Na szarfie jednego z wieńców złożonych na trumnie prymasa Stefana Wyszyńskiego w dniu pogrzebu, 31 maja 1981 r., znalazł się napis: „Niekoronowanemu Królowi Polski”. To była kwintesencja tego, kim był prymas Wyszyński w historii naszego kraju.
Zgodnie z polska racja stanu
Kardynał Wyszyński już od lat 60 XX w. zaczął przestawiać akcenty w dopominaniu się o respektowanie przez komunistów praw człowieka. Gdy początkowo upominał się głównie oprawa religijne, o wolność działania dla Kościoła w przekonaniu, ze poszerzenie wolności Kościoła poszerzy wolność wszystkich ludzi, to z czasem, a już szczególnie w latach 70., upominał się o prawa człowieka w ogóle (jest wśród nich prawo do wyznawania wiary), co miało skutki zabójcze dla komunizmu. Prymas, o czym trzeba choć wspomnieć, od początku swej posługi zabiegał o utworzenie przez Watykan na Ziemiach Zachodnich Północnych stałych diecezji polskich. Czynił to wbrew Stolicy Apostolskiej, która stała na stanowisku: najpierw traktat pokojowy, potem reforma administracji kościelnej, ale zgodnie z polską racją stanu. Dalekowzroczność działań prymasa była także widoczna w listopadzie 1965 r., gdy zdecydował się na skierowanie do biskupów niemieckich listu ze słowami: „udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”, które miały charakter religijno-moralny, ale i polityczny. Tamten krok położył fundament pod pojednanie narodów.
Od lat 70. pozycja prymasa w Polsce była już tak silna, że coraz częściej publicznie zabierał głos w sprawach, które daleko wykraczały poza sferę religijną. Jak prawdziwy interreks nauczał i pouczał władze, jak budować w Polsce ład społeczny, jak odbudować moralność i zaufanie społeczne. Recenzował projekty ustaw, słał memoriały do władz. Zawsze miał przy tym na uwadze sytuację geopolityczną Polski, także w sierpniu 1980 r. Był przekonany, ze w ramach pojałtańskiej Europy Polska jest skazana na sojusz z Moskwą, która nie pozwoli się nam usamodzielnić. Uważał, ze działania „Solidarności”, skierowane czy to przeciwko blokowi państw wschodnich, czy zmierzające do obalenia ustroju komunistycznego w Polsce, muszą prowadzić do konfrontacji zbrojnej i do rozlewu krwi.
Prymas poparł „Solidarność”, ale tylko takim zakresie, w jakim jej działalność nie groziła wzrostem napięcia i rozlewem krwi. Stał się w pewnym sensie jej doradcą, ale jednocześnie zachował dla siebie role mediatora, instancji odwoławczej w konfliktach miedzy związkiem a rządem. Jak prawdziwy „Niekoronowany Król Polski”. Ostatni.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).