Postawiono zarzuty

Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła zarzuty m.in. członkom Komisji Majątkowej, która od początku lat 90. XX wieku prowadzi postępowania regulacyjne w sprawie zwrotu majątku zabranego kościelnym podmiotom w czasach PRL.

Reklama

Konsekwencje są poważne
Działania prokuratury zostaną zweryfikowane w dalszym postępowaniu sądowym, zwłaszcza że – jak poinformowała media prok. Monika Lewandowska – śledztwo w tej sprawie nadal się toczy. Jednak już na tym etapie widać, że sprawa ta, bez względu na jej ostateczny finał, ma poważne konsekwencje dla stosunków Kościół-państwo. Po raz pierwszy w III RP zarzuty natury kryminalnej zostały postawione nie pojedynczemu duchownemu, czy jednostce kościelnej, ale osobom reprezentującym w Komisji stronę kościelną, za którymi stał autorytet Konferencji Episkopatu Polski. Sprawa błyskawicznie przeciekła do mediów, a niektóre z nich, jak „Gazeta Wyborcza”, zamieszczały na te temat publikacje, zanim postawione zostały oficjalnie zarzuty.

Rzeczniczka prokuratury odmówiła komentarza naszej redakcji, choć chętnie rozmawiała z dziennikarzami „Gazety Wyborczej” i „Rzeczpospolitej”. Wszystko to stwarza wrażenie zorganizowanej kampanii, mającej na celu dyskredytowanie Kościoła. Nie ulega także wątpliwości, że praktycznym następstwem tej decyzji będzie całkowity paraliż pracy Komisji, a na rozstrzygnięcie czeka jeszcze 248 spraw niedokończonych (stan na koniec pierwszego kwartału br.) i to w sprawach trudnych, już oprotestowanych i będących przedmiotem medialnej zadymy. Być może sprawa nieruchomości z Białołęki będzie potraktowana jako precedens, aby podważyć wszystkie inne orzeczenia Komisji, która przy ich rozpatrywaniu procedowała w podobny sposób. To zaś oznaczałoby największy kryzys w relacjach Kościół–państwo od czasu, gdy zdominowany przez SLD Sejm odmówił ratyfikacji konkordatu.

Znając przewlekłość postępowania przed sądami w Warszawie, obawiam się, że minie sporo czasu, zanim sprawa trafi na wokandę, o ile oczywiście Sąd uzna argumenty prokuratury. W tym czasie zarzuty wobec ks. Piesiura i dr. Wąsowskiego będą wisiały jak miecz Damoklesa nad wszystkimi roszczeniami majątkowymi Kościoła. Kto w kontekście tej sprawy będzie chciał ryzykować przyjęcie jakiegokolwiek orzeczenia? Oznaczać to będzie także trwałe napiętnowanie, z wszystkimi tego konsekwencjami, osób, którym postawione zostały prokuratorskie zarzuty. A media postarają się, aby co jakiś czas nam o nich przypomnieć. W tej sprawie jest tylko jedno dobre wyjście. Możliwie szybkie przeprowadzenie śledztwa do końca i sądowe wyjaśnienie wszystkich postawionych zarzutów, do czego mógłby się przyczynić nadzór nad śledztwem ze strony Prokuratora Generalnego. Jeśli członkom Komisji zostanie udowodnione, że popełnili błędy bądź złamali prawo, powinni ponieść tego konsekwencje. W innym wypadku odpowiedzialność spocznie na tych, którzy przyczynili się do wywołania tej sprawy.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama