Niektóre objawienia prywatne wzbudzają ogromne kontrowersje i spory. Na pewno najjaskrawszym przykładem jest Medjugorie. Mimo negatywnego stanowiska miejscowego biskupa wciąż przybywają tam miliony pielgrzymów. Wśród zwolenników kultu Gospy z Medjugorie jest wielu duchownych.
Perspektywy
W kręgach osób zaangażowanych w Medjugorie wysuwa się sugestie, że przecież wobec wszystkich uznanych objawień prywatnych były na początku zastrzeżenia. Wobec tego - wyciągają one wniosek - "objawienia w Medjugorie" są autentyczne, bo biskup miejscowy im się sprzeciwia (dodajmy, że jest to już drugi biskup diecezjalny). Jest to rozumowanie co najmniej karkołomne. Tymczasem po prostu, biskupowi, który pozostając w jedności z Papieżem posiada charyzmat rozeznawania tego, co nowe w Kościele, należy się posłuszeństwo. Zaś historie kolejnych autentycznych objawień pokazują, jak błogosławione owoce przynosi to posłuszeństwo. Do biskupa Kościoła lokalnego odnoszą się bowiem w pierwszym rzędzie słowa św. Pawła: "Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie! Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie! Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła" (1 Tes 5,19-22).
Przyjmując nawet za autentyczne i trwałe pozytywne zmiany w życiu wielu osób pod wpływem pobytu w Medjugorie ("dobre owoce"), trzeba jednak zapytać, czy nie ma w nich nadmiernego i szkodliwego przywiązania do tego miejsca i "orędzi", co przeszkadza im w przyjęciu w uległości i spokoju decyzji biskupa miejsca, a także utrudnia im samym dalszy postęp duchowy. Św. Jan od Krzyża w wielu miejscach wskazuje na wiarę jako jedyny środek do zjednoczenia z Bogiem, a wszelkie przywiązania do nawet autentycznych natchnień pochodzących od Boga uważa za szkodliwe. Dla niego najpewniejszą drogą do Boga jest ignorowanie nawet autentycznych "objawień, wizji i mów nadprzyrodzonych".
Wielu pasterzy Kościoła, uznając istnienie dobrych owoców u wielu wiernych pod wpływem pobytu w Medjugorie, dostrzega równocześnie poważne niebezpieczeństwo powstania "Kościoła Medjugorie", w którym podstawowym kryterium prawdy byłoby uznanie lub nieuznanie autentyczności objawień. Bardzo pouczające dla mnie były wydarzenia, jakie miały miejsce po ogłoszeniu noty Kongregacji Nauki Wiary odnośnie do "objawień" Vassuli Ryden. Na wiadomość o ich zakwestionowaniu wielu "nawróconym" zawalił się ich "świat wiary". Usłyszałem: "Teraz to już w nic nie wierzę". Inni usiłowali podważać autentyczność samego dokumentu, domagając się, by gazety publikowały go wraz z faksymile kardynała Ratzingera. Wiele zamętu spowodowało bardzo nielojalne zachowanie się znanego "zwolennika Medjugorie", ks. R. Laurentina. Ktoś inny domagał się, by to sam kard. Ratzinger osobiście przeczytał "całą Vassulę" i "przekonał się", gdy w jakiejś publikacji wyczytał, że sam prefekt Kongregacji nie czytał tego "dzieła". Mając w pamięci to doświadczenie, niekiedy pytam: A co zrobisz, jeżeli Kościół zakwestionuje ostatecznie autentyczność Medjugorie?
W związku z tym wszystkim, co zostało dotąd napisane, pojawia się niezmiernie ważne pytanie: co z osobami, które przeżyły duchowe dobro i zaangażowały się w pobożność związaną z Medjugorie? Kolejne orzeczenia Kościoła, które przytaczaliśmy, jeżeli się je czyta spokojnie i bez uprzedzeń, wskazują także pewną perspektywę. Jeżeli ktoś poruszony czy to orędziami, czy samym pobytem w Medjugorie, przeżył autentyczne nawrócenie, winien zmierzać drogą rozwoju życia duchowego, jaka jest wspólna wszystkim chrześcijanom, a opisana przez uznanych autorów teologii życia wewnętrznego. Od zawsze proponuje się w Kościele tradycyjne środki wzrostu: Eucharystia, czytanie Pisma Świętego, kierownictwo duchowe. Nie można też mówić o autentycznym wzroście bez coraz większego umiłowania Kościoła założonego przez Chrystusa, a kierowanego przez pasterzy.
Tymczasem w niektórych publikacjach z kręgu "pobożności Medjugorie" znaleźć można błędy natury teologicznej, które rzutują później na formację ludzi je czytających. Tak np. "Gospa" miała powiedzieć Jelenie: "chciałabym poprowadzić cię drogą uświęcenia". O. Tomislav Vlaśić widzi spełnienie tej "zapowiedzi", kiedy pisze: "Rzeczywiście, można stwierdzić u tej dziewczynki silny rozwój duchowy, który charakteryzuje się mnogością doświadczeń". Tymczasem autentyczny rozwój duchowy nie mierzy się ilością doświadczeń, ale wzrostem wiary, nadziei i miłości. Jeżeli jednak osoby nawrócone pod wpływem przeżyć w Medjugorie otrzymują tego typu "formację", nie dziwi ani fakt poszukiwania przez wiele z nich jedynie kolejnych wrażeń duchowych, ani ich duchowy zastój i fanatyzm na tle objawień.
We właściwym kierunku zdaje się zmierzać publikacja typu "Adorujcie sercem mojego Syna" (jej autorem jest o. Slavko Barbarić), w której znaleźć można krótką szkołę modlitwy oraz szereg wzorcowych adoracji Najświętszego Sakramentu w oparciu przede wszystkim o słowo Boże. Uważny i otwarty czytelnik takiej książki ma szansę odkrycia mocy Ewangelii i zobaczenia jej bogactwa. Być może nawet zacznie czytać Pismo Święte, a z czasem odkryje, że orędzia, które go poruszyły, stanowią okruchy pięknej całości, jaką jest Biblia. Będzie też wspominał orędzia jako "mleko duchowe", ciesząc się z mocy, jaką daje "pokarm stały", a którym może być tylko słowo Boże (por. 1 Kor 3,2).
Dla dobra całego "ruchu Medjugorie" koniecznym jest także, by wszelkie jego publikacje były sprawdzane pod względem teologicznym. Trzeba, by osoby zapewne szczerze szukające Boga, a związane z Medjugorie, poznawały zdrową, współczesną mariologię, a więc Maryję w Biblii, w historii zbawienia, pokorną Służebnicę Pana pośród pielgrzymującego ludu Bożego. Mnożenie samych orędzi i koncentrowanie się na nich jest jakimś echem dawnej, przedsoborowej teologii, w której zastanawiano się bardziej nad przywilejami i tytułami Najświętszej Maryi Panny, a zapominano o Jej ewangelicznym obrazie i wzorze dla wierzących. Nie może wreszcie w pełnej i zdrowej formacji zabraknąć takich tematów, jak Chrystus, Kościół, sakramenty, teologia życia duchowego.
Na następnej stronie obszerna opinia o objawieniach w Medjugorie