Brat Albert był w Tarnowie – mówi s. Rozalia Piszczek, albertynka od ponad 50 lat. Z jego inicjatywy powstało w mieście „centrum pomocy” ubogim i chorym.
Piękni na zawsze
To niejedyne miejsca, gdzie czczony jest św. Brat Albert. W Brniu, w dekanacie Tarnów-Północ, istnieje od 17 czerwca 2011 r. rektorat św. Brata Alberta, powołany do istnienia w dniu liturgicznego wspomnienia świętego. W parafii Nowy Wiśnicz zaś została w ubiegłym roku poświęcona rozbudowana kaplica pw. św. Brata Alberta w Połomiu Dużym. Poświęcenia rozbudowanej kaplicy, a także ołtarza, ambony, wystroju prezbiterium i całego wnętrza budynku dokonał bp Andrzej Jeż. – Święci to ludzie piękni na zawsze. Należy do nich patron waszej kaplicy – św. Brat Albert. Jego piękno wypływało z miłości do Chrystusa umęczonego i do najbardziej wykluczonych, którym pomagał, dla których był dobry jak chleb. Pragnijcie naśladować waszego patrona, abyście i wy byli piękni na zawsze – mówił w homilii bp Jeż.
Przypominamy o Bogu
Znakiem duchowej obecności św. Brata Alberta są instytucje, które pomagają najuboższym i najbardziej cierpiącym. Należą do nich Hospicjum i Dom Pomocy Społecznej im. św. Brata Alberta w Dąbrowie Tarnowskiej, prowadzone przez Caritas Diecezji Tarnowskiej, a także dom dla bezdomnych mężczyzn i kobiet oraz zespół mieszkań chronionych prowadzony przez dębickie Koło Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. – Z 67 kół, które istnieją w Polsce, tylko dwa działają na terenie diecezji tarnowskiej, w Mielcu i Dębicy – mówi Anna Wójcik, prezes koła dębickiego. Najstarsze, bo z 25-letnią już tradycją, jest koło w Mielcu, młodsze zaś działa w Dębicy, gdzie w ubiegłym roku otwarto i poświęcono nową placówkę przy ul. św. Brata Alberta 2. – Pomagamy materialnie najuboższym. W 2004 r. przy ul. Słonecznej 1 stworzyliśmy schronisko dla 40 bezdomnych mężczyzn. W 2014 r. otwarliśmy nową potężną placówkę, gdzie oprócz schroniska dla bezdomnych kobiet i mężczyzn są mieszkania chronione dla osób starszych, zarówno samotnych, jak i małżeństw. Bezdomnym pokazujemy, że można inaczej żyć, godniej. Pomagamy wyjść z uzależnień, kierujemy na leczenie, do grup terapeutycznych, współpracujemy z Krucjatą Wyzwolenia Człowieka. Troszczymy się o ich zdrowie fizyczne, bo bezdomni często cierpią na różne choroby. Tym, którzy mogą pracować, pomagamy w znalezieniu zajęcia, w powrocie do normalnego życia. Staramy się też przypominać bezdomnym, jak ważny w życiu człowieka jest Bóg. Do naszych placówek przychodził kapłan z parafii Świętego Krzyża, a od 2016 r. mamy księdza na stałe. Codziennie się modlimy – jest pacierz, modlitwy przed i po posiłku. Brat Albert zachęcał przecież, by modlić się nad każdą kromką chleba – przypomina pani Anna.
Jesteśmy ręką Chrystusa
Siostra Rozalia pochodzi z parafii Tylmanowa, gdzie pracowały siostry albertynki. Nawet nie wiedziała, że są jeszcze inne zgromadzenia. Poszła z domu do albertynek, kiedy miała 14 lat. – Coraz lepiej poznawałam Brata Alberta, zachwyciło mnie to, że postanowił zostawić wszystko, żeby służyć najuboższym. Stał się jednym z nich, zamieszkał z nimi w ogrzewalni. Został do końca artystą, ponieważ nie przestał widzieć w ubogich piękna oblicza Pana Jezusa ukrytego pod bagażem chorób, nędzy, nałogów. To z tego doświadczenia powstał niedokończony zresztą obraz „Ecce Homo”. Jedna ręka Pana Jezusa nie została ukończona przez Brata Alberta. Tłumaczymy sobie, że to my mamy być brakującą ręką Jezusa i wypełnić to, co Brat Albert zaczął – mówi siostra.
Stawiać nowe ślady
Promocją życia, duchowości św. Brata Alberta zajmują się nie tylko siostry albertynki, ale i świeccy działający w Towarzystwie Pomocy im. św. Brata Alberta. – Współpracujemy z siostrami, rozpowszechniamy książki, broszury, wszelkie materiały o św. Bracie Albercie. Staraliśmy się, żeby ten rok był poświęcony naszemu patronowi, co też się stało. Szkoda tylko, że bardziej zachwycamy się świętymi, którzy pomagali ubogim, ale pochodzącymi z zagranicy, a nie dostrzegamy własnych. Czy obok grup modlitewnych św. o. Pio nie mogłyby powstać grupy modlitewne św. Brata Alberta? Zastanawiające jest też to, że w Małopolsce, gdzie przecież Brat Albert działał najwięcej, są tylko dwa koła naszego stowarzyszenia, w Krakowie i Miechowie. Brakuje też domów dla bezdomnych. Mamy więc co robić, by idee, którymi żył nasz patron, były promowane i realizowane – podkreśla pani Anna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.