Leon XIV na drogach jedności i pokoju
Leon XIV i patriarcha ekumeniczny Bartłomiej I ponownie spotkają się, tym razem podczas podróży apostolskiej Papieża do Turcji Vatican Media

Leon XIV na drogach jedności i pokoju

VATICANNEWS.VA

publikacja 26.11.2025 14:48

Pierwsza podróż apostolska papieża Leona, która rozpocznie się jutro i zaprowadzi go najpierw do Ankary, Stambułu i İzniku, a następnie do Bejrutu, stanowi — przez osobliwy zbieg okoliczności — niemal geograficzną syntezę dwóch osi, które wyłoniły się w tych pierwszych miesiącach pontyfikatu. Jest to pielgrzymka, która ma szansę naznaczyć jego pontyfikat, tak jak było to w przypadku wszystkich jego poprzedników.

Podobnie jak w przypadku Benedykta XVI podczas Światowych Dni Młodzieży w Kolonii w 2005 roku i jak w przypadku Franciszka podczas ŚDM w Rio de Janeiro w 2013 roku, również pierwsza podróż papieża Leona odbywa się do miejsca wyznaczonego przez jego poprzednika: do İzniku w Turcji, obowiązkowego przystanku, by uczcić 1700. rocznicę pierwszego soboru w Nicei; oraz do umęczonego Libanu, aby dotrzymać obietnicy złożonej przez samego Franciszka, której wojna i choroba nie pozwoliły mu spełnić.

Pierwsza podróż apostolska papieża jest zazwyczaj zapowiedzią jego pontyfikatu: tak było w przypadku Pawła VI, który w styczniu 1964 roku odbył historyczną pielgrzymkę do Ziemi Świętej, gdzie objął patriarchę Konstantynopola Atenagorasa. Tak było w przypadku Jana Pawła II i jego podróży do Meksyku, do Puebli. Tak było również w przypadku Franciszka, z uściskiem milionów młodych ludzi w Brazylii.

Przez osobliwy zbieg okoliczności podróż, która rozpocznie się w najbliższych godzinach i zaprowadzi Leona najpierw do Ankary, Stambułu i İzniku, a następnie do Bejrutu, stanowi niemal geograficzną syntezę dwóch osi, które wyłoniły się w tych pierwszych miesiącach pontyfikatu: jedności i pokoju.

Jedność znajduje się w centrum pierwszego etapu podróży, aby upamiętnić sobór, który nieodwracalnie naznaczył historię Kościoła, ogłaszając wiarę w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Nie ma sensu tego ukrywać: trzeba patrzeć na spotkanie w Nicei, a jednocześnie na ranę podzielonego Kościoła, która nadal krwawi i która w ostatnich latach przyniosła nowe rozdarcia. Powrót żywą pamięcią do czasu, gdy Kościoły były zjednoczone, do soboru, który został zwołany także po to, by ujednolicić datę Paschy, jest znakiem nadziei.

Jedność Kościoła, jedność między Kościołami, dialog ekumeniczny, powrót do korzeni Ewangelii, Ojców i pierwszych soborów — to sposób, by pozwolić zranić się słowami Jezusa: „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał”. Jedność wierzących w Chrystusa ma wartość nie do przecenienia, nie tylko dla głoszenia Ewangelii. Ma ją również dla pokoju na świecie.

Tego pokoju wciąż brakuje właśnie na ziemi, na której Jezus przeżył swoje życie ziemskie; brakuje go na terenach izraelskich i palestyńskich; brakuje go w Libanie bombardowanym przez armię izraelską w walce z bojownikami Hezbollahu. Drugi etap podróży prowadzi Leona XIV do regionu naznaczonego konfliktami, które kosztowały ogromną liczbę istnień ludzkich, zwłaszcza cywilów, zwłaszcza dzieci. Papież, który przedstawił się światu słowami Jezusa wypowiedzianymi po zmartwychwstaniu: „Pokój wam wszystkim!”, na początku swojego pontyfikatu udaje się dotknąć ran narodu, który od dziesięcioleci nie zaznał pokoju. Udaje się, by nieść swoją bezbronną świadectwo tam, gdzie także w ostatnich dniach rozbrzmiewał złowrogi huk bomb, by powiedzieć „nie” nieuchronności wojny, nienawiści i przemocy.

Udaje się pocieszyć chrześcijan żyjących w tym kraju i w krajach sąsiednich, którzy są kuszeni, by opuścić swoją ziemię; aby przypomnieć, jak cenna jest ich obecność oraz ich świadectwo braterstwa i pokojowej koegzystencji z wyznawcami innych religii.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona