Wniebowstąpienie: Ziemski padół czy przedsionek nieba?

publikacja 08.05.2005 05:14

Dla wyznawców Chrystusa Jego śmierć i zmartwychwstanie są drogowskazami. Po paschalnych wydarzeniach żaden chrześcijanin nie może na swój koniec patrzeć inaczej jak w kategoriach początku. O Wniebowstąpieniu myślimy podobnie, pamiętając, że wolą Chrystusa jest, byśmy jeszcze pozostali na ziemi.

Jezus czeka na nas w niebie :.
Święto nieba :.
Hebraica: Wniebowstąpienie :.

ks. Marek Łuczak

Paradoksalnie - choć naszą ojczyzną jest niebo - na ziemi tworzymy wspólnotę, która zesłanie czy więzienie zamienia w przedsionek nieba.



Między niebem i ziemią

Chrześcijańskie orędzie wielokrotnie w historii prowokowało kontrowersje wokół napięcia między niebem i ziemią. Jak ukształtować swoją optykę związaną z życiem na ziemi, kiedy cała ludzka egzystencja ma być podporządkowana rzeczywistości królestwa niebieskiego? To pytanie zadawano sobie wielokrotnie. Kontekstem były katastrofy, odnawiające apokaliptyczną wizję zagłady świata, dziesiątkujące ludzkość epidemie, a nawet nieunikniony upływ czasu, przez który kolejne końce i początki wieków na nowo przywoływały upiory końca świata. Pojawił się ruch millenaryzmu, który dla jednych stanowił ideologiczny wyznacznik kształtujący hierarchię wartości, dla innych przekładał się na tragiczne konkrety, nie tyle kształtując hierarchię wartości, ile zamieniając ją często w niebyt.

W historii znamy więc przykłady ludzi do tego stopnia przejmujących się chrześcijańskim przeznaczeniem do niebieskiej ojczyzny, że ich serca przepełniała szczera nienawiść do wszystkiego, co ziemskie. Niektórzy - czekając na niebo - nie tylko nie dbali o remont świątyń czy innych doczesnych przybytków, ale nawet ignorowali zasady osobistej higieny, rezygnując z codziennej toalety czy usług fryzjera i lekarza. Zdarzało się, że chrześcijanie przekreślali prawo porządkujące życie społeczne czy państwo, a nawet rodzinę. - Nie warto się żenić i wychodzić za mąż - mówili. - Przecież musimy się zakorzenić w niebie.

Do dziś wielu stawia sobie pytanie: po co angażować energię w to, co przemija? Jeśli Chrystus wstąpił do nieba, nasze oczy nie mają prawa koncentrować się na tym, co ziemskie.

Idźcie, jesteście posłani

Pierwsze zadanie, jakie Chrystus wstępujący do nieba zlecił swoim wyznawcom, polega na nauczaniu. Niektórzy Jezusowy nakaz tłumaczą konkretniej: „Idźcie na cały świat i czyńcie uczniów”. Dodajmy: czyńcie uczniów z tych, których spotkacie. Na zakończenie każdej Eucharystii można się doszukać analogii do sceny opisanej przez Mateusza w ostatnim rozdziale Ewangelii. Tak jak Apostołowie wpatrywali się w Mistrza wstępującego do nieba, i przyjmowali do serc Jego misyjny nakaz, tak współcześni chrześcijanie uczestnicząc we Mszy św. na końcu przyjmują wezwanie kapłana. W liturgii sprawowanej po polsku uczestnicy słyszą słowa: „Idźcie w pokoju Chrystusa”. Ta sama część Eucharystii lepiej brzmi po łacinie, gdzie zachęta wypowiadana przez kapłana bardziej przypomina scenę z Wniebowstąpienia. Zdanie: „Idźcie, jesteście posłani” zawiera nie tylko nakaz czy zachętę, ale też istotę wiary, która najpełniej wyraża się przez misyjne zaangażowanie. Jeśli zatem Kościół jest w swej istocie misyjny, to dlatego że w posłuszeństwie Chrystusowemu nakazowi wyraża się autentyzm wiary jego członków.

Więcej na następnej stronie

Niebo na ziemi?

Jednym z największych paradoksów współczesnej kultury jest próba stworzenia nieba na ziemi. Niemożliwe jest takie przekraczanie granic, przez które dzień „wkroczy” w przestrzeń nocy, jednocześnie nie „uśmiercając” ciemności. Współczesny człowiek stawia się często wobec błędnej alternatywy: albo zgodzimy się, że rzeczywistością doskonałą jest niebo i damy sobie spokój z udoskonalaniem ziemi, albo zabierzemy się za ulepszanie nieba, ale jednocześnie zapomnimy o naszym niebieskim przeznaczeniu. Tymczasem Kościół nieustannie naucza, że jeśli istnieje droga do nieba, to wiedzie ona przez ziemię. Ważne, że środek nie jest celem, dlatego ziemia nigdy nie będzie niebem.

Jeśli zaś rodzi się wątpliwość, po co angażować energię w coś, co nigdy nie osiągnie doskonałości, odpowiedź można oprzeć na czysto ludzkiej kalkulacji: jeśli ziemia nigdy nie będzie doskonała, bo z pełnią szczęścia można się dopiero spotkać w niebie, to jeszcze nie znaczy, że doczesności nie można ulepszać. Choćby po to, by dystans między wiecznym i doczesnym był mniejszy, a ludzie szczęśliwsi.

Dwa porządki

Od początku chrześcijaństwo akcentowało swoją „przynależność” do ziemskiej rzeczywistości. W jakimś sensie symbolem wyznawców Chrystusa są wpatrzeni w Niego Apostołowie, którzy swymi nogami mocno opierają się na tym, co ziemskie, ale wzrokiem i sercem zwróceni są ku rzeczywistości niebieskiej. Tak jakby chcieli swą postawą powiedzieć, że wszystko, co robimy na ziemi, ma służyć niebu.

Św. Augustyn w swoim nauczaniu wspominał wielokrotnie, że istnieją autonomiczne wymiary ludzkiego życia, będące jednocześnie tworami doskonałymi. Obok Kościoła, który ma prowadzić ludzi do zbawienia, istnieje cała rzeczywistość ziemska. Jej celem jest także ludzkie dobro, choć pojęte inaczej. Jeśli jednak chrześcijańskie rozumienie człowieka domaga się patrzenia integralnego, ziemska czy doczesna optyka nie może być Kościołowi obca. To dlatego państwo - obok Kościoła - traktowane jest także jako byt doskonały. Obydwa porządki mają osobne cele i środki do ich realizacji. Ważne, że te cele nie stoją wobec siebie w opozycji, ale się uzupełniają.

Zbawienie wiernych czy dobro obywateli stanowią wyzwanie dla każdego chrześcijanina. Jeśli więc szukamy wzoru, przez który nauczanie Chrystusa o królestwie Bożym natchnie nas do przemieniania dzisiejszego świata, wystarczy spojrzeć na Apostołów ze sceny przedstawiającej Wniebowstąpienie. Patrzą na Chrystusa, ale nie zapominają o świecie, bo świadczy o tym ich dalsze zaangażowanie w Kościele. Obserwują także świat, ale w taki sposób, by nie tracić sprzed oczu Boga, bo starają się temu światu nadać bardziej ewangeliczny kształt. Uroczystość Wniebowstąpienia uczy chrześcijan, że między niebem i ziemią nie ma opozycji, ale harmonia.

Więcej na następnej stronie

Pan wstępuje. Po grobie - niebo, po krzyżu - tron... W poczet nieśmiertelnych zostaje wprowadzona natura śmiertelna... Na tron niebieski zostaje posadzone ziemskie ciało. Zapłacił za nas (Jezus), kiedy zawisł na krzyżu. Kiedy zaś zasiadł na tronie, zabrał tych, za których zapłacił...Razem z Chrystusem powinniśmy w duchu podnosić się do nieba, abyśmy kiedyś w dzień Sądu Ostatecznego mogli pójść z Nim w naszym ciele. Ale powinniśmy się zastanowić, że razem z Chrystusem ani pycha, ani chciwość, ani nieczystość, ani żaden występek do nieba wejść nie może, gdyż z Mistrzem pokory nie wzniesie się pycha, ze Sprawcą miłości - chciwość, z Synem Niepokalanej Dziewicy - nieczystość.
św. Augustyn

Jezus czeka na nas w niebie


W.M.

Był czwartek, czterdzieści dni po zmartwychwstaniu. Jezus udał się z Apostołami na Górę Oliwną. Dobrze znali to miejsce. Przyszli tu razem ostatni raz. Po latach Ewangelista Łukasz napisze w Księdze Dziejów Apostolskich, że Jezus „... uniósł się w ich (Apostołów) obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy jeszcze wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: »Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzicie Go wstępującego do nieba«” (Dz 1,1-9). Jezus wrócił do domu Ojca, aby przygotować w nim miejsce dla nas.

