Postawiono zarzuty

Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła zarzuty m.in. członkom Komisji Majątkowej, która od początku lat 90. XX wieku prowadzi postępowania regulacyjne w sprawie zwrotu majątku zabranego kościelnym podmiotom w czasach PRL.

Wniosek do prokuratora
Orzeczenie Komisji wywołało protesty władz samorządowych Białołęki. 7 sierpnia 2008 r. tamtejsza Rada Dzielnicy podjęła uchwałę w sprawie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa z wnioskiem o wszczęcie postępowania karnego. Radni z Białołęki napisali m.in., że w operacie szacunkowym przyjęta została wycena nieruchomości 65 zł za 1 metr kwadratowy, podczas gdy w tym rejonie Warszawy średnie ceny
nieruchomości wynoszą 520 zł za metr kwadratowy. Według tego wyliczenia radnym wyszło, że wartość tej nieruchomości wynosi ponad 200 mln zł. Od tej pory ta kwota pojawia się stale w publikacjach „Gazety Wyborczej” i „Rzeczpospolitej”jako rzekomo wiarygodna i prawdziwa wartość mienia przekazanego przez Komisję elżbietankom. Radni jednak nie zamówili żadnego operatu w tej sprawie, a zwykle dociekliwi dziennikarze tym razem w ogóle nie próbowali ustalić, na jakiej podstawie burmistrz Białołęki wycenił grunt przeznaczony siostrom elżbietankom na 200 mln zł.

W tej sprawie protestowała także Agencja Nieruchomości Rolnych, która zamówiła szybko przygotowany operat szacunkowy, sporządzony przez rzeczoznawcę Olgę Tott, która już w lipcu 2008 r. wyceniła wartość gruntów w Białołęce na kwotę ponad 106 mln zł. W tej sytuacji Komisja zwróciła się o opinię do Komisji Arbitrażowej Polskiej Federacji Stowarzyszeń Rzeczoznawców Majątkowych. W jej pierwszej opinii z listopada i grudnia 2008 r. zakwestionowana została metodologia przyjęta w obu operatach, gdyż oba zawierały istotne błędy i uchybienia formalne, stanowiące odstępstwo od przepisów prawa i standardów zawodowych. Na tym jednak aktywność Komisji Arbitrażowej się nie wyczerpała. W lutym 2009 r. zweryfikowała ona własne orzeczenie. Tym razem wyszło jej, że błędny jest jedynie operat przedłożony przez siostry elżbietanki, natomiast przestał budzić wątpliwości operat przygotowany przez Agencję Nieruchomości Rolnych. Co spowodowało, że w ciągu kliku tygodni Komisja tak radykalnie zmieniła swoje stanowisko? To jej tajemnica i pozostaje mieć nadzieję, że jej prace także zostaną objęte dochodzeniem prokuratorskim w tej sprawie.

Nieruchomość z Białołęki pieniędzy elżbietankom z Poznania nie przyniosła. Jak donoszą media – siostry zostały oszukane przez biznesmena Stanisława M. z Pomorza, któremu sprzedały ziemię za kwotę ponad 30 mln zł. Do dzisiaj jednak nie przelał on na ich konto całej ustalonej kwoty, lecz jedynie 5 mln zł. Biznesmen zdążył natomiast wpisać nieruchomość do księgi wieczystej jako jej prawowity właściciel. Transakcja od początku zresztą była obciążona wadą prawną, gdyż siostry nie uzyskały zgody Watykanu na jej przeprowadzenie. Nie przeszkodziło to jednak biznesmenowi w kolejnej operacji, tym razem sprzedaży nieruchomości na rzecz swych dwóch synów. Ziemia z Białołęki została już jednak wyceniona na 80 mln zł. Transakcja została przeprowadzona, pomimo że na początku 2009 r. siostry wpisały swój dług do księgi wieczystej. Wszystkie działania w tej sprawie elżbietanki robiły na własny rachunek i w żaden sposób nie obciążają one członków Komisji.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11