– Jesteśmy na takim etapie, że tyle dostaliśmy od Pana Boga, że jak nie zaczniemy się tym dzielić, to pękniemy – mówią z uśmiechem Grzegorz i Magdalena Radczycowie z Otynia.
W Domu Formacyjnym Ruchu Światło–Życie im. św. Jana Chrzciciela w Łagowie odbywała się sesja o pilotowaniu kręgu, którą poprowadziło małżeństwo Grażyny i Romana Strugów z archidiecezji łódzkiej. Duchowym opiekunem był ks. Tomasz Gierasimczyk. To rekolekcje dla par pragnących podjąć posługę formacji nowo powstających kręgów Domowego Kościoła. Para pilotująca, w największym skrócie, przygotowuje i wprowadza do wspólnoty DK nowe pary małżeńskie, przybliżając m.in. duchowość małżeńską, metody pracy kręgu i całego Ruchu Światło–Życie, a także zobowiązania wynikające z przynależności do Domowego Kościoła.
Krzysztof Król /Foto Gość – DK pozwolił nam na wzrastanie w wierze, a do tego poznaliśmy tutaj wspaniałych przyjaciół, na których zawsze możemy liczyć – mówią Katarzyna i Kazimierz Pydyniakowie.
Dla dzieci najpiękniejsze wakacje
Takie zobowiązania towarzyszą już od 22 lat Katarzynie i Kazimierzowi Pydyniakom z Zielonej Góry. Wśród nich jest: codzienna modlitwa osobista (Namiot Spotkania), regularne spotkanie ze słowem Bożym, codzienna modlitwa małżeńska, codzienna modlitwa rodzinna, comiesięczny dialog małżeński, reguła życia (systematyczna praca nad sobą), a także uczestnictwo, przynajmniej raz w roku, w rekolekcjach formacyjnych. To dla nich nie smutna konieczność, ale dary, które budują jedność ich małżeństwa i rodzinę. – Do formacji w DK zachęcamy szczególnie młodych małżonków, którzy dopiero zaczynają wspólne życie, aby nie umknęło im to, co istotne w życiu sakramentalnym. DK bardzo nam pomógł w relacjach w naszym małżeństwie i rodzinie – wyjaśniają małżonkowie. – Dla nas ważnym świadectwem są zdania naszych dzieci, mówiących, że najpiękniejszymi wyjazdami, w których uczestniczyły, były wyjazdy z nami na rekolekcje – dodają.
Dać coś z siebie Kościołowi
Znacznie krótszy staż małżeński mają Magdalena i Grzegorz Radczycowie z Otynia, rodzice pięciorga dzieci. – To właśnie one wciągnęły nas do Domowego Kościoła. A że sami byliśmy kiedyś w oazie młodzieżowej, mieliśmy już podstawy. Dziś jesteśmy na takim etapie, że tyle dostaliśmy do Pana Boga, że jak nie zaczniemy się tym dzielić, to pękniemy. Jesteśmy na końcu formacji podstawowej i zrodziło się pragnienie, że trzeba coś dać z siebie Kościołowi – mówią z uśmiechem małżonkowie. DK to dla nas umocnienie na wspólnej drodze do świętości pośród obowiązków dnia codziennego. – Takim zatrzymaniem jest dla nas przede wszystkim dialog małżeński. Mamy realny czas, żeby porozmawiać o czymś więcej niż tylko o tym, kto ma zrobić zakupy i jakie mamy obowiązki domowe. Poza tym bardzo nas do siebie zbliża modlitwa małżeńska. To taki moment, kiedy możemy sobie okazać miłość przed Panem Bogiem, a modlitwa rodzinna to też wyjątkowy czas zatrzymana się w codziennym zabieganiu – przyznają małżonkowie.
Domowy Kościół w odpowiednim czasie
W rekolekcjach wzięli udział również Anna i Radosław Kurzawscy z Lubska. – Jesteśmy tu, bo widzimy potrzebę istnienia kolejnego kręgu w naszym mieście i parafii pw. Nawiedzenia NMP. Widzimy, jakie dobro wypływa z tej drogi, którą wybraliśmy – wyjaśniają małżonkowie. – Jesteśmy na takim etapie własnej formacji, że czas mniej brać, a więcej dawać z siebie. Właściwie tych rekolekcji nie planowaliśmy, ale odkąd zaufaliśmy Panu Bogu, to On sam do pewnych rzeczy nas zaprasza – dodają z uśmiechem. Formacja w DK pozwala tworzyć dobrą rodzinę, nie idealną, ale dobrą. – Ta wspólnota daje nam wskazówki, jak wspólnie iść przez życie i wychować swoje dzieci. Dzięki tej drodze jesteśmy razem. Mieliśmy różne kryzysy w naszym małżeństwie, ale w odpowiednim czasie, kiedy w nasze życie zaczęła się wkradać rutyna, przyszedł DK. On pozwala nam iść do nieba razem, a nie osobno – podkreślają małżonkowie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.