Otrzymanie uzdrawiającej mocy Jezusa nie jest dziełem przypadku, podobnie jak nie jest nim życie skoncentrowane na miłości. Potrzebny jest do tego cud łaski, wymagający twojej współpracy.
W twoim wnętrzu jest taka cząstka, która ze swej natury jest samolubna, i musisz skutecznie stawić jej czoła, jeśli masz stać się prawdziwym dzieckiem Bożym. Kiedy już zidentyfikujesz te obszary swojego wewnętrznego ja, które są samolubne, kompulsywne lub wymagają uzdrowienia, następnym krokiem jest stawianie sobie odpowiednich wyzwań. Jednym ze sposobów jest absolutna szczerość spowiedzi (...). Inną – rozwijanie uzdrawiających metod medytacji na modlitwie (...).
Konieczne są też inne działania. Życie według nauk Ewangelii nie jest łatwe, ale jeśli zadowolisz się jego namiastką, nie odpowiesz na Boże powołanie i nie staniesz się tym, kim powinieneś być. My, katolicy, jesteśmy w niekorzystnej sytuacji, jeśli chodzi o osiąganie wewnętrznego uzdrowienia, ponieważ nie nauczyliśmy się wykorzystywania kluczowych fragmentów Biblii do tego, by stawiać sobie wyzwania, które by nas motywowały i rozwijały naszą wiarę.
Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże” (Ef 6, 17)
Jeśli pragniesz, by Bóg cię dotknął i uzdrowił, pozwól Mu, by pouczył cię swoim słowem, zwłaszcza słowami Nowego Testamentu.
*
Powyższy tekst jest fragmentem książki "Kiedy umrę, chcę iść do nieba. Świadectwa osób, które miały doświadczenie z pogranicza śmierci". Autor: ks. Thaddeus Doyle. Wydawnictwo: Esprit.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).