Kościół Wniebowstąpienia w Jerozolimie


Kościół Wniebowstąpienia w Jerozolimie

Więcej na następnej stronie

Z ludzkim ciałem i z ludzką duszą, które przyjął w momencie Wcielenia, Syn Boży wraca do Ojca, aby w ludzkiej naturze zasiąść po Jego prawicy. Czyni to własną, Boską mocą - sam wstępuje do nieba, a nie jest wzięty, jak Maryja. Św. Augustyn powie po kilku wiekach, że „w dzień swego Narodzenia Pan dał świadectwo, że jest człowiekiem prawdziwym. W dzień swego Wniebowstąpienia dał świadectwo, że jest Bogiem prawdziwym”. Niektórzy bibliści twierdzą, że w dziele zbawienia dokonanym przez Chrystusa wniebowstąpienie odgrywa równie ważną rolę jak zmartwychwstanie. Teologowie mówią, że Pan Jezus wstępując do nieba, zabrał ze sobą dusze wszystkich ludzi, wyciągnięte po zmartwychwstaniu z otchłani - czyli z miejsca, w którym zmarli przed przyjściem na świat Zbawiciela oczekiwali na Niego. Dzień wniebowstąpienia Jezusa to wielka chwila dla całego rodzaju ludzkiego: miejsce zbuntowanych aniołów zajmują w niebie dusze ludzkie, aby na końcu świata mogły dostać się do chwały także ich uwielbione ciała.

* * *


W 378 roku w tym miejscu wybudowano kościół pod wezwaniem Inbomon, czyli Wejścia. Miał kształt rotundy z otwartym dachem, wskazującym na wydarzenie, które rozegrało się w tym miejscu. W 614 r. świątynia została zburzona. W XII w. na jej ruinach krzyżowcy zbudowali małą ośmioboczną kaplicę. W jej wnętrzu do dziś znajduje się kamień, na którym - jak głosi starożytna opowieść - odciśnięty jest ślad stopy opuszczającego ziemię Jezusa. Chociaż dzisiaj pełni rolę muzułmańskiego meczetu, raz w roku - właśnie w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego - muzułmanie pozwalają katolikom na odprawienie w niej Mszy św.

* * *


Pierwsi chrześcijanie świętowanie uroczystości Wniebowstąpienia łączyli z liturgicznym wspominaniem Zesłania Ducha Świętego na Apostołów. Osobna uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego weszła do kalendarza liturgicznego całego Kościoła w IV wieku. Z czasem tego dnia zaczęto urządzać procesje - na pamiątkę drogi, którą Jezus pokonał z uczniami na Górę Oliwną, skąd wstąpił do nieba. Dawniej kończyło ją trzykrotne podniesienie przez celebransa krzyża ze śpiewem: „Wstępuję do Ojca mojego i Ojca waszego”, na który zebrani odpowiadali: „Boga swojego i Boga waszego”. Na znak, że Chrystusa nie ma już na ziemi, po procesji odnoszono do zakrystii symbole Zmartwychwstałego - paschał, krzyż z czerwoną stułą i figurę Chrystusa zmartwychwstałego - znajdujące się od Niedzieli Wielkanocnej na ołtarzu. Obecnie zazwyczaj po odczytaniu Ewangelii gasi się paschał, który następnie odnosi się do zakrystii.

Od V wieku - najpierw w nękanej klęskami żywiołowymi Francji, a następnie w całym Kościele powszechnym - w poniedziałek, wtorek i środę poprzedzające uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego odbywają się procesje błagalne o dobre urodzaje. W Polsce przyjął się zwyczaj organizowania nabożeństw z procesjami do przydrożnych krzyży, a czas, w którym się odbywają, nazywa się Dniami Krzyżowymi.

Więcej na następnej stronie

Święto nieba


Według tradycji chrześcijańskiej największym wydarzeniem w dziejach świata jest data narodzenia Pana Jezusa. Słusznie została wyeksponowana ona tak dalece, że właśnie od przyjścia na naszą ziemię Jezusa Chrystusa liczy się lata nowej ery. Dla Kościoła Chrystusowego najdonioślejszym jest Zmartwychwstanie Pana Jezusa według słów św. Pawła Apostoła: „A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także nasza wiara”. Właśnie przez fakt zmartwychwstania Pan Jezus potwierdził, że był tym, za kogo się podawał.

Dla nieba zaś najradośniejszym dniem jest tajemnica Chrystusowego Wniebowstąpienia. Kto bowiem wstępuje? Kto przybywa? Boży Syn! Do swojej włości, do swojego państwa powraca Król! A powrót to tym radośniejszy, że Chrystus Pan zabrał ze sobą również ludzką naturę, w której walczył i zwyciężył. Przyodział się nią na ziemi dla zbawienia świata w tajemnicy Wcielenia. Teraz powraca do nieba, by się pokazać w ciele swoim uwielbionym, aby w tym ciele odebrać od aniołów hołd czci i poddaństwa: „Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca”.

Słusznie Kościół dzień Wniebowstąpienia Pańskiego zalicza do największych uroczystości w roku, do świąt w wielu krajach nakazanych. Kiedyś obchodzono je na równi z Bożym Narodzeniem. Bo też między tymi dwoma tajemnicami jest tak wiele stycznych: tam Bóg zstępuje na ziemię, tu z ziemi powraca do nieba; tam Słowo Wcielone wita nasz padół płaczu, tu ziemię naszą żegna; tam w naturę ludzką się przyobleka, tu ją zabiera ze sobą jako niepodzielną swoją własność; tam pierwsza karta tajemnicy zbawienia, tu zamyka się jej ostatnia karta; tam Bóg-Człowiek dzieło swoje rozpoczyna, tu je triumfalnie kończy.

Przypominają się słowa papieża św. Leona I Wielkiego: „Po błogosławionym zmartwychwstaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa, którego wskrzesiła moc Boża dnia trzeciego jako świątynię rozwaloną, dzisiaj najmilsi, upływa dzień czterdziesty, przeznaczony najświętszym wyrokiem dla naszego pouczenia, aby widokiem zmartwychwstałego ciała umocniła się wiara nasza... (Apostołowie), ale owszem napełnieni są radością. Bo zaiste wielka i nieopisana była przyczyna ich szczęścia, kiedy widzieli, jak na oczach tłumu wstępowała natura rodzaju ludzkiego ponad wszystkie stworzenia niebieskie, bijące godnością chóry aniołów, a nawet ponad zastępy archaniołów się wznosząc i dochodząc do granic Bóstwa — bowiem Syn Boży ją sobie poślubił. Dlatego wyniesienie Chrystusa jest równocześnie i naszym także wyniesieniem: co bowiem pochodzi z Głowy, spada i na ciało. Dzisiaj bowiem nie tylko zostaliśmy umocnieni w posiadaniu nieba, lecz wznieśliśmy się wyżej dzięki łasce Chrystusa, niż utraciliśmy przez zazdrość szatana. Jak bowiem zawzięty nieprzyjaciel zrzucił nas z posiadłości niebieskich, tak nas jako braci swoich syn Boży społem po prawicy Ojca umieszcza”.

Więcej na następnej stronie

Na czym polega tajemnica Wniebowstąpienia Pana Jezusa?

Jezus Chrystus wstąpił do nieba z ciałem i duszą ludzką, aby w swojej naturze ludzkiej odebrać nagrodę od niebieskiego Ojca. Słowo Wcielone po zwyciężeniu śmierci w tajemnicy zmartwychwstania zabiera naturę ludzką w wieczyste posiadanie. Odtąd druga Osoba Boska będzie w tej naturze odbierać chwałę dodatkową. Podkreśla to wyraźnie kościół w swoim Credo, gdy wiernym swoim nakazuje odmawiać: „Wstąpił do nieba, siedzi po prawicy Ojca”. Jak jednak słusznie św. Leon I zauważa, w tajemnicy Wniebowstąpienia Pańskiego, jest nie tylko osobisty triumf Chrystusa Pana, ale również i nasze zwycięstwo, najwyższa chwała naszej natury ludzkiej. W uwielbionej naturze Jezusa Chrystusa odbiera chwałę wszystko stworzenie, najwyższą zaś człowiek.

Używamy terminu „wniebowstąpienie”, aby podkreślić, że Chrystus Pan własną mocą wstąpił na niebiosa. Natomiast Najświętszą Maryję a kiedyś nas wszystkich zabierze do nieba. Dla nas przeto będzie to tajemnica „wniebowzięcia”. Pan Jezus wstąpił do nieba dnia czterdziestego po swoim zmartwychwstaniu. Był to czwartek. Dlatego tego dnia Kościół obchodzi uroczystość Wniebowstąpienia Pana Jezusa.

Skąd jednak wiemy o tej tajemnicy?

Dokonała się ona jawnie, w biały dzień, na oczach wielu świadków. Dlatego tajemnica chwalebnego Wniebowstąpienia Pana Jezusa może być rozważana przez nas nie tylko jako prawda wiary ale również jako fakt historyczny, który dokonał się w określonym ściśle czasie i miejscu.

Pan Jezus niejeden raz zapowiadał, że na ziemię naszą jeszcze powróci. Skoro więc zapowiadał swoje ponowne przyjście na ziemię, to pośrednio mówił także o swoim odejściu do nieba: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie, pełnym chwały, i zgromadzą się przed Nim wszystkie narody”. „Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego... i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą”.

Przy Ostatniej Wieczerzy Chrystus Pan wprost zapowiada swoje odejście do niebieskiego Ojca. Motywuje nawet konieczność swego odejścia: „Jezus, widząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował... wiedząc, że... od Boga wyszedł i do Boga idzie”. „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem”. „Znacie drogę dokąd Ja idę... Jeszcze chwila, a świat nie będzie Mnie oglądał... Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przychodzę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca”. „Teraz zaś idę do Tego, który Mnie posłał, a nikt z was nie pyta Mnie: «Dokąd idziesz?». Ale przecież to wam powiedziałem, smutek napełnił wam serce. Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście, bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was... A jeżeli odejdę, poślę Go do was... Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca”.

Więcej na następnej stronie

Jak więc widzimy, Pan Jezus tajemnicą swojego Wniebowstąpienia żył na długo przed jej dokonaniem się. Dla Apostołów nie była ona również zaskoczeniem, skoro na tylu miejscach i z takim naciskiem Pan Jezus tę prawdę akcentował.

A to w jakich słowach przekazali nam Ewangeliści sam fakt wydarzenia. Św. Marek jednym zdaniem to streszcza: „Po rozmowie z nimi (z Apostołami) Pan Jezus został wzięty do nieba”. Św. Łukasz w swojej Ewangelii czyni podobnie: „Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba. Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy”. Kiedy więc Marek pisze ogólnie tylko, że Pan Jezus wzięty został do nieba, św. Łukasz dorzuca pewne cenne szczegóły: wydarzenie to miało miejsce koło Betanii, Pan Jezus przed pożegnaniem błogosławił obecnym. W Dziejach Apostolskich tenże św. Łukasz zostawił nam o wiele dokładniejszy opis Wniebowstąpienia Pana Jezusa. Czuł widocznie niedosyt i poczuwał się do obowiązku, aby tak ważny moment szczegółowiej zrelacjonować: „Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba». Wtedy wrócili do Jerozolimy z góry, zwanej Oliwną, która leży blisko Jerozolimy, w odległości drogi sabatowej”.

A więc mamy jasno podane, że miejscem Wniebowstąpienia Pana Jezusa była Góra Oliwna. Z tej góry, gdzie rozpoczęła się męka Chrystusa, wzięła początek także Jego chwała. Góra Oliwna leży na północny-wschód od Jerozolimy w odległości ok. 2 km, ale ciągnie się trzema szczytami kilka kilometrów. Każdy z nich wynosi ponad 810 metrów. Na miejscu przypuszczalnym Wniebowstąpienia już w roku 378 wystawiła matrona rzymska, Pomenia, kościół pod wezwaniem Inbomon, czyli Wejścia. Obecny kościół ma kształt rotundy o średnicy 30 m. Ma on otwarty dach dla wskazania miejsca, w którym uniósł się Chrystus do nieba. W czasie wojen kilka razy był burzony i kilka razy odnawiany. Obecnie zamieniony na meczet muzułmański (od roku 1530). Muzułmanie pozwalają raz w roku właśnie w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego katolikom na odprawianie tam Mszy świętej. Tak więc na Górze Oliwnej są dzisiaj następujące kościoły: na dole kaplica Grobu Matki Bożej, miejsce Jej Wniebowzięcia. W pobliżu na zachodnim skłonie góry bazylika pod opieką franciszkanów Getsemani na miejscu konania Chrystusa. Wyżej jest kościół Ojcze nasz, gdzie Chrystus według podania miał wygłosić Modlitwę Pańską. Modlitwa ta jest wypisana tam w bardzo wielu językach. Kościół wystawili krzyżowcy. Najwyżej jest kościół Wniebowstąpienia, a na wschodnim już skłonie góry jest kościół, gdzie była dawniej Betania i grób Łazarza. Jest także na Górze Oliwnej cerkiew prawosławna i klasztor benedyktynek.

