Ks. Krzysztof Hołowczak mówi, że w szkołach katolickich stawia się na naukę i wychowanie, aby uczeń stał się odpowiedzialnym człowiekiem.
Joanna Król: W ubiegłym roku bp Tadeusz Lityński powołał Centrum Edukacyjne Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej, które kilkanaście dni temu zostało organem prowadzącym Zespół Szkół Katolickich w Zielonej Górze. Co to za centrum?
Ks. Krzysztof Hołowczak: W tej chwili w diecezji jest siedem szkół katolickich. Trzy w Gorzowie Wlkp. i po jednej w Zielonej Górze, Nowej Soli, Świebodzinie i w Żarach. W skład Centrum Edukacyjnego weszły szkoły prowadzone przez parafie, czyli Katolicka Szkoła Podstawowa i Gimnazjum Katolickie im. św. Urszuli Ledóchowskiej w Nowej Soli, Katolicka Szkoła Podstawowa im. św. Piusa X i Katolickie Gimnazjum im. Jana Pawła II w Gorzowie Wlkp. oraz prowadzony wcześniej przez Akcję Katolicką Zespół Szkół Katolickich w Zielonej Górze.
Centrum zrzesza szkoły katolickie i jest dla nich organem prowadzącym. Oczywiście nie chodzi o to, by szkoły ujednolicać – tego się nie da zrobić, ale by były prowadzone przez jeden organ, miały jeden statut i aby katolickość szkół była bardziej wyrazista. Każda ze szkół ma swoją specyfikę, której Centrum nie chce zaburzyć, ale stworzyć okazje do wymiany myśli i doświadczeń, a także podejmowania wspólnych projektów w diecezji. Oczywiście to także okazja do promowania i propagowania katolickiej myśli wychowawczej, wspieranie działań zmierzających do pełnego rozwoju osobistego nauczycieli, prowadzenie różnych form doskonalenia zawodowego pedagogów, wspieranie wychowawczej roli rodziny poprzez formację i dokształcenie, rozwijanie form pracy wychowawczej i opiekuńczej z dziećmi i młodzieżą, a także organizowanie i prowadzenie wypoczynku dla nich.
Czym szkoła katolicka różni się od zwykłej szkoły?
Są to szkoły kameralne, w których panuje niepowtarzalna atmosfera. Tworzą ją nauczyciele, rodzice i dzieci. Często można się spotkać z opinią, że to wspólnota, rodzina szkolna i taki też mam obraz naszych szkół katolickich. Dużo w obecnym czasie mówi się o nauce przygotowaniu do egzaminów, matury, studiów, a odnoszę wrażenie, że zapominamy o wychowaniu. W szkołach katolickich nie zapominamy o jednym i drugim, ale staramy się też wspomagać rodziców w tym trudnym zadaniu, jakim jest ukształtowanie charakteru, ducha młodego człowieka. Dlatego też kładziemy duży nacisk na to, aby nasz uczeń był odpowiedzialnym człowiekiem. Takie wychowanie do odpowiedzialności opartej na wartościach chrześcijańskich to jest coś, na czym nam najbardziej zależy, ponieważ to później procentuje w dorosłym życiu.
Dlaczego warto wybrać szkołę katolicką dla swojego dziecka?
Pozwolę sobie tu na przytoczenie słów jednego z dyrektorów szkół katolickich: „Nasza szkoła daje możliwość dotarcia do każdego ucznia, tak aby pomóc mu w rozwoju jego talentów, zainteresowań, mocnych stron, ale też w przezwyciężeniu trudności. Dążymy, aby każdy uczeń mógł u nas osiągnąć swój indywidualny sukces. Często powtarzam rodzicom, że dla niektórych najwyższym osiągnięciem nie musi być wcale ocena celująca, bo ta dobra też może okazać się dla dziecka tą na miarę »złotego medalu«”. To wydaje mi się sednem sprawy. Dochodzi do tego oczywiście wychowanie, o którym wcześniej mówiłem. Warto dać dziecku to, co najlepsze – dobrą szkołę. Poza tym znam wielu nauczycieli uczących w szkołach katolickich, to wspaniali ludzie. Bardzo życzliwi, otwarci na drugiego człowieka, a przede wszystkim wierzący. To dzięki ich codziennej, pełnej poświęcenia pracy szkoły katolickie dają się poznać jako miejsca, w których człowiek ma szansę spojrzeć na wszystko z innej perspektywy – Bożej perspektywy.
Niektórzy rodzice obawiają się jednak, że szkoła katolicka to wychowywanie dziecka pod kloszem, że człowiek po jej ukończeniu nie jest przygotowany do realnego życia. Zgadza się Ksiądz z tym?
Nic bardziej mylnego. Kto jest dziś w stanie uchronić dziecko przed otaczającą rzeczywistością: postępem technicznym, rewolucją w internecie, ogólnym dostępem wszędzie do wszystkiego? Nie obronimy dziecka przed światem zewnętrznym. My chcemy dać mu pewne narzędzia i predyspozycje, aby w tym świecie sobie poradziło. Chowając dziecko pod kloszem i zakazując mu wszystkiego, nie pomożemy mu. Mało tego, w ten sposób tylko je ranimy i izolujemy, zamiast uczyć, że może dokonywać świadomych wyborów. Dlatego w naszych szkołach nie unikamy świata zewnętrznego, ale pokazujemy przy tym Boże drogi. Chodzi o to, aby świadomie wybierać to, co dobre.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).