Dla wyznawców Chrystusa Jego śmierć i zmartwychwstanie są drogowskazami. Po paschalnych wydarzeniach żaden chrześcijanin nie może na swój koniec patrzeć inaczej jak w kategoriach początku. O Wniebowstąpieniu myślimy podobnie, pamiętając, że wolą Chrystusa jest, byśmy jeszcze pozostali na ziemi.
Niebo na ziemi?
Jednym z największych paradoksów współczesnej kultury jest próba stworzenia nieba na ziemi. Niemożliwe jest takie przekraczanie granic, przez które dzień „wkroczy” w przestrzeń nocy, jednocześnie nie „uśmiercając” ciemności. Współczesny człowiek stawia się często wobec błędnej alternatywy: albo zgodzimy się, że rzeczywistością doskonałą jest niebo i damy sobie spokój z udoskonalaniem ziemi, albo zabierzemy się za ulepszanie nieba, ale jednocześnie zapomnimy o naszym niebieskim przeznaczeniu. Tymczasem Kościół nieustannie naucza, że jeśli istnieje droga do nieba, to wiedzie ona przez ziemię. Ważne, że środek nie jest celem, dlatego ziemia nigdy nie będzie niebem.
Jeśli zaś rodzi się wątpliwość, po co angażować energię w coś, co nigdy nie osiągnie doskonałości, odpowiedź można oprzeć na czysto ludzkiej kalkulacji: jeśli ziemia nigdy nie będzie doskonała, bo z pełnią szczęścia można się dopiero spotkać w niebie, to jeszcze nie znaczy, że doczesności nie można ulepszać. Choćby po to, by dystans między wiecznym i doczesnym był mniejszy, a ludzie szczęśliwsi.
Dwa porządki
Od początku chrześcijaństwo akcentowało swoją „przynależność” do ziemskiej rzeczywistości. W jakimś sensie symbolem wyznawców Chrystusa są wpatrzeni w Niego Apostołowie, którzy swymi nogami mocno opierają się na tym, co ziemskie, ale wzrokiem i sercem zwróceni są ku rzeczywistości niebieskiej. Tak jakby chcieli swą postawą powiedzieć, że wszystko, co robimy na ziemi, ma służyć niebu.
Św. Augustyn w swoim nauczaniu wspominał wielokrotnie, że istnieją autonomiczne wymiary ludzkiego życia, będące jednocześnie tworami doskonałymi. Obok Kościoła, który ma prowadzić ludzi do zbawienia, istnieje cała rzeczywistość ziemska. Jej celem jest także ludzkie dobro, choć pojęte inaczej. Jeśli jednak chrześcijańskie rozumienie człowieka domaga się patrzenia integralnego, ziemska czy doczesna optyka nie może być Kościołowi obca. To dlatego państwo - obok Kościoła - traktowane jest także jako byt doskonały. Obydwa porządki mają osobne cele i środki do ich realizacji. Ważne, że te cele nie stoją wobec siebie w opozycji, ale się uzupełniają.
Zbawienie wiernych czy dobro obywateli stanowią wyzwanie dla każdego chrześcijanina. Jeśli więc szukamy wzoru, przez który nauczanie Chrystusa o królestwie Bożym natchnie nas do przemieniania dzisiejszego świata, wystarczy spojrzeć na Apostołów ze sceny przedstawiającej Wniebowstąpienie. Patrzą na Chrystusa, ale nie zapominają o świecie, bo świadczy o tym ich dalsze zaangażowanie w Kościele. Obserwują także świat, ale w taki sposób, by nie tracić sprzed oczu Boga, bo starają się temu światu nadać bardziej ewangeliczny kształt. Uroczystość Wniebowstąpienia uczy chrześcijan, że między niebem i ziemią nie ma opozycji, ale harmonia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).