Najprostsza definicja czasu mówi, że jest on miarą ruchu. Ale przecież czas to także coś więcej, szerzej i głębiej.
Czas to przestrzeń, w której dzieją się wyjątkowe chwile i pojawiają się wyzwania. To czas mojego życia i choćby czas zbawienia. Biblijna greka sięgała do bogactwa języka greckiego, gdzie na określenie czasu pojawiają się trzy fundamentalne terminy: kairos, chronos i aion.
Ostatni z rzeczowników to najszersze w mierze ruchu określenie, które można oddać jako „era”. Nieco węższe jest znaczenie rzeczownika chronos, ale i tutaj sens znaczeniowy wskazuje na jakieś trwanie w czasie. Natomiast kairos (...) to chwila obecna, moment tu i teraz, co więcej chwila, która się nie powtórzy. Ta chwila to konkretne wydarzenie, ale wydarzenie z określonymi skutkami. Jej niezrozumienie, przeoczenie czy zbagatelizowanie pociąga za sobą bolesny efekt: niezauważenie skutków i brak udziału w tym, co kairos przynosi.
„Rozumiejcie chwilę obecną (kairos)” – apeluje św. Paweł. Dla niego kairos to chwila zbawienia, to, co dokonało się na krzyżu, oraz skutki tego wydarzenia. „Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w określonym czasie (kairos), gdyśmy jeszcze byli bezsilni” – pisze św. Paweł w Liście do Rzymian.
Dla uczniów Chrystusa kairos zbawienia jest konkretnym wyzwaniem. Nie można go przeoczyć. Owo przeoczenie byłoby przespaniem tej chwili i jej skutków. „Teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu” – przypomina Apostoł Narodów. Przebudzenie, by wykorzystać skutki kairos, otwiera dla chrześcijanina kolejny kairos: konkretny czas bycia uczniem Chrystusa, który ma owocować pełnieniem uczynków wynikającym z tego stanu i z tego powołania. Tak o tym napisał św. Paweł w Liście do Galatów: „A zatem, dopóki mamy czas (kairos), czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze”.
Święty Paweł w Liście do Galatów zostawił najstarszy opis kairos w Nowym Testamencie: „Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo”. Tam Apostoł Narodów nie użył słowa kairos, napisał pleroma chronu: „pełnia czasu”, użył rzeczownika chronos. Przyjście na świat Bożego Syna rozpoczęło nowy czas, czas zbawienia i czas Kościoła, który potrwa do powtórnego przyjścia Chrystusa, gdzie my – dwa tysiące lat po tamtej pełni czasu – mamy swe miejsce, powołanie i rolę do odegrania.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).