziałania wszystkich naszych uczelni.
Dziękujemy serdecznie za rozmowę
Redakcja www.kul.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Włączenie Boga do ideologii nacjonalistycznej często generuje większy fanatyzm i wojowniczość.
Śpiew, modlitwa i biało-żółte flagi w sercu Warszawy – tak wyglądał III Narodowy Marsz Papieski.
Każdy ochrzczony jest powołany do bycia „posłańcem i budowniczym nadziei” we współczesnym świecie.