Więcej na następnej stronie

W Starym Testamencie przez obłok rozumiano również obecność Jahwe. Kiedy przeto Łukasz opisuje, że obłok przesłonił Jezusa, być może, że chciał przez to uwypuklić, że odtąd rozpoczęła się chwała Chrystusa. Aniołowie pocieszają uczniów Chrystusa, że powróci On jeszcze na ziemię, aby sądzić świat. Musiała to być obietnica bardzo sugestywna, skoro radością przepełniła serca Apostołów. Z wielu ich wypowiedzi możemy wnioskować, że byli przekonani, że to przyjście nastąpi rychło, być może jeszcze za ich czasów. Odzwierciedleniem tej tęsknoty są słowa, którymi św. Jan zamyka ostatnią księgę Pisma świętego: „Zaiste, przyjdę niebawem. Amen. Przyjdź, Panie Jezu!”.I jeszcze jedna prawda, związana z tajemnicą Wniebowstąpienia Pańskiego. Pan Jezus wstąpił do nieba nie sam, ale wziął ze sobą wszystkie dusze świętych z otchłani. W czasie rozłąki z ciałem przed swoim zmartwychwstaniem odwiedził je w otchłani i zapowiedział im rychłe wybawienie. Dzisiaj spełnia obietnicę i triumfalnie do nieba je wprowadza. To są Jego zwycięskie trofea. Tak więc dzień ten to wielka data rodzaju ludzkiego. Miejsce zbuntowanych aniołów zajmują w niebie dusze ludzkie, aby na końcu świata mogły wejść także do chwały ich uwielbione ciała.
Geneza święta

Uroczystość Wniebowstąpienia łączył pierwotny Kościół z tajemnicą Zesłania Ducha Świętego na Apostołów. Jednak już od wieku IV przyjmuje się w całym Kościele osobna uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. O tym święcie pisze Aeteria w swoim pamiętniku. Potwierdza je św. Augustyn (+ 430) gdy pisze: „Dzień dzisiejszy świętują na całym świecie”. Św. Leon I Wielki (+ 461) poświęca tej tajemnicy dwa kazania.

Na pamiątkę drogi, jaką Jezus Chrystus odbył ze swoimi uczniami tego dnia na Górę Oliwną, przyjęło się od dawna, że odprawiano procesję. Był piękny zwyczaj, że pod koniec procesji celebrans podnosił krzyż i śpiewał trzy razy coraz wyższym głosem: „Wstępuję do Ojca swojego i Ojca waszego”. Lud odpowiadał na to: „Boga swojego i Boga waszego”. Tego też dnia po raz ostatni w procesji niosło się: krzyż, zapalony paschał i figurę zmartwychwstałego Chrystusa. Procesja odbywała się przed Mszą świętą. Po procesji odnosiło się do zakrystii te trzy symbole na znak, że Chrystusa już na ziemi nie ma. Obecnie po Ewangelii paschał gasi się i odnosi do zakrystii.

„Siedzi po prawicy Ojca wszechmogącego”
Słów tych oczywiście nie należy brać w znaczeniu dosłownym, jakoby Chrystus Pan siedział na tronie swojej chwały po prawej ręce Ojca niebieskiego. Zwrot ten oznacza jedynie najwyższą moc i panowanie Jezusa Chrystusa. Co do natury Bożej jest On przecież swojemu Ojcu we wszystkim równy, a więc najwyższej czci godny. Co do natury ludzkiej Pana Jezusa to uczestniczy ona we wszystkich prawach Bożych, jak żadne stworzenie a nie wszystkie razem. Jest Mu poddane wszechstworzenie.

Na wielu miejscach tę prawdę potwierdza Pismo święte. I tak na tysiąc lat przed narodzeniem Pana Jezusa król Dawid mówił o Nim: „Wyrocznia Jahwe dla Pana Mego: «Siądź po mojej prawicy, aż twych wrogów położę jako podnóżek pod Twoje stopy». Twoje potężne berło niech Jahwe rozciągnie z Syjonu: „Panuj wśród nieprzyjaciół! Przy Tobie panowanie w dniu Twojej potęgi”. „Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga”. „On im odrzekł: ... Lecz odtąd Syn Człowieczy siedzieć będzie po prawej stronie Wszechmocy Bożej”. „Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga”.
Semicki ten sposób wyrażania się oznaczał tyle, co najwyższą chwałę.
W Polsce jest kilka kościołów pod wezwaniem Wniebowstąpienia Pańskiego.