Co go zgubiło? – To, że miałem mocną głowę i zawsze mogłem dużo wypić. Inni już zdrowo mieli w czubie, a on dopiero zaczynał się dobrze bawić. – Do pół litra nigdy we dwójkę nie siadałem. Musiał być litr. Fragment książki "Wyznania księży alkoholików" Stanisława Zasady wydanej nakładem wydawnictwa Znak.
Wstyd
Niedziela. Stoi w sutannie przy kościele. Ludzie wychodzą po Mszy. Podchodzi do niego miejscowy pijaczek i pokazuje, że ma pół litra. Spędzili wczoraj wieczór na popijawie. Taka znajomość z konieczności, bo ojciec Mirosław nie miał z kim wypić.
Teraz jest mu wstyd, bo ludzie patrzą.
Skąd wziąć pieniądze
Przestał być przełożonym domu, gdzie rozpijał towarzystwo. Przenieśli go do innego miasta. Został wikarym.
Pić nie przestał. Tym bardziej że proboszcz też nie stronił od kieliszka. Często prosił go:
– Mirek, załatw coś na wieczór.
Nie dał się prosić. Czasem on zapukał do proboszcza, że coś ma (mieszkali w sąsiednich pokojach).
Był tam rok. Proboszcz przestał być proboszczem, a on wikarym.
Przełożeni dali go do redakcji (zgromadzenie wydaje miesięcznik). Ma jeszcze więcej luzu. Czasem coś napisze, podredaguje, ale głównie myśli, jak zdobyć alkohol.
– Tam z piciem można było łatwiej się ukrywać – mówi.
Gdy zapije, po prostu nie przychodzi do redakcji.
Tylko o pieniądze trudniej. Ale i z tym daje sobie radę. Przełożonemu mówi, że potrzebuje na kurtkę. Dostaje gotówkę, idzie na bazar i kupuje za grosze tandetę, a za resztę wódkę. Czasem odwiedza znajomych z nadzieją, że go poczęstują.
Wydzwania (nieraz po nocy) i pyta, czy mają coś do wypicia.
– Zatraciłem poczucie wstydu.
Pijane wakacje
Wakacje. Znalazł tani ośrodek wczasowy nad jeziorem. Jeździ tam przez parę lat. Nie dla piękna krajobrazu. Jeździ, żeby nikt nie przeszkadzał mu w piciu.
Rano zabiera kilka butelek piwa i idzie na ryby. Za piwem nie przepada.
– Popijałem je, żeby jakoś przetrwać dzień – mówi.
Z ryb zawsze wraca na lekkim rauszu. Wieczorem zamyka się w wynajętym podłym domku i otwiera wódkę. Przywiózł sporo ze sobą. Odżywia się byle czym i byle jak. Najważniejsze, żeby było na alkohol.
Nikomu nie mówi, że jest księdzem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).