Zwalniani od połowy stycznia dzięki interwencji Stolicy Apostolskiej kubańscy więźniowie muszą spełnić szereg restrykcji narzuconych im przez reżim w Hawanie - twierdzą niezależne kubańskie media powołujące się na rodziny byłych aresztantów oraz na organizacje praw człowieka.
Według Radia Marti zwalniani z zakładów karnych nie mogą opuszczać miejscowości, w których rezydują, a także mają zakaz kontaktowania się z mediami.
Jednym z warunków pozostawania na wolności po opuszczeniu zakładu karnego jest też zakaz zamieszczania publikacji w sieciach społecznościowych oraz "podejmowania działań kontrrewolucyjnych".
Narzucane zwalnianym z aresztu restrykcje potwierdziła m.in. pozarządowa organizacja Rada ds. Transformacji Demokratycznej na Kubie (CTDC) precyzując, że uwolnione osoby muszą też podjąć pracę oraz stawiać się na wezwania sądu.
Do czwartku z więzień na Kubie wyszło ponad 170 osób, o których uwolnienie zabiegał Watykan. Według organizacji praw człowieka wśród zwalnianych przez reżim są jednak nie tylko opozycjoniści, ale też osoby osadzone za popełnienie pospolitych przestępstw.
W połowie stycznia br. reżim w Hawanie uwolnił pierwszych więźniów z łącznego grona 553 aresztantów, o których upomniał się Watykan. Zgoda władz Kuby stopniowego uwalniania osadzonych została poprzedzona usunięciem przez odchodzącego prezydenta USA Joe Bidena Kuby z listy państw wspierających terroryzm.
Z szacunków organizacji praw człowieka Prisoners Defenders wynika, że w więzieniach na Kubie znajdowało się na początku stycznia 1161 oponentów reżimu w Hawanie.