Odczuwanie skłonności homoseksualnych nie jest grzechem. Uleganie im - jest.
• Obniżenie kultury osobistej to dalsza cecha naszej cywilizacji. Dzisiaj ten się liczy, kto jest twardziel, i to od dziecka, ten, kto ma łokcie i dużo zarabia, obojętnie jak. Stąd logika bardzo dziwna, mianowicie logika braku odpowiedzialności za siebie i za innych, tendencja do samousprawiedliwiania się. Odpowiedzialność, jakieś krytyczne spojrzenie na siebie - to rzecz, która nie powinna w tej cywilizacji istnieć, bo ona zakłada, że każdy z natury jest dobry i każdy wie, co ma robić. A poszukiwanie przyjemności, które tak bardzo jest w niej obecne, doprowadza do tego, że praktycznie człowiek stara się samousprawiedliwić, aby jeszcze bardziej mógł brnąć w kierunku, którego nie rozumie.
• I ostatnia rzecz, w jakiś sposób tworząca sprzyjający klimat dla osób, którym łatwo o tendencje homoseksualne, to unikanie trudu i wysiłku w życiu. Ideał jest taki, żeby jak najmniej się wysilać; a oczywiście człowiek jest człowiekiem, i w ten sposób coraz bardziej się osłabia, co wszelkie prawa fizyczne potwierdzają.
Połączenie takiego klimatu z pewną modą na homoseksualizm - na którym przede wszystkim wygrywają finansowo ci, którzy wykorzystują wszelkie sposoby żerowania na najniższych instynktach ludzkich - oznacza, że stajemy wobec sytuacji ogromnie trudnej. Jest to jednak dla nas wyzwanie, aby skonsolidować naszą pracę, naszą modlitwę i tworzyć środowiska, które pokażą, że życie według takiej logiki jest bezsensowne. Ofiarami tego, o czym mówiłem, padają przede wszystkim młodzi ludzie, nastolatki. Człowiek ma prawo do uzyskania pomocy
Człowiek musi wiedzieć, gdzie się udać, aby tę pomoc otrzymać. A w naszym kraju temat homoseksualizmu jest arcywstydliwy.
Teraz będę mówił głównie o nastolatkach, z którymi przede wszystkim się spotykam. Ci młodzi chłopcy męczą się odczuwając tendencje homoseksualne i nie mają do kogo pójść. Oni nie wiedzą, że homoseksualizm to zjawisko najpierw nie seksualne, ale psychiczne. Moda na seksualizm właśnie krzyczy, że homoseksualizm to jest sprawa seksualna, genitalna, że to jest kwestia współżycia. Tymczasem prawda jest zupełnie inna. Homoseksualizm nie jest najpierw zagadnieniem seksualnym.
Przeczytam maleńki urywek listu chłopaka, który ma 17 lat:
„Trzy lata temu skończyłem szkołę podstawową i dla mnie jako młodego człowieka jest to już dawno. Przez całą podstawówkę nie miałem nikogo bliskiego memu sercu, dziewczyny, nikogo. Przez ten czas byłem taką samotną wyspą. W ósmej klasie poznałem nowe osoby związane z moim środowiskiem, które podobnie myślały, czuły. Ale ja jednak czułem się źle. Nadal brakowało mi kogoś, z kim mógłbym szczerze porozmawiać, komu mógłbym się zwierzyć, porozmawiać. Tymczasem w szkole mówiono: pracujemy w grupach, łączymy się w pary. Ale moi koledzy znajdowali swoich kolegów, koleżanki swoje koleżanki. Ja przeważnie zostawałem sam. Nie miałem tej drugiej połówki. Wszystko zmieniło się w szkole średniej. Od pierwszego dnia siedziałem z chłopakiem, który chciał ze mną być. Chodził ze mną do podstawówki, ale do klasy przeciwległej, dlatego praktycznie nie znałem go, tylko z widzenia. Tak z dnia na dzień poznawaliśmy się, stawaliśmy się coraz lepszymi i bliższymi kolegami. O ile dobrze pamiętam, uznawałem go od pierwszego dnia, gdy z nim siadłem, przyjacielem. Był dla mnie bardzo bliski. Przyjaciel, nic więcej, tylko przyjaciel. Niedługo potem poczułem do niego coś więcej. Imponował mi w szkole swoimi zainteresowaniami, czułem się gorszy od niego. W końcu pojawiło się pożądanie. Pamiętam wiele bolesnych sytuacji. Nie chcę tu o tym pisać. Często wstyd mi było przed Bogiem, przed sobą i - paradoksalnie - także przed nim. Przecież ja nie chciałem jego ciała, a jednak można się zakochać w przyjacielu. To jest temat mojego dnia dzisiejszego. Czy moja przyjaźń jest normalna, co to znaczy, że ja go lubiłem, a teraz chcę jego ciała?”
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.